Prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, na swoim profilu na Facebooku wyraził poparcie dla kandydatury Rafała Trzaskowskiego w nadchodzących wyborach prezydenckich:
„Podczas Marszu Miliona Serc premier Donald Tusk powiedział: Zwyciężymy, rozliczymy, pojednamy. Wygraliśmy. Rozliczanie trwa. Ważnym zadaniem przyszłego prezydenta będzie natomiast pojednanie. Potrzeba do tego polityka potrafiącego rozmawiać z każdym, łączyć pokolenia, wrażliwego na potrzeby różnych grup społecznych”.
Ten przekaz, pełen miłości, braterstwa i przyjaźni, z pewnością poruszył nas wszystkich. Niemniej jednak, nie mogę przejść obojętnie obok kilku nieścisłości.
Ale że, już w pierwszym zdaniu?
„Marsz Miliona Serc”, o którym pisze Jaśkowiak, jest nim tylko z nazwy. Dla przypomnienia faktów – na marszu zgromadziło się około 100 tysięcy osób, według danych Komendy Stołecznej Policji:„Zawsze szacujemy liczbę uczestników poszczególnych przedsięwzięć, aby zapewnić odpowiednie siły do ich zabezpieczenia, ale liczby tej nie podajemy. Natomiast informacje podane w mediach pokrywają się z szacowaną frekwencją z godz. 12.00, tj. ok. 60 tys. na Rondzie Dmowskiego i ok. 40 tys. na trasie przemarszu. Zabezpieczyliśmy również przejazd ok. 470 autokarów" – napisała stołeczna policja na platformie X (dawniej Twitter).
Jak wiemy, Donald Tusk nigdy mistrzem matematyki nie był – paliwo nadal nie kosztuje 5,19 zł, a deficyt budżetowy rośnie. Jednak, proszę, nie obwiniajcie go za to – Pan Premier zawsze wszystko musi przewalutować z euro, co może powodować drobne komplikacje.
Gałązka oliwna z zatrutym kolcem...
Zwyciężyliście, rozliczenia trwają, ale z pojednaniem faktycznie może być ciężko. Desygnowanie Trzaskowskiego jako posłańca pokoju jest po prostu komiczne — trafił swój na swego. Rafał Trzaskowski nadaje się do pojednania jak Razem do bycia razem, jak Konfederacja do przewracania stolika i jak Andrzej Duda do udzielania korepetycji z języka angielskiego.
Prezydent Warszawy, tylko w swoich ostatnich „pokojowych” wystąpieniach, zdejmował krzyże, zakazywał organizacji Marszu Niepodległości i promował „antyfaszystowski marsz”. Mam wrażenie, że gdyby Trzaskowski wygrał wybory prezydenckie w 2025 roku, nie byłoby już z kim się pojednywać.
Poza tym, mówienie o pojednaniu społeczeństwa, prowadząc jednocześnie politykę „dziel i rządź”, jest wręcz obrzydliwe. Lecz pamiętajcie, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie – na was też przyjdzie pora.
To co z tym prezydentem?
Na podstawie działań koalicji 13 grudnia, które prowadzą Polskę na złe tory, jestem zaniepokojony wizją wyboru prezydenta z tego samego gremium. Niezależnie od opcji politycznej, każda alternatywa dla tej lewej strony — nie licząc kilku wariatów — będzie opcją znacznie bezpieczniejszą. Stany 6 listopada pokazały, że świat się budzi, że pora skończyć z działaniami wyniszczającymi kulturę i społeczeństwo. Zachęcam do głębokiej refleksji nad swoim wyborem i zakopując topór wojenny, do myślenia o bezpiecznej, silnej i niepodzielonej Polsce.
Szukam tematów starając się je ugryźć z każdej strony, uwzględniając konteksty wpisujące się w moje zainteresowania, które obejmują politykę, historię, sztukę oraz problematykę lokalnych społeczności, które stanowią kluczowe obszary moich analiz i refleksji. Na blogu podejmuję próbę rzetelnego zgłębiania aktualnych zagadnień, dzieląc się przemyślanymi opiniami oraz pogłębionymi komentarzami na temat spraw o istotnym znaczeniu. Moim celem jest prowokowanie do refleksji oraz angażowanie w świadome debaty na temat społecznych i kulturowych wyzwań współczesności. Zapraszam do wspólnego odkrywania tego, co naprawdę istotne.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka