Posłanka do Parlamentu Europejskiego Ewa Zajączkowska-Hernik, podczas wywiadu na żywo u Bogdana Rymanowskiego, zapytana o to, czy kiedyś zdarzyło się jej być obrażaną w sposób wulgarny, odpowiedziała, że tak, wielokrotnie, i że w takich sytuacjach najlepszą opcją jest brak reakcji. Kiedy redaktor dopytał, czy w takim razie Pani Ewa sama nie używa wulgarnych słów w stosunku do innych, odpowiedziała, że „nie”. Chciałoby się powiedzieć „brawo”, lecz czy na pewno?
Bogdan Rymanowski, chyba nie do końca wierząc Zajączkowskiej, zapytał o prawdziwość zdjęcia zamieszczonego w sieci, na którym Pani Ewa jest ubrana w bluzę z hasłem „***** ***”, które niektórzy uznają za część "dziedzictwa kultury". Zajączkowska potwierdziła, że faktycznie ma taką bluzę, ale zaznaczyła, że nie utożsamia się z tym hasłem w kontekście Strajku Kobiet. Wyjaśniła, że bluza miała być wyrazem jej sprzeciwu wobec działań Prawa i Sprawiedliwości w stosunku do rolników, argumentując, że „społeczeństwo było po prostu wkurzone na PiS”. Pytanie jednak, czy to usprawiedliwia użycie wulgarnego hasła? To przypomina metody lewicy, prawda? A twierdzenie, że nie zgadza się z przesłaniem, które nosiła na sobie, brzmi podobnie do wypowiedzi Donalda Tuska o praworządności.
Kiedy Rymanowski stwierdził, że bluza przedstawia wulgarne określenie i że wszyscy wiemy, co kryje się pod tymi ośmioma gwiazdkami, Zajączkowska zripostowała: „Jezus Pan”. Serio? Takiego poziomu dyskusji się po Pani Ewie nie spodziewałem. Najpierw tłumaczenie się, że nie jest się wielbłądem, a później obrażanie inteligencji internautów i, niestety, samej Pani poseł – żenada. Redaktor zauważył, że Zajączkowska chwilę wcześniej sama przyznała, że jest to hasło „anty-PiS”. W takim momencie posłanka najchętniej zgłosiłaby „nieprzygotowanie”, jednak ostatecznie powiedziała: „Ja pod tym hasłem widzę co innego, natomiast rzeczywiście tak, był taki klimat, że nastroje anty-PiS-owskie były bardzo mocne, ale nigdy w życiu nie podpisałabym się pod tym hasłem, które było wykrzykiwane na strajkach czy innych zgromadzeniach”.
I cóż, widać, że Zajączkowska się podpisała – co z tego, że intencje miała inne? Manipulacja rozsypała się jak domek z kart. Kiedy Rymanowski zauważył, że w tej postawie brakuje konsekwencji, Zajączkowska postanowiła brnąć dalej, tłumacząc, że było to lata temu, kiedy jeszcze nie była w polityce. Choć nie jest to do końca prawda, ponieważ Pani Ewa jest związana z Kongresem Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego od 2014 roku, a od 2015 roku pełniła funkcję prezesa sekcji młodzieżowej KORWiN w Radomiu.
Kiedy Zajączkowska została zapytana, czy wulgaryzmy, wyzwiska i nienawiść rozwalają życie społeczne lub polityczne, odpowiedziała, że życie polityczne „nie”, a społeczne „być może, bo rzeczywiście, chyba nigdy nie spotkaliśmy się z tak dużym chamstwem i tak dużą wulgarnością jak przez ostatnie kilka lat”. Pani Ewie nie jest chyba znana sentencja Medice, cura te ipsum – kolejny raz żenada. Jeśli już jakiś fakt zaistniał, to nie stawajmy w pozycji krętactwa, jaką reprezentuje PoPiS; bierzmy odpowiedzialność, zwłaszcza za słowa i nauczmy się przepraszać za swoje błędy – każdy je popełnia.
Jestem twórcą, który wierzy w wartość tradycyjnych zasad, takich jak szacunek dla rodziny, wolność jednostki i odpowiedzialność za własne decyzje. W swoich tekstach często poruszam kwestie związane z zachowaniem zdrowego porządku społecznego i obroną suwerenności, zarówno indywidualnej, jak i narodowej. Zajmuję się analizą współczesnych zjawisk politycznych i społecznych, starając się przedstawić je z perspektywy konserwatywnej, odnosząc się do wątków historycznych i kulturowych. Moje pisanie ma na celu skłonienie czytelników do refleksji nad przyszłością społeczeństwa, w którym wartości takie jak wolność, odpowiedzialność i tradycja są wciąż istotne.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka