Wiesci i aura wokol tzw.srodowiska „Gazety Polskiej” budza coraz wiekszy niepokoj.
Bylo dosc oczywistym, ze tak mocne i skuteczne, z punktu widzenia dziennikarstwa sledczego, zaangazowanie w wyjasnianie Katastrofy Smolenskiej nie moze pozostac niezauwazone. Mlyny KGB miela konsekwetnie i nieublaganie. Sprawa Ukrainy odslonila zupelnie dotad nieznane oblicze Gazety i jej Naczelnego. Jesli jest prawda, ze wlasnie sa selekcjonowane i zamykane na calym swiecie Kluby Gazety Polskiej wlasnie na tle roznorodnego stosunku czlonkow do tak kontrowersyjnej kwestii jaka jest ukrainska, to znaczy, ze Gazeta dochowala sie wlasnego „Dzierzynskiego” w osobie Szefa Klubow. Juz pare lat temu w Austrii miala miejsce dosc dziwna sytuacja, kiedy przy okazji zorganizowanej fotograficznej wystawy o Katastrofie Smolenskiej, rozdzielono zaproszonych z Polski gosci - wdg.pozniejszej oficjalnej internetowej relacji Klubow - na dwie grupy. Jedna z wystawa i takimi osobami jak Jadwiga Chmielowska czy rezyser Mariusz Pilis (slynny "List z Polski") umieszczono w malo znanym zamku, ktorych w Austrii jest dziesiatki, gdzies w Dolnej Austrii – druga w samym centrum Wiednia. Nagabywany potem o to Szef Klubow reagowal histerycznie. Najnowsza wolta dr Targalskiego w odpowiedzi na masowe marsze oficjalnie zorganizowane w Sylwestra ku czci UON-UPA i Bandery swiadczy o dochowaniu sie takze wlasnego wiernego propagandysty na obraz i podobienstwo prof. Nalecza (z PZPR-owskim romansem wlacznie). Te wolte, wobec rozmiarow marszow i problemu, trzeba juz nazwac dzialaniem wrecz antypolskim. I tutaj „Gazeta Polska”, ze wzgledu na tytulowy przymiotnik, zaczyna „przebijac” „Gazete Wyborcza”, ktorej Naczelny bez przerwy kursuje miedzy Moskwa, a Kijowem. To jednak Naczelny „Gazety Polskiej” otrzymal odznaczenie SB-U, gdzie granica z GRU czy KGB moze byc niezwykle cienka, jesli w ogole istnieje. Dla tak wytrawnego dziennikarza sledczego musi byc to, w obecnej sytuacji, oczywiste. Jest bowiem absolutnie jasnym, ze przymykanie oczu na szerzacy sie szowinizm, nacjonalizm i neobanderyzm na Ukranie jest w praktyce dzialaniem calkowicie prorosyjskim. W powstalej pomajdanowej sytuacji i pulapki w postaci podpisanego ukladu o nienaruszalnosci stalinowskich granic Ukrainy Moskwie pozostaje jedyne uzasadnienie uzycia sily – koniecznosc walki z odradzajacym sie ukrainskim faszyzmem. Ta mozliwosc zostala juz przygotowana po Pomaranczowej Rewolucji, kiedy „odkopano” na Ukrainie Zachodniej i szczegolnie we Lwowie truchlo Bandery. To „paliwo” jest w tej sytuacji absolutnie niezbedne, temu sluza powtarzajace sie prowokacje w Przemyslu i w ogole na Podkarpaciu - i w ten proceder slepo brnie „Gazeta Polska”. Powtarzajace sie przy kazdej okazji publicznego wystapienia Naczelnego „Gazety Polskiej”, nawet obok tematu dyskusji, bezprecedensowe ataki na ks.Isakowicza-Zalewskiego z zarzutem de`facto prorosyjskiej agentury, sa rodem z klimatu bierutowskiego „zaplutego karla reakcji”. Sprawia to juz nieodparte wrazenie, tak klasycznego jak wyswiechtanego, bolszewickiego sposobu odwracania uwagi i „kota ogonem”.
Rownie trudno wyjsc ze zdumienia, co zrozumiec tak niezwykla przemiane niedawnego opanowanego ,„cieplego opowiadacza bajek dla dzieci” z jednej strony i odwaznego, zdeterminowanego i doskonale poinformowanego dziennikarza sledczego z drugiej.
Coz, gry z sowiecka agentura wplywu nikt jeszcze nie wygral, a ci co probowali przezyli zyciowe rozczarowanie. Tragiczny przyklad genialnego POLSKIEGO ! matematyka slynnej Szkoly Lwowskiej Mazura, opisany w najnowszej ksiazce Urbanka ”Genialni”, ktory z komunistycznych przekonan zaangazowany w polityczne struktury Zachodniej Ukrainy glosowal w rezultacie za utrata polowy polskiej ojczyzny i oddaniem ukochanego Lwowa, stanowi ponure memento. Ogon Komunistycznej Partii Ukrainy, i to z wyraznymi konsekwencjami, ciagnie sie do dzisiaj za niektorymi ludzmi z najwyzszego establishmentu w Polsce. O tym nie wolno, szczegolnie dzisiaj, zapominac.
Inne tematy w dziale Polityka