Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221
1554
BLOG

Ofensywa smoleńska

Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221 Polityka Obserwuj notkę 18

       Ukazała się jeszcze jedna książka o tragedii smoleńskiej, tym razem nieznanego autora. Znane jest natomiast wydawnictwo – Sfinks. Przyciąga uwagę reporterski tytuł: „Katastrofa smoleńska. Dzień po dniu, godzina po godzinie”. Uderza agresywna reklama tej książki, która powinna być „obowiązkową lekturą każdego Polaka”. Agresywna w najdosłowniejszym znaczeniu – bo sugerująca, że jej współautorem jest dwumiesięcznik „Jasna Góra”. Właśnie to przeczytamy na odwrocie strony tytułowej: Redakcja- O. Henryk Pietraszewicz, Autor koncepcji- Aleksandra Topczewska, Autor kazania-Przeor Jasnej Góry O. Roman Majewski, tekst- dwumiesięcznik „Jasna Góra”.

           By nie nadużywać cierpliwości czytelnika od razu przytaczam wyjaśnienie redaktora O. Romana Jasiulewicza: „…przypisanie naszej redakcji autorstwa tekstu przedmiotowej książki jest niezgodne z prawdą. Podobnie osoba pana Henryka Pietraszewicza pozostaje mi nieznana, (…) nie jest on ani paulinem, ani pracownikiem naszej redakcji.” (forum internetowe rebelia.pl). Wykorzystano w sposób bezwzględny autorytet Ojców Paulinów z Jasnej Góry. Wszystko po to, by publikację o katastrofie w Smoleńsku dobrze sprzedać.

           Książka jest skandalicznie tendencyjna. Jak zresztą prawie wszystkie dotychczasowe opracowania wydawnicze, skupiające się wokół dziś już żałosnych tez o winie pilotów i generała Błasika. Nie ulega wątpliwości, że głównym jej celem jest tworzenie pozytywnego wizerunku przywódców rosyjskich przy jednoczesnym deprecjonowaniu polityki zagranicznej śp. Prezydenta. Tragedia z 10. kwietnia jest tu tylko pretekstem. I to jest poważne nadużycie moralne. Tym mocniejsze, że ofiary smoleńskiej hekatomby nie zostały w godny sposób uczczone. Nie ma ich fotografii ( dobrze, że jest chociaż Pary Prezydenckiej), są za to liczne wizerunki Premiera i Prezydenta Rosji. W warstwie faktograficznej zaś odnajdujemy wiele nieścisłości, przeinaczeń i kłamstw.

 Anonimowego autora nie niepokoi np. brak dostępu polskiej strony do najistotniejszych dowodów śledztwa, tzn. czarnych skrzynek i wraku samolotu. Do tego stopnia, że nawet o tym nie wspomina. Wyprowadzenia w pole ( a raczej w las ) polskich pilotów przez kontrolerów z Wieży Anonim w ogóle nie zauważył, bo w miarę rozwijania tematu wpada w c

oraz lepszy nastrój, prezentując tę kategorię ironii, której nie odnotowują jeszcze żadne słowniki terminów literackich. Wstyd cytować, ale jeśli tego nie uczynię, to gotowiście, Drodzy Czytelnicy, z rozbudzonej przeze mnie ciekawości, kupić to kuriozum, a  byłby to grzech niewybaczalny.

           Więc krótki akapit o zabijaniu: „…nawet gdyby Lech Kaczyński był aż tak groźnym przeciwnikiem dla Rosjan, to przecież (…) nie miał dużych szans na reelekcję. Po cóż go więc zabijać w tym momencie? (…) Skoro nie do obrony okazała się wersja, że dobijano pasażerów strzałami w głowę (w pobliżu Katynia inne formy zabijania zawodzą?)…”

           Tutaj z autora opada maska anonimowości. Znamy przecież ten głos, ten styl, tę „wrodzoną delikatność”. Tak, to może być tylko poseł z Biłgoraja, podobno już były poseł. A jeżeli nie on, to jakiś jego wierny, choć kiepski uczeń.

           Dla dziennikarskiej rzetelności i z uznaniem muszę tu napisać, że tę publikację odkryli i zdemaskowali nasi posłowie: Jadwiga Wiśniewska i Piotr Babinetz. A ja tylko podaję to do szerszej wiadomości, ponieważ spodziewać się należy, że w chwili, gdy prawda o Smoleńsku zaczyna się wyłaniać z mroków matactw i zacierania śladów, księgarnie zostaną zalane tego typu produktami. No cóż, pisać „każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej…” W tym jednak przypadku zdziwiłbym się, gdyby Jasna Góra nie zareagowała stanowczo i na drodze sądowej.

           A co do matactw, to mamy dziś apogeum akcji. Właśnie dopiero co opublikowany został Raport MAK. Warto sobie zadać przy tej okazji pytanie, czy przy tak ostentacyjnie nonszalancko prowadzonym sprzątaniu po katastrofie (bo nie mogę tego nazwać śledztwem), przy tak poniżającym Polskę i świętą pamięć zabitych traktowaniu najważniejszych dowodów, możemy poważnie traktować jakikolwiek dokument posłusznych urzędników Anodiny? Tak samo poważnie, jak pierwsze, formułowane natychmiast po tragedii, opinie tzw. ekspertów rosyjskich i rosyjskopodobnych: wina pilotów. Oczywiście, jak należało się spodziewać, praca kontrolerów lotu była bez zarzutu. Ich pierwsze zeznania są nieważne, liczy się drugie wydanie, poprawione. Krótko mówiąc, wnioski Raportu mogły powstać już tydzień po 10. kwietnia. Byłyby identyczne.

            Dlaczego więc tak bardzo „wkurzył” premiera Tuska wcześniej przekazany nam do wglądu Raport? Wreszcie wiemy – Rosjanie, oczyszczając się, ani myślą chronić tak życzliwy im rząd Tuska. Wśród przyczyn mocno się w nim podkreśla np. niewyznaczenie zapasowego lotniska.  Dla nas to nic nowego, o skandalicznym nieprzygotowaniu lotu wiemy już dużo, ale dla bardzo zadowolonych z siebie ministrów gabinetu D. Tuska, to poważny cios. I jakaż nielojalność rosyjskich przyjaciół! I znikąd współczucia!

                                                          

 

Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka