Z pewnością pamiętają Państwo uroczy i refleksyjny film J. J. Kolskiego „Jasminum” i tę małą dziewczynkę, która zszokowanemu jej zachowaniem Ojcu Zdrówko raz po raz rzuca bezceremonialne: „no i co się dziwisz?”. Towarzyszy mi to pytanie od kilkunastu dni – i dobrze, i na szczęście, bo byłoby mi trudno wobec bieżących zdarzeń i sytuacji zachować zdrowy rozsądek i psychiczną równowagę. Zaczęło się jeszcze po koniec września, gdy na Białorusi, przy polskiej granicy ruszyły, zakrojone na szeroką skalę, wspólne rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe pod niewinną nazwą „Zachód 2009”. Demonstracja siły wobec praktycznie całkowicie bezbronnej Polski? Z pewnością, ale cóż to dla nas, my się nie boimy. Zlikwidowaliśmy armię poborowych, zredukowaliśmy środki finansowe potrzebne na dozbrojenie wojska, za to jesteśmy w Unii, ona nas obroni. Dobrze, że na razie nie ma przed kim – na razie. Zastanawiające, że informacje o manewrach nie przedostały się na czołówki gazet i serwisów informacyjnych. Właściwie, w ogóle się nie przedostały do mediów. „No i co się dziwisz?”
A potem nastąpiła galopada wydarzeń związanych z rzetelnym wypełnianiem swoich obowiązków przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Okazało się, że zbyt rzetelnym. Mariusz Kamiński to jakiś dziwny człowiek, niedzisiejszy. Jakby nie mógł się uczyć od kolegów, dyrektorów bliźniaczych biur – Centralnego Biura Śledczego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oni też otrzymali od premiera polecenie nadzorowania przetargów na stocznie, ależ ile przy tym wykazali subtelności i taktu. A przede wszystkim dyskrecji. Dowiadujemy się też, że patriotyzmu – nie to, co szef CBA, który swoim węszeniem ośmiesza Polskę na arenie międzynarodowej i podważa wiarygodność naszego rządu! Ale tamci mają doświadczenie, wyniesione jeszcze z dawnej Ludowej Polski, więc znają się na rzeczy. Tymczasem Kamiński? – widzę właśnie na ekranie telewizora ( jest środa, 19.33 ), jak idzie długim korytarzem swego Biura ku wyjściu. Zdymisjonowany. Niezłomny.
Dziewczynka z filmu mi podpowiada: „no i co się dziwisz?”, taki to kraj.
Kraj, w którym prawie każdy chłopak od dziecka ugania się za piłką po placach i boiskach szkolnych i z których niejeden ma talent na miarę Cieślika czy Podolskiego, a który kompromituje się w niemal każdym międzypaństwowym meczu. Kraj, który jest bezsilny wobec grupy nieudolnych, ale za to bardzo interesownych działaczy z PZPN, odpowiedzialnych od lat za proces likwidacji ( tak! likwidacji ) naszego narodowego sportu.
A może jestem zbyt surowy wobec swego kraju? Może to takie czasy, może w ogóle taki dzisiaj jest Świat. W apogeum ostatnich wydarzeń znalazła się przecież nagroda Nobla dla Baraka Obamy. Nie będę się już tutaj nad tą decyzją znęcał, została dostatecznie wyśmiana przez co mądrzejszych komentatorów. Warto jednak zastanowić się, skąd się w dzisiejszym świecie bierze ten tak już bezwstydny cynizm, to odwrócenie wartości i nihilizm? Skąd? Czy nie dlatego, że współczesny Świat, ten od 1939 roku, ten, który został zbudowany na gruzach jednego zbrodniczego systemu, jednocześnie usankcjonował i nie rozliczył moralnie drugiego, równie zbrodniczego? Że od 70 lat nasza współczesna cywilizacja rozwija się na fundamencie kłamstwa? Jak czytam w recenzji z ksiązki Aleksandra Bregmana „Najlepszy sojusznik Hitlera”: „Kłamały Sowiety, chcąc ukryć fakt, ze w pierwszym etapie wojny współpracowały z Hitlerem, kłamał Zachód, który nie chciał burzyć czarno-białego obrazu II wojny światowej jako starcia sił dobra ( a więc również ZSRR ) ze złem, kłamie wreszcie obecna Rosja, broniąc honoru „wielkiego Stalina”. ( Rz.13.10.09 ). Dodajmy – ucieka od prawdy dzisiejsza zachodnia Europa, wzbraniając się przed przyjęciem znaku równości między zbrodniami nazizmu i komunizmu. Zawsze ci „pożyteczni idioci”, jak ten pan z Komitetu Nagrody Nobla, protestujący przeciw twierdzeniu, że Obama otrzymał nagrodę jedynie za dobre chęci – otóż nie, przyznano mu ją za konkretną decyzję, za rezygnację z tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach.
A może to wszystko, to całe pomieszanie wartości, zaczęło się już dawniej, ponad 300 lat temu, od oświecenia, jak diagnozuje wielu współczesnych filozofów? A wiek XX był jedynie tragicznym zwieńczeniem tego filozoficznego eksperymentu? Prawdopodobnie.
Jesteśmy jednak dziś i w Polsce. W kraju, który zbyt wiele doświadczył, by nie rozumieć niebezpieczeństw płynących z relatywizmu moralnego. Dlatego wierzę, że odwołanie Mariusza Kamińskiego będzie początkiem końca rządu D.Tuska. Tak jak początkiem końca PZPN powinna być akcja kibiców, którzy w proteście przeciw związkowi zebrali na swojej stronie internetowej ponad 100tys. podpisów. I nie przyjdą dzisiaj na mecz.
„No i co się dziwisz?” – dochodzi do mnie znów dziecięcy głos. Nie, nie dziwię się.
Aleksander Chłopek
Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka