No bo przed kim to niby trzeba Polaków bronić? Czy tak są niedołężni, ograniczeni, niedorozwinięci i ułomni, że wymagają troskliwej opieki, a nawet społecznego poruszenia? Dopiero co były wybory, może i nie w pełni wiarygodne, ale jednak wybory. I Polacy w nich zadecydowali o swoim losie. Nie za bardzo kierując się rozumem, logiką i pamięcią minionych kadencji, raczej fanatycznym przywiązaniem do swoich partyjno-politycznych urojeń. No i trzeba za to odpokutować. Szkoda tylko tych, których głos był jak wołającego na puszczy...
Więc potrzebujemy obrony czy nie? Nazwa "Ruch obrony Polaków" i aktywność jego założycieli (Witold Gadowski, Rafał Piech, Wojciech Sumliński) dość jednoznacznie wskazują, że tak! Wykonują panowie ciężką pracę, jeżdżą po Polsce, spotykają się z mieszkańcami naszego pięknego kraju, poszerzają krąg sympatyków i wielbicieli gotowych bronić Ojczyzny. Podkreślam - Ojczyzny. Chapeau bas! Byłem jednak na kilku takich spotkaniach i nie mam wątpliwości, że publiczność, z każdym tygodniem liczniejsza, nie potrzebuje obrony dla siebie. Jest w pełni świadoma w jakiej rzeczywistości żyje, co ją niepokoi, a co najczęściej z gniewem odrzuca i nie akceptuje. Jeżeli nawet ktoś z obecnych miewał chwile zwątpienia, tracił nieraz nadzieję, to wychodzi z takich zgromadzeń i wieców duchowo pokrzepiony i w bojowym nastroju. Krótko mówiąc - umocniony w dzielności. Znów odważny. Może na jakiś czas, a może już na zawsze, niezłomnie.
W tym wymiarze praca wspomnianej trójki Panów ma sens. Głęboki, wyjątkowy i potrzebny. Tak jak potrzebni są odważni Polacy. Ale w takiej sytuacji powołane przez panów pospolite ruszenie o symbolicznym i wymownym inicjale GPS, staje się Ruchem Odważnych Polaków. Ruchem, którego nazwa ma już odpowiednią dynamikę i zachęca do aktywności, ekspansji, zwycięstwa. Zobowiązuje do odwagi. Obecna nazwa Ruchu ma natomiast charakter pasywny, zachowawczy, kojarzy się z okopami św. Trójcy, a może nawet z nieuchronną klęską. Brzmi protekcjonalnie i opiekuńczo - że trzeba nas, Polaków, bronić.
Ale może się czepiam. Tym bardziej, że teraz już za późno na zmianę nazwy. A legion Ruchu Obrony Polaków rośnie z każdym spotkaniem - i to jest bardzo krzepiące! Dla mnie też. Widać większą siłę ma w narodzie przekonanie, że najlepszą obroną jest atak. Więc brońmy się w natarciu!
Poważniejszą sprawą jest zapowiadany przez Ruch Obrony Polaków strajk w oświacie - jak zrozumiałem, od pierwszego dnia nauki. Czyli od 1. września 2024 roku. Jestem przekonany, że stanowczo za wcześnie. A mało kto tak zna, rozumie i czuje nastroje tego środowiska, jak ja. Pracowałem w tym sektorze zawodowym z pełnym i całkowitym oddaniem 35 lat, w warunkach wyjątkowo trudnych, represyjnych, wymagających nie tylko poświęcenia i uporu, ale także odwagi, że mogę dziś - bez fałszywej skromności - tak siebie oceniać. Pracowałem niemal we wszystkich typach szkół, w zdecydowanej większości z kredą przy tablicy, ale także w instytucjach zarządzających oświatą i kreujących jej prawa i drogi rozwoju. I nie mam wątpliwości, że dziś rządzący próbują swoimi decyzjami cofnąć polską szkołę do lat pięćdziesiątych, do czasów stalinowskich. Wpisuje się to w potężny nurt ideologii, którą demaskował i nazwał "antykulturą" Krzysztof Karoń. Rewolucyjne zmiany skonfliktują wszystkich ze wszystkimi - a największą rolę odegrają uczniowie i ich rodzice, którym oddaje się przemożny i destrukcyjny wpływ na jakość nauczania, zakres wymagań oraz oceniania (właściwie zakaz oceniania). A w dalszej kolejności decydowania kto ma uczyć, a kogo z zawodu nauczycielskiego trzeba usunąć, bo pozwala sobie na mowę nienawiści. To tak w wielkim skrócie - bo rzeczywistość będzie niestety o wiele bardziej dramatyczna.
Ale też - i w tym jest nadzieja - powstanie sytuacja sprzyjająca zorganizowaniu oświatowego ogólnopolskiego strajku. Zwycięskiego strajku. Ale dopiero za rok. Gdy wszyscy zrozumieją, że innego wyjścia nie ma.
Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka