Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221
1558
BLOG

"To ich Lęk i Strach tak wzion"

Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221 Polityka Obserwuj notkę 36

 

           Zrozumieli. Dotarli do źródeł. Z pewnym opóźnieniem, co prawda, ale trzeba docenić. Jarosław Kaczyński już nie tylko straszy, także edukuje. Zmusza polityków – niestety, nie wszystkich - do lektury. Może nawet odrywa ich od codziennych interesów, od ciekawych spotkań na cmentarzach, od pasjonujących sparingów i nietuzinkowych strzałów – trudno, poezja wymaga poświęceń. Poczytali i znaleźli – Prezes mówi Herbertem.! Niesłusznie i nielegalnie mówi. Poświadczyła nawet wdowa po Herbercie. Swoją drogą, jak oni to zrobili, ze Pani Katarzyna się odezwała?

           Pani profesor Maria Dłuska uczyła nas, że wiersz bywa mądrzejszy od poety. Oczywiście, w Jej rozumieniu nie dotyczyło to Kazimierza Wierzyńskiego. Autor Czarnego Poloneza był poza podejrzeniem. Co do innych była bardziej wyrozumiała. Wiersz także – i to również Jej nauki – po opublikowaniu staje się własnością czytelnika. Może go szeptać ukochanej osobie, może półgłosem czytać lub przypominać z pamięci, gdy mu smutno, może go w końcu cytować.

           Wiersze, w ogóle literatura, stają się przede wszystkim własnością każdego systemu edukacyjnego. Tego oficjalnego i również tego nieoficjalnego, rodzinnego. Bezkarnie się swoim pociechom czyta poezje, na początku bajki, potem nieco poważniej, może nawet Twardowskiego. A w szkole, to już prawdziwa masakra. Akademie, uroczystości, jubileusze – wszystko podlane sosem poetyckim. Najgorzej zaś ma polonista. Nie tylko uczy, także wychowuje, o zgrozo – do patriotyzmu, do obywatelskich powinności. Bo nasza szkolna antologia poetycka w 70% jest narodowa i martyrologiczna. Taka, jak historia Ojczyzny.

           Nie zdawałem sobie swego czasu sprawy, że jak wciskam w rozwichrzone łby moich uczniów przestrogę o naszej głupocie, możliwej także i po szkodzie, to nadużywam. Mam wyrzuty – ileż ja nacytowałem się krytycznie norwidów, mickiewiczów, żeromskich, a i współczesnych poetów nie oszczędzałem.

           No, ale cóż, poezja ma swoją niezwykłą moc. Szczególnie, gdy odpowiednie da rzeczy słowo. Potrafi zaboleć. Tym razem zabolała, bo dotknęła spraw od roku niewyjaśnionych. Tamtego ranka, o świcie, wszyscy w Polsce poczuliśmy się zdradzeni. Bo wszyscy, także i ci najmniej podejrzliwi, wiedzieliśmy, że takie samoloty nie spadają. Ich start, lot i lądowanie są „dopieszczone” w najdrobniejszych szczegółach, tak by nic się złego zdarzyć nie mogło. W tym przypadku wiemy, ze było inaczej. Oni też wiedzą i dlatego tak nienawidzą Jarosława.

           Nie wolno mu milczeć, bo milczy nienawistnie; nie wolno cytować, bo nadużywa;  nie wolno mu pamiętać, bo wykorzystuje politycznie.

           Bardzo się boją. Jakoś nie mogę się uwolnić od słów Wyspiańskiego: „To ich Lęk i Strach tak wzion”. I Tadeusza Różewicza, gdy nieśmiało przypomina: „Słuchajcie głosu poety”. Choć akurat on, ten największy z żyjących poetów, nie ma złudzeń, gdy dopowiada: „Słyszycie? Ktoś tam słyszy.”

           

Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka