Obejrzałem dziś Pasję — i jak co roku nie potrafiłem nie uronić łzy. Ten film za każdym razem porusza mnie do głębi, nie tylko ze względu na brutalność przedstawionych wydarzeń, ale przede wszystkim przez ogrom cierpienia, miłości i poświęcenia, które ukazuje. Wracam do niego regularnie, bo przypomina mi, o co w tym wszystkim chodzi — w Wielkanocy, w chrześcijaństwie, w sensie cierpienia i nadziei.
Polecam ten film również osobom niewierzącym. W moim odczuciu to nie tylko opowieść religijna, ale też uniwersalna historia o człowieku, który mimo wszystko wybiera miłość, nawet w obliczu przemocy i odrzucenia. Niezależnie od przekonań, warto znać tę perspektywę — nie tylko dlatego, że ma ogromne znaczenie duchowe dla milionów ludzi, ale także dlatego, że żyjemy w cywilizacji zakorzenionej w chrześcijaństwie.
Rozumienie tego, co chrześcijanin przeżywa co tydzień — w czasie Mszy, modlitwy, rozważań — może pomóc lepiej zrozumieć kulturę, symbole i wartości, które nas otaczają. Nawet jeśli nie podziela się wiary, warto wiedzieć, co dla innych stanowi fundament ich światopoglądu i codziennych wyborów.
Komentarze
Pokaż komentarze (1)