Niemal wszyscy piszą o Ukrainie. Analizy, recepty, prognozy. Świadomie w tym nie uczestniczę. Poświęciłem tej sprawie jedną tylko notkę ("Ukraina wzywa"), optymistyczną - i przy tym pozostaję. Może bardziej chcę pozostać, bo przecież wiem, że różnie może być. Ale zła nie wolno przywoływać, więc myślę dobrze i mam nadzieję - wszystkim taki stan ducha i pióra doradzam. Pokrzepiający dla mnie w tym względzie jest wczorajszy wpis Eski.
Nieznośna ciężkość bytu rodzi determinację. Taką, jaką i my swego czasu mieliśmy, pamiętnego marca 1981 roku, gdy cały naród trwał w pogotowiu strajkowym, gotowy do ostatecznej rozprawy. Samowolna decyzja Wałęsy unicestwiła zwycięstwo.Taką determinację zobaczyłem na Majdanie. I wierzę, że żaden Bolek, Lolek i Merkury nie wyprowadzi narodu ukraińskiego w pole.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. O tym zawsze, w polityce szczególnie, trzeba pamiętać. Gdy widzimy te niby agresywne manewry militarne i dyplomatyczne Putina, te niemrawe reakcje Zachodu, te jakby trochę zdawkowe ostrzeżenia Obamy, a zwłaszcza gdy słyszymy tę wypowiedź Merkel: "Putin chyba stracił kontakt z rzeczywistością", to uświadamiamy sobie, że czegoś chyba nie wiemy. Tego, o czym oni - Putin, Obama, Merkel - wiedzą i czym się między sobą porozumiewają. I o czym wie również Tusk.
Bo jeżeli tą rzeczywistością, o której wspomina Merkel, jest rzeczywistość posmoleńska? Rzeczywistość ugruntowana na prawdzie o wydarzeniach z 10. kwietnia 2010 roku? To jakie pole manewru ma Putin? Każdy nieostrożny ruch może wywołać nieobliczalne konsekwencje. A przecież pozycja Rosji jest dziś o wiele słabsza, niż ta zaraz po drugiej wojnie światowej, kiedy nawet ujawniona prawda o Katyniu nie zrobiłaby większego wrażenia na zmęczonym, a przede wszystkim zachwyconym Stalinem społeczeństwie zachodnim.
Dlatego, miedzy innymi, z prawdą o Katyniu czekano ponad 10 lat. Ze smoleńską prawdą Zachód też się nie spieszy. Tym razem ma alibi, polski rząd nie ponagla. Putinowi takie 10 lat są bardzo potrzebne. I nie będzie przyspieszał ujawnienia prawdy, wykonując jakieś nerwowe ruchy. Na szczęście dla Ukrainy. Może porządkować swoje sprawy - przed nią wyjątkowe trudne lata.
PS
Telefon przyjaciela mi uświadomił, że powinienem dopowiedzieć to, co wydawało mi się oczywiste, bo wynika z moich niemal wszystkich tu wpisów. Że Ukraina powinna mieć wsparcie nasze i Europy. Że należy domagać się zaprzestania jakichkolwiek agresywnych akcji Rosji, że cywilizowany świat powinien ukarać sankcjami Putina za próbę aneksji Krymu.
I że należy mieć nadzieję, że już niedługo będziemy mieć rząd w Polsce, który zwróci się do NATO i USA z prośbą o pomoc w wyjaśnieniu zamachu w Smoleńsku.
To oczywiste, że brak stanowczości Putin weźmie za przyzwolenie.
Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka