Chciałem odpocząć przed Świętami od polityki i postanowłem sobie mocno nie czytać prasy, nie słuchać niczego, nie wchodzić też na salon24, a już, broń Boże, niczego nie pisać. Nawet dobrze mi szło przez parę dni i zupełnie nie rozumiem, co mnie podkusiło przed chwilą, by właśnie na salon zerknąć. I jeszcze na dodatek przelecieć się po najświeższych tytułach. I tak trafiłem na tekst Marka Migalskiego. No i muszę parę zdań skreślić.
Nie czytam tych blisko 170 komentarzy pod tekstem, więc być może ktoś już napisał, co za chwilę wyłożę i uczynił to znacznie lepiej - proszę więc wybaczyć powtórzenia i brak oryginalności. Mnie także zabolała decyzja Prezydenta. W pierwszej chwili zupełnie jej nie rozumiałem. Tak jak kiedyś długo musiałem się przełamywać z obecnością Kwaśniewskiego w Papamobile. Dziś rozumiem, choć dalej mam wątpliwości.
Inna jest sytuacja z Jaruzelskim na pokładzie prezydenckiego samolotu. I w sumie dość prosta. Rosjanie chcą sterować naszą wewnątrzną polityką i im się w dużym stopniu to udaje. Wygrywają nasze emocje, konflikty i historię. Są w tym mistrzami od wieków, znają nas i wiedzą jak nas dzielić. Zaproszenie Jaruzelskiego tylko temu służy. Już przygotowywali się usłużni dziennikarze i politycy, by z domniemanej reakcji Prezydenta uczynić na wiele tygodni sprawę numer jeden, rozpisując ją na wiele nieprzychylnych dla Polski scenariuszy. Powiedzmy też - niekorzystnych dla Polski. Bo teraz mamy wiele spraw bardzo ważnych do załatwienia w polityce zagranicznej, zbyt ważnych, by "casus Jaruzelskiego" stał się pretekstem do ustawiania nas w narożniku.
Prezydent Lech Kaczyński, jak każdy mąż stanu, wybrał dobro Polski, a nie swoje szanse w nadchodzących wyborach. Wiedział, kiedy podejmował tę decyzję i wie teraz jeszcze mocniej, że nie przysporzy mu ona mu głosów. Bo niby kto miałby z powodu gestu wobec generała nagle zaakceptować Lecha Kaczyńskiego na stanowisku Prezydenta Polski? Kto - sympatycy generała? Wolne żarty!
Natomiast na pewno wie nasz Prezydent, że grozi mu utrata poparcia wśród "twardego prawicowego elektoratu". Swoją decyzją udowodnił jednak - nie po raz pierwszy - że Polska go bardziej interesuje niż osobiste cele. Wierzę jednak, że nasi wyborcy to zrozumieją. Że swoją decyzją odrzucił rosyjski scenariusz zdarzeń. Że zaczną pisać inny? - to oczywiste. Więc trzeba być czujnym i nie dać się prowokować. A minister Stasiak mocno podkreślał, że miejsce dla Jaruzelskiego w samolocie Prezydenta nie oznacza akceptacji dla biografii generała. Więcej - nie oznacza ani usprawiedliwienia, ani przebaczenia. I my to wiemy.
Myślę, Marku, że Pan też to wie.
Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka