Od wczoraj widzę Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w tv wszystkich stacji takiego, jakiego znam i jakim był naprawdę.
Dopiero od wczoraj.
Ciepły, serdeczny, mądry człowiek. Jeden z niewielu, bardzo, bardzo niewielu, którzy potrafili w teatrze polityki ocalić w sobie autentyczność. Był sobą.
Zostawił brata. Równego sobie męża stanu.
Pozostaje pytanie. Ważne pytanie. Dziś najważniejsze:
Czy kreatorów fikcyjnej rzeczywistości, czy portrecistów nieistniejących wizerunków, stać będzie dzisiaj na prosty, zwykły, ludzki odruch - na słowo przepraszam.
Czy będzie tak, jak 150 lat temu pisał Norwid:
"I lać Ci będą łzy potęgi drugiej ci, co człowiekiem nie mogli Cię widzieć."
Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka