Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221
68
BLOG

Znów o tajnym nauczaniu

Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221 Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 

I znów usłyszałem w porannym przeglądzie prasy radia EM o tajnym nauczaniu. Widać problem nie mija, a wręcz staje się coraz bardziej powszechny. Pisałem tutaj o tym parę tygodni temu, ale moja notka szybko zniknęła z pierwszej strony i – jak podejrzewałem – problem przestał istnieć. Wracam więc do niego, bo skoro nic nie można zrobić, to przynajmniej trzeba o tym wiedzieć. Wklejam zatem w całości poprzedni tekst, wprowadzając niewielkie zmiany.              

 

 

                                  Tajne nauczanie

 

        Usłyszałem dziś w radiu, że w przedszkolach rozpoczyna się tajne nauczanie – wbrew zakazowi polskie nauczycielki prowadzą naukę czytania i pisania. Także po polsku. Dlaczego także? - bo w wielu placówkach już nawet dzieci czteroletnie uczą się jakiegoś języka obcego, najczęściej angielskiego. Polskiego jednak nie mogą, polskiego można tylko w szkołach. Kto posłał swoje dziecko do przedszkola, ten skazał je na proces wynaradawiania. Tak zadecydował polski rząd. I zagroził zaleceniami Ministerstwa Edukacji Narodowej ( tak! Narodowej ! ) kontrolą i karami. Powie ktoś: przesadzam. Być może, ale ja pamiętam bardzo dokładnie z dzieciństwa, jak ważne i brzemienne w skutki są te lata wczesnej edukacji. To wówczas przede wszystkim kształtuje się wrażliwość i wyobraźnia dziecka, właśnie dzięki nauce czytania i pisania. Ja na szczęście miałem starsze rodzeństwo i w zaczarowany świat słowa pisanego mogłem wejść bardzo wcześnie. Dzisiaj większość sześciolatków jest tego pozbawiona.                                                                                                                                    Nie bardzo wiem, w jakie słowa uderzyć i jakich użyć argumentów, by odpowiednie dać rzeczy słowo. To wykracza poza moje możliwości intelektualne i słowotwórcze. Nazwać to skandalem? – to przecież za mało. Być może należałoby odwołać się do języka pozarozumowego, jak proponowali futuryści rosyjscy ( pozaumnyj jazyk ), ale wiemy, że ich niegdysiejsze eksperymenty sprowadzone dzisiaj zostały do zwykłej i pospolitej wulgarności. A nie chciałbym, skoro piszę o języku polskim, wulgaryzować.

           Więc jak oddać skalę i rozmiar tego co się dzieje z nauczaniem sześciolatków? Wyznam bezradnie, że nie wiem. Jestem z tego pokolenia, któremu w szkole niepokorni nauczyciele przemycali, wbrew  zideologizowanemu programowi nauczania, treści prawdziwe i patriotyczne. Sam później jakże  często prowadziłem lekcje obok tematu, który bywał  odnotowany w dzienniku i uczniowskich zeszytach tylko na potrzeby wizytujących czynników.  Że dziś już w przedszkolach nauczyciele zostaną postawieni wobec tych samych problemów, o których przecież wówczas wiedzieliśmy, że godzą w nasze poczucie narodowej godności i w nasz system wartości, to tego, przy całym swoim krytycyzmie do III RP, w najczarniejszych snach nie przewidywałem. A jednak dzieje się – „a którzy czekali błyskawic i gromów są zawiedzeni”, pisał noblista, choć może niepotrzebnie sięgam po jego apokaliptyczne przeczucia. Musi jednak niepokoić fakt, że to wszystko odbywa się w ciszy gabinetów i resortowych rozporządzeń. Dobrze że stamtąd przedostaje się w serwisie informacyjnym do społeczeństwa. Wątpię jednak, czy stanie się tematem chociażby dnia, bo jak dotąd, żadnych komentarzy wokół tej sprawy nie słyszałem. A przecież rzecz jest pierwszorzędnej wagi – ścigać się będzie nauczycieli uczących języka polskiego! Cokolwiek by mówić, do tego się to całe zdarzenie sprowadza!

             To, że polityka ma swój „ruchomy” system wartości, to fakt. Że ten system często ociera się o granice przyzwoitości, to też fakt. Jak i to, że te granice nieraz przekracza. Wielu z nas nie może się z tym pogodzić.  Ci, którzy jednak czują się w takim zrelatywizowanym świecie jak ryba w wodzie, powinni pamiętać o proporcjach. To, że MEN zarządził, ze sześcioletnie dzieci zapisane do przedszkola będą miały gorsze warunki rozwoju, było bardzo brzydkim szantażem wobec rodziców. W swojej naiwności spodziewałem się, że na tym się skończy. Że sami urzędnicy, a właściwie ten najważniejszy urzędnik będzie chciał o tej wpadce jak najszybciej zapomnieć. Ze wstydu. A stało się, jak w ostatnim zdaniu „Procesu”: „Było tak, jak gdyby wstyd miał go przeżyć”.

 

                                                                                 Aleksander Chłopek

Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Technologie