24 października, w obecności wicepremiera, ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz wiceministra obrony narodowej Cezarego Tomczyka, odbyła się prezentacja raportu zespołu ds. oceny funkcjonowania „Podkomisji Smoleńskiej” Antoniego Macierewicza. Szef MON podkreślił, że decyzja o zakończeniu prac komisji zapadła chwilę po uformowaniu się rządu i była priorytetem ze względu na oczekiwania społeczeństwa w tej sprawie. Kosiniak-Kamysz wyraźnie zaznaczył, że zakończenie prac komisji nie zamknęło sprawy, dlatego 19 stycznia 2024 roku powołano zespół, na czele którego stanął płk Błach, do spraw oceny funkcjonowania podkomisji i ponownego zbadania wypadku lotniczego. Zadaniami zespołu były ocena działalności podkomisji oraz jej „legalność, gospodarność i rzetelność” – powiedział Kosiniak-Kamysz. Co jak co, ale akurat w temacie gospodarności nikt z koalicji 13 grudnia nie ma odpowiednich kompetencji, by zajmować „rzetelne” stanowisko, patrząc na uchwalony budżet na rok 2024, gdzie dochody państwa wyniosą 682 mld zł, a wydatki ok. 866 mld zł. Ale co tam kilkaset miliardów w tę czy w tamtą stronę; gdyby coś poszło nie tak, to zawsze można założyć plecak ewakuacyjny i broń Boże, nie ewakuować się, tylko opuścić okręt w zorganizowanym pośpiechu lub wyjechać na wakacje do Brukseli i nie spodziewać się z nich wrócić.
Wnioskiem generalnym zespołu jest negatywna ocena podkomisji Antoniego Macierewicza we wszystkich celach postawionych przed zespołem. Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że ze względu na zaprezentowane naruszenia zostaną zawiadomione organy ścigania. „To jest nasz obowiązek, żeby działać w zgodzie i na podstawie prawa, w pełnej rzetelności, dla wyjaśnienia sprawy, a sprawa jest niezwykle ważna.” Odnoszę wrażenie, że gdyby w dniu powołania zespołu zapytać Kosiniaka-Kamysza o wynik przeprowadzonych działań, moglibyśmy otrzymać odpowiedź: „Nie wiem, ale się domyślam”, z komentarzem Szymona Hołowni: „niezbadane są wyroki boskie”.
Dlaczego rząd podjął decyzję o powołaniu zespołu? „Ponieważ jedną z najważniejszych rzeczy w życiu publicznym, w historii naszego państwa, w Rzeczypospolitej jest działanie związane z budowaniem wspólnoty narodowej” – tłumaczy Kosiniak-Kamysz.
Budowanie wspólnoty narodowej? Prawo i Sprawiedliwość po wygranych wyborach w 2015 roku sukcesywnie prowadziło politykę dzielenia, skłócania i budowania poglądu, który zakłada podział na Polaków kategorii A i B. Obecna koalicja w 2023 roku w kampanii rzucała szlachetne postulaty: koniec z nienawiścią, koniec z podziałami, chcemy być rządem wszystkich Polaków, chcemy „uśmiechniętej Polski”. I co? I nic!
Ta zawiść jednych do drugich, ta pogarda, to oburzanie się – to jest ta chęć wspólnoty narodowej? Ten duopol polityczny, który żywi się tym konfliktem społecznym, tym, że nawet rodziny skaczą sobie do gardeł. Ta demagogia, która coraz bardziej przypomina świętą wojnę prowadzoną przez dżihadystów. Przyjdą jedni i chwilę po nich będą ci drudzy, ale krzywdy moralne, jakie są wyrządzane narodowi, powodują, że ta przepaść może być już nie do zasypania. Czy ktoś zakończy tę wojnę polsko-polską? Obserwując wymierzane co chwilę sobie nawzajem ciosy i szerzenie fermentu społecznego czy strachu, pojawia się chęć przywrócenia sądu skorupkowego – jestem bardzo ciekawy, kto zostałby wygnany jako pierwszy?
Jestem twórcą, który wierzy w wartość tradycyjnych zasad, takich jak szacunek dla rodziny, wolność jednostki i odpowiedzialność za własne decyzje. W swoich tekstach często poruszam kwestie związane z zachowaniem zdrowego porządku społecznego i obroną suwerenności, zarówno indywidualnej, jak i narodowej. Zajmuję się analizą współczesnych zjawisk politycznych i społecznych, starając się przedstawić je z perspektywy konserwatywnej, odnosząc się do wątków historycznych i kulturowych. Moje pisanie ma na celu skłonienie czytelników do refleksji nad przyszłością społeczeństwa, w którym wartości takie jak wolność, odpowiedzialność i tradycja są wciąż istotne.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka