MatkaKurka wyłożył właśnie na stół, niezwykle wymownie, nagie fakty TUTAJ
Wraz z tonięciem Platformy rozpada sie bowiem dekoracja, opadają maski, odpada farba i wyziera Polska Ludowa. Królowa balu, panna Solidarność, po wybiciu wyznaczonej godziny staje sie na powrót bosym Kopciuszkiem. Na królewskim łożu pręży za to z lubością swe ciało żona generała w słodkim wspomnieniu „gier i zabaw” zamkniętego Towarzystwa Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Pytana o sprawy zasadnicze odpowiada ściśle według moskiewskich instrukcji prosto z archiwum Stalina.
Szef rządu, doradcy i caly dwór mowią zgodnie o groźnym fanatyźmie, zagrażającym faszyźmie, cofnięciu i możliwej zapaści Polski. Pierwszy raz słyszano to w Ojczyźnie z ust Bieruta i Gomułki w obliczu wojny domowej z „bandytami reakcyjnego podziemia”. Ostatni raz w trakcie ogłaszania stanu wojennego przez Jaruzelskiego. Dzisiaj znowu zagroził Ludowej Ojczyźnie, znienawidzony od zawsze, już współczesny Zapluty Karzeł Reakcji. Nadredaktor Michnik odwiedził ponownie Moskwę. Agituje wysunięta właśnie na pierwszą linię frontu ideologicznego, też współczesna, „Wanda Wasilewska” w warkoczu koloru blond.
Cóż się takiego stało w istniejącym od 26 lat „nowoczesnym państwie demokratycznym” w środku Europy? Jeszcze 8 lat temu nawet panu red. Ziemkiewiczowi wydawało się, że mamy do czynienia z normalną rywalizacją poglądów i idei reprezentowanych przez partie. Emanacją której to, sa okresowe wybory.
Zostali przysłani na sowieckich bagnetach. Mieli za zadanie zbudować kolejne państwo bez burżuazyjnych przesądów i wartości, ale przede wszystkim bez kryteriów. Miernoty, ale i motłoch i zwykłe męty społeczne dostały swoją życiową szansę zdobycia władzy, pozycji i pieniędzy rewolucyjnym skrótem. Bez mozołu wykształcenia elit i ojczyźnianych zasług. Kładło się to ciężkim cieniem przez wszystkie kadencje Sejmu od 1945 i smuga ta wydaje się być coraz szersza. Jedynym warunkiem jest bowiem bezwzględna wierność i obowiązek nastepstwa ideologicznie poprawnych pokoleń. Można kraść. Dla obrony status quo trzeba zabić. Więc się zdarzało: Żołnierze Niezłomni, 1956, 1970, 1981, 2010 i dziesiątki indywidualnych przypadków. Do 1989 wspomagali towarzysze z Armii Czerwonej, później należało sobie radzić samemu.
Do 2015 dawali radę. I teraz ONI krzyczą znowu – damy radę !!!
Ale czy MY zdziesiątkowani, zmanipulowani, skopani, oszukani i z d e m o r a l i z o w a n i staniemy jednak do ostatecznej walki z tą czerwoną zarazą „Ludowej Władzy” ??? Czy zdobędziemy sie na odwagę Spartakusa by dokładnie po 70 latach !!! zaryzykować i odrzucić los niewolnika ??? Odpowiedzmy sobie na to fundamentalne pytanie 25 października 2015 !
Komentarze
Pokaż komentarze (4)