1-2-3 1-2-3
631
BLOG

90-tka „Profesora“ czy postbolszewicki capstrzyk ?

1-2-3 1-2-3 Polityka Obserwuj notkę 1

 

Niewatpliwie mamy do czynienia z fenomenem wyjatkowej hipokryzji.

Obracajacy sie w robotniczym srodowisku tradycyjnie lewicujacym i w ogromnej czesci zydowskim przedwojennej Warszawy mlody maturzysta niezdolny do noszenia broni angazuje sie w organizacyjna dzialalnosc pomocy we wszechobecnej AK-owskiej atmosferze okupacyjnej stolicy. Jest jednym z wielu trybikow w tej niezwyklej maszynerii Polskiego Panstwa Podziemnego. Pamietamy cale rzesze takich twarzy kilkadziesiat lat pozniej w zrywie Solidarnosci. I teraz takze niektorzy z nich postanowili odciac zrecznie kupony z przeszlosci i wytworzyc wokol siebie legende bohaterow.

Dla ambitnego i sprytnego maturzysty wojenny i powojenny splot wydarzen okazal sie byc zaskakujaco korzystny. Przede wszystkim uratowal zycie, bo „wyszedl” z Auschwitz, po bezprecendensowym wykupieniu przez miedzynarodowy Czerwony Krzyz. Zaangazowanie na rzecz Zydow w „Zegocie” , na jakim poziomie by nie bylo, otworzylo mu wszystkie drzwi na swiecie.

Dla „odzyskania twarzy” przez powojenne Niemcy taka postac okazala sie niezwykle cenna i na pewno warta conajmniej tytulu „Profesora”. Mozna bylo zbudowac miedzynarodowy autorytet swietnie polaczony z Holokaustem, poklepywac po plecach, „pilnie sluchac i przyznawac racje”, odznaczajac wszystkim co mozliwe – a jednoczesnie robic  swoje, dyskretnie i z niemiecka skutecznoscia. Teraz juz – Profesor -  w lot zrozumial swoja role t.j. nie przeszkadzac, ale kiedy trzeba dla efektu nawet glosno krzyczec. W rezultacie - coraz wyrazniejsza utrata suwerennosci Polski na rzecz Niemiec i to w warunkach odciecia pepowiny z sowiecka Rosja po 1989 roku. Wystarczy wspomniec Nordstreem, blokade Swinoujscia, nieuregulowane kwestie graniczne regionu szczecinskiego, szykany polskiej mniejszosci w Niemczech i razaco asymetryczna nadgorliwosc wobec mniejszosci niemieckiej w Polsce, czy w koncu dzialalnosc Steinbach i RAS-ia oraz niedawny berlinski „hold pruski” pupila Profesora. Profesor, uznany za glownego budowniczego pojednania niemiecko-polskiego,  w tych fundamentalnych kwestiach dla Polski i jej racji stanu – nie zrobil nic.

Zaangazowanie „Profesora” po stronie zydowsko-lewackiej opozycji po marcu 1968 roku, wskutek antysemickich czystek Gomulki w aparacie partyjnym i Moczara w aparacie bezpieczenstwa, uwiarygodnilo nieoceniona wartosc  Profesora dla dalekosieznej koncepcji pojaltanskiej Europy.

Jak wielu wspoltowarzyszy z tamtego okresu Profesor odsiedzial wprawdzie „swoje”, ale tak jak i Oni doczekal sie historycznej satysfakcji  w postaci Okraglego Stolu – koncepcji wyrastajacej z sowieckiej pierestrojki, w pelni akceptowanej i oczekiwanej przez zachodnia Europe jako nienaruszajacej status quo Jalty. Zywotnosc Profesora pozwolila mu i na tym etapie wykonywac niezwykle sprawnie kolejne zadania.

Swoja postawa niejednokrotnie uwiarygadnial pokladane w nim niewatpliwe nadzieje. W Gornej Austrii – ojczyznie Hitlera i Mauthausen, gniezdzie i wylegarni narodowego-socjalizmu (w zamku Hartheim dzialal osrodek doswiadczalny technologii masowego mordowania ludzi oraz koncepcji teorii ras – rezultaty zastosowano we wszystkich najokrutniejszych obozach zaglady) potrafil w podziece za jakas „lokalna blaszke” stwierdzic, ze jest to austriacki kraj zwiazkowy o wyjatkowej i „tradycyjnej” przyjazni do Polakow. Objezdzajac srodowiska polonijne wymuszal w latach 90-tych w imieniu MSZ kosztowna wymiane starych paszportow na „nowe” w tych samych PRL-owskich ksiazeczkach. Nie pogardzil stanowiskiem szefa MSZ w rzadzie „postkomunistycznym”  i w tej funkcji byl w Moskwie zawsze bardzo dobrze widziany.

Zdrowie i zajadlosc Profesora pozwolily mu, nie przebierajac w srodkach i slowach („dyplomatolki”,”bydlo”,”nekrofile” etc.), skutecznie „posprzatac” po najwiekszej tragedii narodowej powojennej Polski – Katastrofie Smolenskiej – i zasadniczo wplynac na zainstalowanie rzeczywistej wladzy w Polsce o postkomunistycznych i postkagiebowskich korzeniach.  Na swoje urodziny przede wszystkim od tych srodowisk odebral najlepsze zyczenia. W podziekowaniu wykreowal siebie na narodowego mentora, ktory przekazujac mlodziezy AK-owskie idealy wzbudzil w pozniejszych bohaterach Solidarnosci – student Borusewicz ! – ambicje i wole walki. Starcza pamiec zawiodla jednak Profesora calkowicie (i to na oficjalnym stanowisku rzadowego doradcy) wobec niedawnej 70 – rocznicy powstania tej tak unikalnej w swiecie i tak bohaterskiej Armii Krajowej.

Byc moze najbardziej znamiennym okazal sie byc okazjonalny list Papieza Benedykta XVI traktujacy o „bezposrednio powojennych” zaslugach Jubilata. Niemiecka dokladnosc ? A moze dla Glowy Kosciola Katolickiego „warto byc przyzwoitym” ma jednak glebszy sens ?

 

 

1-2-3
O mnie 1-2-3

Poszukuje swiata realnego

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka