Pani red. Jadwiga Chmielowska popelnila wazny tekst, zadajac sobie sporo trudu by wylowic z powszechnego szumu informacyjnego praktyczne dowody na rzeczywista polityke Niemiec, Francji i Czech w kwestii ukrainskiej.
Jesli dolaczymy do tego polskie posuniecia w tej kwestii to „rozsypane puzle” zaczynaja ,wbrew wielu pozorom, jednak do siebie pasowac.
Doszlismy do sytuacji, w ktorej wskutek gwaltownego „przestawienia wajchy” – kochalismy Rosje, bylismy naiwni – calkowicie przeciwstawne, wrecz zrozumiale wrogie sobie srodowiska zaczely w sprawie Rosji mowic , o zgrozo, jednym glosem. Czy jest mozliwa az taka gremialna przemiana ludzi ”honoru”, resortowych dzieci, oficerow WSI, spadkobiercow tradycji wszelkiej masci UB-kow, ZOMO-wcow, palkownikow z MO – calej tej zgraji beneficjentow tzw. III RP z ich ideologicznymi Guru z Czerskiej na czele ?
Odpowiedz brzmi – to zupelnie niemozliwe, a do zrozumienia tego fenomenu bardzo zbliza wspomniany tekst pani redaktor Chmielowskiej pod znamiennym tytulem „Kto zacheca Putina do wojny ?”.
Przytoczone fakty potwierdzaja w pelni tytulowa teze. Idac dalej mozna podejrzewac, ze w konflikcie rosyjsko-ukrainskim mamy w istocie do czynienia z celowym sprowokowaniem konfliktu dla dokonania wspolczesnej modyfikacji ukladu z Jalty i tym samym zaktualizowania stref wplywow sprzed 70-laty. Pierwszym krokiem bylo polaczenie NRF z NRD i tym samym zdecydowane wejscie sowieckiej agentury w zneutralizowane przez zachodnich aliantow Niemcy. Po dojsciu w Rosji do wladzy Putina, bylo juz mozliwe podjecie bezposredniej wspolpracy w przygotowaniu swoistego update do Jalty. Obie strony tj. Niemcy i Rosja sa tym oczywiscie zywotnie zainteresowane. Bezposrednim wykonawca moze byc tylko autokratyczna Rosja. Niemcy kryjac sie za fasada zachodniej demokracji, tym bardziej z wykorzystaniem zdominowanych przez siebie struktur unijnych, wziely na siebie role odpowiedniego finansowego sponsora Rosji, ktora z kolei, podobnie jak w czasie II Wojny Swiatowej, chetnie przyjmuje na siebie role egzekutora. Znowu bedzie mogla stawiac warunki nie do odrzucenia.
Zneutralizowanie USA przez wsparcie wyboru Obamy i wykreowanie wroga na Ukrainie w postaci neobanderowskich faszystow, stawiajacych utopijne zadania zagrazajace zywotnym interesom rosyjskiego imperium, wystarczylo do podjecia dzialan wojskowych. Teraz kolej na esklacje konfliktu i jego poszerzenie o kraje nienawistne. Do tego w pierwszym rzedzie swietnie nadaje sie Polska. W pierwszym etapie bylo to wykorzystanie pozytecznych idiotow i zrecznie ulokowanych agentow wplywu, glownie w srodowiskach opozycyjnych, do celowego ignorowania i przemilczania faszystowskich banderowcow w strukturach najwyzszych wladz na Ukrainie. Teraz wydaje sie, ze przyszla kolej na etap nastepny, na nowe zadaniowanie ulokowanej w Polsce zawodowej agentury. Stad wlasnie to „przestawienie wajchy” na najwyzszych szczeblach wladzy w Polsce. Wladzy, ktora jest przeciez ze swego zalozenia antypolska. Jest w stanie nawet, ale tylko na zadanie moskiewskich mocodawcow, zaprzeczyc calej piecioletniej propagandzie antysmolenskiej – sa juz pierwsze symptomy.
Efektem ma byc celowe i uzgodnione usytuowanie Polski na pierwszej linii wrogow Rosji. Ma dac to pretekst do, tym razem calkowitego, najechania Polski i ostatecznego rozwiazania wspolnie z Niemcami tego historycznie i obupolnie nieznosnego problemu.
Wskutek swej wewnetrznej sytuacji tj. istnieniu teoretycznego panstwa demokratycznego, rzadow prokremlowskich grup interesow z PRL-owskim rodowodem Polska nie byla w stanie zajac strategicznie bezpiecznego stanowiska wobec sytuacji na Ukrainie i minimalizowac powstajace z miesiaca na miesiac zagrozenie np.poprzez zdecydowane potepienie i odciecie sie od banderowskich sil na Ukrainie. Cale, wyjatkowe przeciez w swym tragizmie, doswiadczenie historyczne dawalo nam do tego pelne prawo, a pozycja mlodego i jeszcze slabego w swej suwerennosci panstwa uzasadniala wystepowanie jedynie wspolne, w ramach solidarnosci unijnej lub natowskiej.
Stalo sie inaczej, zostajemy celowo i konsekwentnie wpychani, i to od wewnatrz i od zewnatrz, w sam srodek konfliktu rozgrywajacego sie jak na razie dosc daleko od naszych granic. Pozostala tylko nadzieja w tym, ze czasowa sekwencja wydarzen pozwoli na zasadnicza zmiane wladzy w Polsce. Tylko, czy juz nie jest za pozno ? Czy ewentualna nowa opcja nie jest juz odpowiednio „spreparowana” na nadchodzacy czas brzemiennych w skutkach miedzynarodowych wydarzen ?
Inne tematy w dziale Polityka