Radek Pietruszka, Pixabay/ralf82 / PAP
Radek Pietruszka, Pixabay/ralf82 / PAP
Michał Żukiewicz Michał Żukiewicz
200
BLOG

Tubki, dupki i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie te wścibskie bobry...

Michał Żukiewicz Michał Żukiewicz Polityka Obserwuj notkę 4

Coś się komuś ulało...

Na początku września 2024 roku, Polska przeżywała ogromny kryzys. Intensywne opady

spowodowane niżem genueńskim, w południowej części kraju zapoczątkowały

ekstremalną powódź. Stany ostrzegawcze na rzekach zostały przekroczone 13

września. Szacunkowe straty spowodowane powodzią są znaczne, a ich wartość stale

rośnie. Według wstępnych wyliczeń, całkowite straty mogą sięgnąć około 1 miliarda

złotych.


Ale jak do tego właściwie doszło, kto jest winny i kto za to

wszystko zapłaci?

Rozważając te pytania przychodzi mi na myśl tekst Hot16Challange2 autorstwa Janusza

Korwina Mikkego, który brzmi: „Tak to zawsze robią szuje, wszystko wszystkim

obiecuje, że będziemy w mig bogaci, a nie pyta kto zapłaci” - jakże cenna uwaga!

Od powodzi tysiąclecia minęło 27 lat. Jak można było nie przygotować Polski, na

podobnego rodzaju sytuacje? Na to pytanie, odpowiedź chciałby znać każdy polityk, z

każdej opcji – tyle pytań, czy ktoś na nie odpowie? Tak! Z pomocą przychodzi nam pan

premier. 21 września podczas sztabu kryzysowego w Głogowie, Donald Tusk w taki

sposób wypowiedział się na temat nikczemnej działalności bobrów: „Czasami trzeba

wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast, wsi i stabilnością

wałów”. Obiecał sprawdzenie przepisów i dopuścił wszelkie działania pozostające w

granicach prawa. “W ramach tych przepisów róbcie wszystko, co do was należy, ja

będę bronił tych decyzji. Wały są dzisiaj absolutnym priorytetem”. Nie wiem, skąd

tak wrogie nastawienie u pana premiera, może utożsamianie się z Pinokiem poszło o

krok za daleko? Mimo obaw, myślę, że tamy z niego nie zrobią - do tego potrzebne jest

dobre drewno. Odmienne zdanie na ten temat, posiadają ekolodzy, „Bobry odgrywają ważną rolę w

małej retencji, co potwierdzają prace naukowe i doświadczenie reintrodukcji

bobrów w Wielkiej Brytanii” pisze Mariusz Błoński z portalu Kopalnie Wiedzy.

Powodem wrogości premiera do bobrów, może być również chęć pomniejszenia przez

nie szkód wyrządzonych przez powodzie, a im mniejsze szkody, tym o mniejsze

zaniechania można posądzić poprzedników - prawda? Jedno jest pewne jeden rabin

powie „Wina Bobrów”, drugi powie „Wina Tuska”, a prezydent Kwaśniewski z

pewnością powiedziałby, że wina nie lubi, a już na pewno nie przed 12:00.



Krwiożerczy kapitaliści - czyli rzecz o alko-tubkach...

Na początku, pisałem o wielkim kryzysie dla Polski, przyszedł czas by wyjaśnić o co

właściwie chodzi – nikt nie pomyślał, chyba że chodziło o powódź? Jeżeli takie wrażenie

zostało odniesione to bardzo przepraszam. Oczywiście kryzys, o który mi chodziło to

problem tubek alkoholowych marki Voodoo Monkey. Od początku września w

internecie wrzało o tej sprawie. Wielu konsumentów, zaczęło skarżyć się na

zamiast alkoholu kupili np. mus owocowy, mydło w płynie bądź pastę do zębów - sam

padłem tego ofiarą, kiedy chcąc napić się przy okazji spotkania rodzinnego, z ust

zaczęła wypływać mi piana - cała rodzina myślała, że mam atak padaczki.

Na problem, odpowiedzieli w błyskawicznym tempie polscy politycy, między innymi

Szymon Hołownia czy Donald Tusk. Niestety zamiast potępić wytwórców nie dających

się do picia mydeł bądź owocowych o wysokim stężeniu cukru musików, wymierzyli

nagonkę w firmę Voodoo Monkey, która legalnie, ze wszystkimi wymaganymi

pozwoleniami, sprzedawała swój produkt. Produkt ten z pewnością zapisze się złotymi

zgłoskami w sercach wielu Polaków. Podczas prób wycofywania tubek, niektórym z

pewnością na usta cisnęły się słowa Jana Kobuszewskiego: „Oj, kochany… Nie

znieważaj robotnika! Któren wraz z chłopem i inteligentem pracującem stanowią

zdrową siłę narodu!”.

Miała być nowa, dobra zmiana, a jest nowy dobry temat zastępczy. Zamiast zająć się

kwestiami naprawdę istotnymi, takimi jak konsekwencje powodzi, to polski rząd

zajmuje się bobrami czy alko-tubkami. Dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, że gdyby

za miesiąc rząd uchwalił oświadczenie, że obie rzeczy są powiązane ze sobą a za nimi

stoi zjednoczona prawica, nie zdziwiło by mnie to. A poza tym, uważam, że w sprawie

wódki w tubkach śmiało można było się udać do ministra Kierwińskiego. Pan minister z

pewnością problem rozwiązałby jednogłośnie i jednoosobowo!

Stawiam pierwsze kroki w świecie publicystyki oraz dziennikarstwa. Moje zainteresowania obejmują politykę, historię, sztukę oraz problematykę lokalnych społeczności, które stanowią kluczowe obszary moich analiz i refleksji. Na blogu podejmuję próbę rzetelnego zgłębiania aktualnych zagadnień, dzieląc się przemyślanymi opiniami oraz pogłębionymi komentarzami na temat spraw o istotnym znaczeniu. Moim celem jest prowokowanie do refleksji oraz angażowanie w świadome debaty na temat społecznych i kulturowych wyzwań współczesności. Zapraszam do wspólnego odkrywania tego, co naprawdę istotne.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka