Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221
888
BLOG

Trzecie Powstanie Śląskie - 90 rocznica

Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221 Polityka Obserwuj notkę 15

 

 

 

                                  

 

 

                        Nie damy Śląska, oto śpiew,

                        Co dziś przez Polskę leci,

                        za Górny Śląsk przelejem krew,

                        my Polski wolne dzieci.

                        Z Górnego Śląska pójdzie wróg.

                        Tak nam dopomóż Bóg!

                        Tak nam dopomóż Bóg!

 

           Tę pieśń śląskich powstań ze słowami nieznanego poety śpiewaliśmy wczoraj, 2. maja, w Gliwicach pod tablicą Wojciecha Korfantego, przy ulicy także Jego imienia. To zasługa Klubu Gazety Polskiej i nieodżałowanego śp. Profesora Franciszka Maurera, że mamy tutaj miejsce, w którym możemy czcić pamięć wybitnego Polaka i Ślązaka. Gdy przebrzmiał refren, przypomniałem w krótkich zdaniach postać i działalność Korfantego. Pozwoliłem sobie na refleksję, że może to i dla Niego szczęście, że zmarł parę miesięcy przed wybuchem II wojny św., bo uniknął – bardzo to prawdopodobne – okrutnej śmierci z rąk niemieckich agresorów. 

           W pasjonujący sposób przybliżył nam pewne, do dziś owiane tajemnicą epizody z życia Wojciecha Korfantego, rzecznik Klubu GP, pan Witold Rymer: dramatyczna „ucieczka” z Polski, potem powrót, więzienie, a w kilka miesięcy po wyjściu śmierć, dla wielu ciągle zagadkowa.

           Korfanty był ostatnią stacją naszej gliwickiej wędrówki szlakiem pamięci walk o polski Śląsk – półtorej godziny wcześniej rozpoczęliśmy rocznicową uroczystość przy Golgocie. Tak nazywamy małą kapliczkę w Kościele Garnizonowym pod wezwaniem św. Barbary, w której znajdują się pamiątki chwały i męczeństwa polskiego żołnierza - m.in. z Katynia, Powstania Warszawskiego, Zadwórza (polskie Termopile) i oczywiście śląskich Powstań. Poproszony przez organizatorów, w krótkim wystąpieniu przedstawiłem genezę i znaczenie III Powstania, nie uciekając od współczesnych refleksji. Odtwarzam, co zapamiętałem.

 

           „Mam takie wrażenie, że dzisiaj najlepiej, jak się o Powstaniach Śląskich milczy. Bo do tego zobowiązuje tzw. poprawność polityczna. Integralność narodowa jest naganna w czasach, gdy powinniśmy się rozpłynąć w europejskości i stać się obywatelami Unii, zapominając o archaicznych uczuciach narodowych. Ci, którzy nas w ten „główny nurt polityczny” kierują, zapewniają jednocześnie o swoim przywiązaniu do nauk Błogosławionego Jana Pawła II. A On, największy z naszego narodu, mówił, owszem, o koniecznej jedności europejskiej, jednak przede wszystkim domagał się miłości do Ojczyzny. Pamiętamy o tym i dlatego dzisiaj tu jesteśmy, oddając hołd śląski powstańcom.

            Przeprowadzony na Górnym Śląsku w marcu 1921 roku plebiscyt przyniósł niekorzystne dla Polski rozwiązania. W świat poszedł tylko ogólny wynik (59% za Niemcami, 40% za Polską), stając się dla Niemców ważnym argumentem w przetargach politycznych. Nie uwzględniano wyników w poszczególnych powiatach, a tam w niektórych za przynależnością do Polski opowiedziała się przytłaczająca większość. W takiej sytuacji wśród Polaków narastało przekonanie, że sprawę Górnego Śląska należy rozstrzygnąć czynem zbrojnym. Rozpoczęcie Powstania wyznaczono na 2 maja, na godzinę 23.00. Dyktatorem został Wojciech Korfanty, dowódcą wojskowym ppłk. Maciej Mielżyński. Wojsko powstańcze liczyło ok. 60 tys. żołnierzy. Zgrupowane w trzech okręgach: północnym, wschodnim i południowym stoczyło wiele bohaterskich bitew, m.in. pod Ząbkowicami, Olzą, Olesnem, Boroszowem, a przede wszystkim pod Górą św. Anny. W drugiej połowie czerwca pod naciskiem aliantów doprowadzono do rozejmu, który zaakceptowała najpierw strona polska, niedługo później także i strona niemiecka.

           Rozstrzygnięcia sprawy Górnego Śląska zapadały Paryżu w tzw. Radzie Najwyższej, ostateczne jednak decyzje podjęto w Lidze Narodów. Do Polski wróciły powiaty: katowicki, królewsko-hucki, lubliniecki, tarnogórski, świętochłowicki, pszczyński i rybnicki. To stanowiło zaledwie 30% terytorium, o który walczyli powstańcy, ale za to aż 70% przemysłowego potencjału Śląska. Polsce przypadły 53 kopalnie węgla (z 63), 10 kapalń cynku i ołowiu (z 15), 9 stalowni (z 14) i 22 wielkie piece (z 37). Taka była cena krwi i odwagi Ślązaków – w walkach poległo ponad 1200 powstańców, a prawie 800 zostało ciężko rannych.

           Dziś wiemy, że pełna niepodległość rodzi się z odważnych decyzji i działań. Czy mieli ją ci, którzy m.in. w Magdalence dzielili się władzą z tymi, co przez 50 lat deprawowali kraj, wysługując się obcej ideologii? Wydaje się to być retoryczne pytanie. Ich odwaga dzisiaj sprowadza się do prostackich żartów w rodzaju: „jaki prezydent, taki zamach”; a brak jej, by za tę niestosowność chociaż po śmierci Prezydenta, śp. Lecha Kaczyńskiego, przeprosić.

           Ślązacy walczyli o Polski Śląsk. To niesłychany i zdumiewające fakt, jeśli się weźmie pod uwagę, że wcześniej przez 123 lata w ogóle takiego państwa, jak Polska, nie było! A jeszcze wcześniej przez kilkaset lat Śląsk znajdował się poza granicami Rzeczpospolitej. Pomimo tego przetrwała wśród Ślązaków świadomość polska i polski język, bo dialekt śląski jest pięknym przykładem wierności staropolszczyźnie. Badacze mówią, że więcej w nim staropolszczyzny niż we współczesnym języku polskim.

           Musimy o tym pamiętać dziś, gdy powstają ruchy, próbujące integralność Śląska z Rzeczpospolitą osłabiać. Musimy pamiętać o tych, którzy za polskość Śląska oddali życie. I być wierni ich ofierze.”

 

           Od Golgoty przeszliśmy do miejsca, upamiętniającego dr. Wincentego Styczyńskiego, zamordowanego w Gliwicach w kwietniu 1922 roku przez szowinistów niemieckich. Tablica, wmurowana jeszcze kilkadziesiąt lat temu, jest prawie gliwiczanom nieznana, bo po prostu została zwyczajnie zapomniana i zawstydzająco zaniedbana. Na okrągłą rocznicę oczyścił ją i doprowadził do względnie estetycznego wyglądu członek Klubu GP oraz Prawa i Sprawiedliwości w Gliwicach, pan Andrzej Zahorski.

           Witold Rymer i tym razem przypomniał kilka faktów z działalności politycznej i powstańczej Doktora. Kula zamachowca dosięgła go, gdy wracał od pacjenta do domu, miesiąc przed podpisaniem w Genewie Polsko-Niemieckiej Konwencji Górnośląskiej, pieczętującej zwycięstwo III Powstania.

           Wspominając gliwickich powstańców, nie mogłem pominąć postaci związanej z ważną w mojej młodości osobą. Tą osobą jest Lucjan Brychczy, wspaniały polski piłkarz ( ŁTS Łabędy, potem Legia Warszawa), a postacią jego Ojciec, żołnierz III Powstania Śląskiego. Ojciec walczył o Polskę, a syn rozsławiał Jej imię na europejskich boiskach.

           Rozstawaliśmy się w radosnych nastrojach, choć nie do końca usatysfakcjonowani, bo mogło nas być więcej. No cóż, za rok skrzykniemy się głośniej.   

           

 

 

                                    

 

Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka