Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221
660
BLOG

Cisza jest głosów zbieraniem

Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221 Polityka Obserwuj notkę 15

 

 


Rozwrzaskliwe czasów przechwałki,
Co, mniemałbyś, że są trąb graniem? -
To - padające w urnę gałki
Gdy cisza jest głosów - zbieraniem.

                                          Norwid

 

 

 

Od wielu lat mam problem z tym wierszem Norwida. Od wielu lat, to znaczy odkąd zdecydowałem się zostać czynnym politykiem i uczestniczyć w kampaniach wyborczych. Wygodnie było rozmawiać o Norwidzie na lekcjach, spierać się z inteligentną młodzieżą gliwicką, pokazywać ponadczasowy wymiar wierszy, zwłaszcza poezji Norwida. I wracać codziennie do domu z komfortowym poczuciem spełnienia, z satysfakcją, że znowu coś tam dobrego zasiałem w umysłach i świadomości moich wychowanków, gliwickich uczniów, maturzystów szkół technicznych i licealnych.

By potem, po latach usłyszeć od niektórych z nich – „uczył nas pan tylu szlachetnych rzeczy, a życie okazało się bardzo brutalne”. I czasem staję w kampanii naprzeciw moich uczniów z innym niż oni programem politycznym i – co jest bolesne bardziej – światopoglądowym.

Od pierwszych lekcji, jeszcze w szkole górniczej w Sośnicy, wiedziałem, że najważniejszym  moim nauczycielskim  zadaniem jest uczynić wszystko, by lekcje języka polskiego zostały w dobrej pamięci moich uczniów, by zawsze wspomnienia naszych wspólnych godzin wywoływały uczucia serdeczne i obrazy przeżyć podniosłych i ważnych. I równocześnie, by polska literatura i polska historia ujawniła się przed nimi w całej swej wielkości intelektualnej i artystycznej. Słowem, by byli z niej dumni.

To było najważniejsze! Moi uczniowie wywodzili się z rodzin rdzennie śląskich, ale również z rodzin kresowych i tych przybyłych z innych części kraju, nierzadko w poszukiwaniu pracy. Nieśli ze sobą różne , często odmienne doświadczenia i najczęściej bolesne przeżycia. W tych doświadczeniach wiele było żalu do Polski i lekceważenia polskości. A propaganda peerelowska dopełniała reszty. Dlatego tak ważne było rozbudzenie i utrwalenie chociaż sympatii ( bo nie chcę użyć patetycznego słowa” miłości” ) do naszej kultury. A teraz, od kilkunastu lat chodzę w czasie kampanii i przekonuję wyborców do programu i wizji mojej partii.

Przekonuję, rozmawiam, spieram się, zawsze pamiętając o Norwidowym napomnieniu że „cisza jest głosów zbieraniem” i że nie wolno ulegać „rozwrzaskliwym czasom przechwałek”. Czy mi się to udaje? Staram się przynajmniej.

W czasie kampanii odwiedziłem kilkanaście miejscowości. Jeździłem Jarkobusem po Polsce, byłem w Warce, Kozienicach, Radomiu, Piotrkowie Trybunalskim, Bełchatowie, Kamieńsku, Radomsku, Mikołowie, Pyskowicach, Sośnicowicachi Toszku. Przywiozłem stamtąd, w zdecydowanej większości, niezapomniane przeżycia. Życzliwość i serdeczność ludzi, których przywiązanie do wartości i tradycji wzruszały. Niezwykle rzadko słyszeliśmy, wędrując po ulicach tych pięknych miast, odmowę przyjęcia ulotki czy gazetki, a już do wyjątków należały jakieś gesty niechęci czy słowa nienawiści.

Na tym tle moje ukochane miasto wyróżnia się bardzo niekorzystnie. Stopień agresji przybierał czasem formy groteskowe. Jak w przypadku tego jegomościa, który słysząc moje słowa, „jestem posłem Prawa i Sprawiedliwości, czy przyjmie Pan ulotkę Jarosława Kaczyńskiego”, zaczął krzyczeć: „do klasztoru, do klasztoru” i wymachując rękami przyskakiwał do mnie najwyraźniej w nie najlepszych zamiarach. Stanęła mi jak żywo scena rozmowy Hamleta z Ofelią i zacząłem się śmiać. To go trochę osadziło, a kiedy rzuciłem; „naczytał się Pan za bardzo Hamleta”, zgłupiał do reszty i się od razu uspokoił, nie wiedząc chyba, czy go obrażałem czy komplementowałem. Takie są te moje Gliwice.

Za chwilę idę w miasto po raz ostatni, rozdawać ulotki w miejscu najbardziej o tych godzinach gwarnym, na plac, gdzie jest kilka przystanków autobusowych. Może dziś, po wczorajszych i dzisiejszych sondażach będzie inna atmosfera. Tak bardzo bym chciał. Bo to moje miasto. Miasto, w którym bardzo chcę, by nie było agresji. Byśmy się mogli „pięknie różnić” ( Norwid ). Bo w tym duchu wychowywałem 3 pokolenia młodych gliwiczan. I w tym duchu zawsze prowadzę każdą kampanię.

 

 

Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka