Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221
909
BLOG

Polska nie ma innego wyjścia

Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221 Polityka Obserwuj notkę 16

                                  

            Polska kibicem stoi. Bo z piłką na boisku już jest gorzej. Wczoraj, we wtorek, przegrała w nie najlepszym stylu Wisła, wcześniej Legia i Śląsk. Za niecały rok Euro 2012, a my szukamy formy piłkarskiej, upatrujemy końca stadionowych inwestycji, natomiast o dobrych drogach już spokojnie zapominamy. Za to kibiców mamy w porządku. Szczególnie w Zabrzu, o czym sympatycznie i z dumą mówił w Sejmie 18 sierpnia poseł Tadeusz Wita: „…kibice Górnika, jadący na mecz do Warszawy, zrezygnowali z dalszej podróży, kiedy ich pociąg zatrzymał się w miejscu katastrofy. Z pełnym zaangażowaniem pospieszyli na pomoc poszkodowanym. (…) Zabrzańscy kibice ostatecznie nie dotarli do stolicy. Kiedy jednak na stadionie Legii spiker w przerwie meczu poinformował o akcji kibiców Górnika, kibice Legii odpowiedzieli brawami.” Przyłączamy się do tych braw, chociaż – wydawałoby się- że tak naprawdę kibice niczego szczególnego nie dokonali. Po prostu ich czyn to jeszcze nie tak dawno standard elementarnej przyzwoitości i człowieczeństwa.

           Nie tak dawno…, aż łza się w oku kręci – dziś jednak żyjemy już w zupełnie innym świecie. Filozofia „róbta, co chceta” rozsadza od środka dotychczasowe normy, poczucie empatii i szacunek wobec innych. I wcale nie chodzi tu o Owsiaka, który swoje nieszczęśliwe hasło upowszechnił w kontekście czynu, cokolwiek by mówić, pożytecznego - nie o niego tu chodzi. Myślę raczej o tej społecznej akceptacji systemu odwróconych wartości, o tym pragnieniu spokoju za wszelką cenę, które kłamstwo i pogardę wobec drugich podnoszą do rangi obowiązującej państwowej doktryny. I w takiej sytuacji ludzki odruch piłkarskich kibiców urasta do rangi symbolu.

           A w ubiegłym tygodniu dyskutowaliśmy w Sejmie o sytuacji na rynkach finansowych. Liczyliśmy, choć bez specjalnej nadziei, na rzeczową dyskusję. Słuchając odpowiedzi Tuska i Rostowskiego myślałem o niedawnym wywiadzie z profesor Ewą Thompson w „Naszym Dzienniku” i o arcyważnych jej uwagach na marginesie pewnego dzieła tzw. szkoły frankfurckiej, wydanego w Ameryce w roku 1950. Otóż to z tamtej książki, zatytułowanej  „Autorytarna osobowość”, płynie po dziś dzień do politycznych pijarowców przesłanie, że ze swoimi politycznymi przeciwnikami nie należy dyskutować. Zamiast merytorycznej wymiany poglądów trzeba konkurentów ośmieszać i sugerować, że są psychicznie chorzy. „Najskuteczniejszym sposobem umocnienia swojej władzy jest upokorzenie przeciwnika i ośmieszenie go.”

           Od czterech lat tak wygląda w Sejmie dyskusja z opozycją. Podobnie ma się rzecz w tak zwanych mediach. I tym razem nie było inaczej – usłyszeliśmy od premiera szyderstwa z naszego niby tchórzostwa i w ogóle braku odwagi. Jarosław Kaczyński skwitował to krótko: „Nie usłyszeliśmy merytorycznej odpowiedzi w sprawie podstawowej”. A już na drugi dzień Platforma, jakby nigdy nic, proponuje nam dyskusje merytoryczne o programie dla Polski w telewizji! I my mamy po czterech latach kpin i gróźb ( niektóre „stały się ciałem”) wierzyć w jej szczere intencje? Wolne żarty, panie i panowie. Chcecie? – to proszę bardzo, w przyszłym tygodniu w Sejmie, z transmisją telewizyjną na żywo.

           W sobotę, 20. sierpnia, znów mieliśmy wyborczą konwencję w amerykańskim stylu. Już nam się to spodobało, już się w tym klimacie dobrze czujemy. Do Warszawy przyjechało ponad 3,5 tysiąca działaczy Prawa i Sprawiedliwości ze wszystkich stron Polski. Efektowne prowadzenie konwencji przez piękną Ilonę Klejnowską, wiceszefową Biura Prasowego PiS i posła Mariusza Kamińskiego podnosiło polityczną temperaturę na Sali Kongresowej, znakomite wystąpienia ministra Łopińskiego, prof. Barbary Fedyszak Radziejowskiej oraz Prezesa Jarosława Kaczyńskiego przerywano zaś raz po raz burzliwymi brawami i owacjami na stojąco. A nad głowami morze biało-czerwonych flag, transparentów i plansz z logo PiS.

           Chcemy wygrać. Nie mamy wyjścia. Polska nie ma innego wyjścia.

Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka