Powinno być, ale kiedy pisałem ten tekst 5 tygodni temu, byłem nadto delikatny. „Trzeba się z przywar, nie z osób natrząsać” myślałem Krasickim i głupio myślałem. Sądziłem, że to jakaś chwilowa niedyspozycja psychiczna, może poranne rozgoryczenie – każdy ma prawo do złych nastrojów. Przyjdzie wiosna i nasz muzyk się rozpromieni. Stało się inaczej. Ale przypomnijmy najpierw ten felietonik. Oto on.
„Był idolem moich synów. Może nawet jeszcze jest. Nie wiem, nie pytałem. „Uwielbiam grać” – zwierzał się parę miesięcy temu w Rzeczpospolitej. Ale gra coraz rzadziej. Za to lubi występować w mediach. Dziś właśnie rano pojawił się w telewizji i zaczął mocno: „media potrafią każdego zniszczyć”. Bo taki świat, takie czasy, bo ludzie nikczemni.
Szybko okazało się, że ten świat, to Polska. Katolicki kraj, a wszędzie złodzieje, pijacy. I dalej w tym stylu. Bez refleksji, bez dystansu do siebie, do tego, czym przed chwilą zaczął. Że siedzi właśnie w medium i że niszczy. Złym słowem.
Przyjaciele z „Kultury” mówili czasem do politykującego od rzeczy Miłosza: Czesiu, ty nic nie mów, ty pisz.”
Idolu, ty nic nie mów, ty graj. W naszym pięknym kraju nigdy dość dobrej muzyki.
„Zawsze chciałem, żeby Polak mógł z dumą powiedzieć: „Należę do narodu podrzędnego.” Z dumą, albowiem takie powiedzenie tyleż poniża, co wywyższa. Oto nie dałem się oszukać. Jestem przecież zdolny osądzić swoje umieszczenie w świecie… Jestem przeto człowiekiem pełnowartościowym.”
„Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się. Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej. To nie zarozumiałość. Wielkość wiąże się z prawdą, a prawda stoi u ołtarzy!”
Gombrowicz i Wyszyński. Kardynał Wyszyński. Dwie miłości, dwie Ojczyzny. I tylko jedna prawdziwa. Nieliteracka.”
W ciągu tych 5 tygodni Hołdys ewoluował. W uczuciach i języku. Niebagatelną rolę – myślę - odegrało w rozwoju Hołdysa spotkanie z Tuskiem. Hołdys stał się taki męski. Potrafi zakląć, dosadnie, po prostu macho. Już nie jakieś tam narzekania, że Polska, że kraj podrzędny, że katolicy, pijacy i złodzieje. O, nie! Hołdys nie da się oszukać. Osądził swoje umieszczenie w świecie. Jest człowiekiem pełnowartościowym. Myśli, że jak poniżył, to się wywyższył. Wyszło odwrotnie – siebie poniżył.
Biedny człowiek. Wszystko przegrał, nawet to, czego nie miał.
Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka