Katoliccy chrzescijanie w swym gmachu wiary posiadają pewien trzon, który jak słup nośny trzyma przez całe życie tę budowlę. Tym trzonem jest nabyte w pierwszym świadomym akcie, Świętej Komunii, zaufanie i autorytet księdza – duszpasterza. To chyba najmocniejsze uczucie pozwalało z pełnym przekonaniem powtarzać kiedyś zupełnie niezrozumiałe łacińskie sentencje, ale przede wszystkim wyspowiadać się swemu naturalnemu przyjacielowi - nie znającemu zdrady.
Nie spełniło się jeszcze, ale też przecież i nie wybrzmiało Santo Subito sprzed pięciu laty, gdy tymczasem ci którzy byli wtedy najbliżej dopuścili do sytuacji w której stan polskiego Kościoła stał się alarmujący. Kościół w swoim nieoczekiwanym rozbiciu stał się tak słaby, że przypuszczono na niego zmasowany atak, bezprecedensowy od lat 50 – tych. Staje się on obiektem otwartego lżenia nie tylko przez zdegenerowanych chuliganów. W publicznych mediach potrafią zebrać się tej miary „eksperci” sumienia jak Ordyński, Michalski czy Celiński by przez godzinę prowadzic dyskusję jak w barze piwnym o tym co Kościół powinien , a czego nie w obecnej Polsce. Dowiedzieliśmy się, że: „ gdy był Wojtyła i Wyszyński to taki Michalik by nie podskoczył „ (Ordyński), że „nie do przyjęcia jest Głódź”, że „przykladem porozumienia byly dawne rozmowy Macharskiego z Barcikowskim”, że „cale szczęście, że są jeszcze tacy biskupi jak Gocłowski, czy Życiński – lecz to wszystko i tak nie rozwiązuje problemu bo Polacy nie maja ateistycznej aternatywy i są zmuszeni do akceptacji tego co jest. Obszar wyboru próbuje wprawdzie poszerzyć pani Środa, ale jest dość odosobniona, choć pewne nadzieje budzi inicjatywa Palikota, zresztą absolwenta filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego”.
A to tylko skromny wybór, z jednej audycji, tego co się dzieje.
Z drugiej strony bp.Pieronek postuluje, aby silą usunąć ludzi spod krzyża, a abp. Nycz domaga się przeprosin za jego profanację – jakoś trudno uwierzyć, że może chodzić właśnie o tych modlących się. Ale jednak chodzi, skoro kuria warszawska decyduje sie podtrzymac infamię wobec ks. Małkowskiego udzieloną w stanie wojennym. Prymasem Polski zostaje abp. Kowalczyk, ktory „podsunął” papieżowi bpa Wielgusa i który teraz nieoczekiwanie honoruje bpa Petza. W kampanię wyborczą, i to podczas ustawowej ciszy, angażuje sie abp. Dziwisz przyjmujac ostentacyjnie kandydata Komorowskiego. Równie ostentacyjnie obszedł się z obowiązującym prawem szanowny arcybiskup udzielając swego czasu audiencji poszukiwanemu listem gończym, panu Krauzemu. Wydawało się już, że aktem zgody na pochówek ś.p. Pary Prezydenckiej na Wawelu metropolita krakowski jednoznacznie i ostatecznie poprze swym autorytetem sumienie narodu, jednak wycofanie z dnia na dzień zgody na miejsce pochówku ś.p. Janusza Kurtyki rodzi obawę o słabość wobec politycznych nacisków. Tego rodzaju bezprecendensowa krótkowzroczność prowadzi w ślepą uliczkę nie tylko samych pasterzy, ale co gorsza ich trzódkę. Trzódka ta, coraz częściej przejawia skłonność do przemiany w – trzodę chlewną. Z ufnych owieczek daje się bowiem coraz łatwiej przekształcać w stado baranów – czemu dał właśnie wyraz cyniczny osiłek, „król dopalaczy”, rzuciwszy państwo na kolana ze słowami „ dorobiłem się na debilach”.
Po zaniechaniu lustracji, po jakiś byłych słuchaczkach WUML oddelegowanych do nauki religii w szkołach, po włoskich marmurach w Rabie Wyżnej, po sprowadzaniu setkami bezcłowych aut etc., a więc po zaniechaniach zarówno zasadniczych jak i tych zwykłych ludzkich grzechach Kościół Polski miał poprzez tak symboliczny krzyż, jak ten aresztowany z Krakowskiego Przedmieścia niepowtarzalną szansę samooczyszczenia, zjednoczenia i przejęcia zdecydowanej roli przewodnika, tak mocno doświadczonego i coraz bardziej zagubionego, narodu. Broniąc tego krzyża broniłby niepodległości Polski, a tym samym zdecydowałby się położyć tamę zalewającej Europę lewackiej laickości – i to przecież w ojczyźnie Jana Pawła II.
Dla Polski i Kościoła nie ma właściwie innej alternatywy. Kościół prawosławny w totalitarnej Rosji runął i stracił na prawie sto lat wszystko, mimo iż księża zdecydowali się nawet włożyć „nagan” pod sutannę. „Zamach” na kościelny majątek już zapowiada polska „lewica”. Starannie dobierane otoczenie obecnego prezydenta nie pozostawia światopoglądowych złudzeń. Zmiany w TVP i coraz bardziej nasilone prowokacje zmierzają najwyraźniej do przedstawienia katolicko – prawicowego PiS jako partii skrajnie prawicowo – nacjonalistycznej. W krajach niemieckojęzycznych, jeszcze za prezydentury ś.p. Lecha Kaczyńskiego, robiono chętnie paralele do austriackiego Jorga Haidera. Nie trzeba dużo aby uzyskać przychylność opinii europejskiej do sankcji wobec PiS – nawet łącznie z jej delegalizacją. Obecnie rządzący Polską godząc się chętnie na rolę nadzorców „w europejskim obozie pracy” muszą sobie przecież poradzić, wzorem starożytnych, z „buntem niewolników” w interesie imperium.
Stan wojenny i zgniły kompromis okrągłego stołu bardzo mocno nadwerężył naszą godność, mocniej niż można się było spodziewać. Miejmy jednak ciągle i mimo wszystko tę I Komunijną wiarę w to, że świętość Jana Pawła II i ks. Jerzego Popiełuszki nie pozwoli chociaż tym ośmiu milionom rodaków zagubić pojęcia Boga, Honoru, Ojczyzny i Solidarności.
Inne tematy w dziale Polityka