Coś się komuś ulało...
Na początku września 2024 roku, Polska przeżywała ogromny kryzys. Intensywne opady
spowodowane niżem genueńskim, w południowej części kraju zapoczątkowały
ekstremalną powódź. Stany ostrzegawcze na rzekach zostały przekroczone 13
września. Szacunkowe straty spowodowane powodzią są znaczne, a ich wartość stale
rośnie. Według wstępnych wyliczeń, całkowite straty mogą sięgnąć około 1 miliarda
złotych.
Ale jak do tego właściwie doszło, kto jest winny i kto za to
wszystko zapłaci?
Rozważając te pytania przychodzi mi na myśl tekst Hot16Challange2 autorstwa Janusza
Korwina Mikkego, który brzmi: „Tak to zawsze robią szuje, wszystko wszystkim
obiecuje, że będziemy w mig bogaci, a nie pyta kto zapłaci” - jakże cenna uwaga!
Od powodzi tysiąclecia minęło 27 lat. Jak można było nie przygotować Polski, na
podobnego rodzaju sytuacje? Na to pytanie, odpowiedź chciałby znać każdy polityk, z
każdej opcji – tyle pytań, czy ktoś na nie odpowie? Tak! Z pomocą przychodzi nam pan
premier. 21 września podczas sztabu kryzysowego w Głogowie, Donald Tusk w taki
sposób wypowiedział się na temat nikczemnej działalności bobrów: „Czasami trzeba
wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast, wsi i stabilnością
wałów”. Obiecał sprawdzenie przepisów i dopuścił wszelkie działania pozostające w
granicach prawa. “W ramach tych przepisów róbcie wszystko, co do was należy, ja
będę bronił tych decyzji. Wały są dzisiaj absolutnym priorytetem”. Nie wiem, skąd
tak wrogie nastawienie u pana premiera, może utożsamianie się z Pinokiem poszło o
krok za daleko? Mimo obaw, myślę, że tamy z niego nie zrobią - do tego potrzebne jest
dobre drewno. Odmienne zdanie na ten temat, posiadają ekolodzy, „Bobry odgrywają ważną rolę w
małej retencji, co potwierdzają prace naukowe i doświadczenie reintrodukcji
bobrów w Wielkiej Brytanii” pisze Mariusz Błoński z portalu Kopalnie Wiedzy.
Powodem wrogości premiera do bobrów, może być również chęć pomniejszenia przez
nie szkód wyrządzonych przez powodzie, a im mniejsze szkody, tym o mniejsze
zaniechania można posądzić poprzedników - prawda? Jedno jest pewne jeden rabin
powie „Wina Bobrów”, drugi powie „Wina Tuska”, a prezydent Kwaśniewski z
pewnością powiedziałby, że wina nie lubi, a już na pewno nie przed 12:00.
Krwiożerczy kapitaliści - czyli rzecz o alko-tubkach...
Na początku, pisałem o wielkim kryzysie dla Polski, przyszedł czas by wyjaśnić o co
właściwie chodzi – nikt nie pomyślał, chyba że chodziło o powódź? Jeżeli takie wrażenie
zostało odniesione to bardzo przepraszam. Oczywiście kryzys, o który mi chodziło to
problem tubek alkoholowych marki Voodoo Monkey. Od początku września w
internecie wrzało o tej sprawie. Wielu konsumentów, zaczęło skarżyć się na
zamiast alkoholu kupili np. mus owocowy, mydło w płynie bądź pastę do zębów - sam
padłem tego ofiarą, kiedy chcąc napić się przy okazji spotkania rodzinnego, z ust
zaczęła wypływać mi piana - cała rodzina myślała, że mam atak padaczki.
Na problem, odpowiedzieli w błyskawicznym tempie polscy politycy, między innymi
Szymon Hołownia czy Donald Tusk. Niestety zamiast potępić wytwórców nie dających
się do picia mydeł bądź owocowych o wysokim stężeniu cukru musików, wymierzyli
nagonkę w firmę Voodoo Monkey, która legalnie, ze wszystkimi wymaganymi
pozwoleniami, sprzedawała swój produkt. Produkt ten z pewnością zapisze się złotymi
zgłoskami w sercach wielu Polaków. Podczas prób wycofywania tubek, niektórym z
pewnością na usta cisnęły się słowa Jana Kobuszewskiego: „Oj, kochany… Nie
znieważaj robotnika! Któren wraz z chłopem i inteligentem pracującem stanowią
zdrową siłę narodu!”.
Miała być nowa, dobra zmiana, a jest nowy dobry temat zastępczy. Zamiast zająć się
kwestiami naprawdę istotnymi, takimi jak konsekwencje powodzi, to polski rząd
zajmuje się bobrami czy alko-tubkami. Dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, że gdyby
za miesiąc rząd uchwalił oświadczenie, że obie rzeczy są powiązane ze sobą a za nimi
stoi zjednoczona prawica, nie zdziwiło by mnie to. A poza tym, uważam, że w sprawie
wódki w tubkach śmiało można było się udać do ministra Kierwińskiego. Pan minister z
pewnością problem rozwiązałby jednogłośnie i jednoosobowo!
Stawiam pierwsze kroki w świecie publicystyki oraz dziennikarstwa. Moje zainteresowania obejmują politykę, historię, sztukę oraz problematykę lokalnych społeczności, które stanowią kluczowe obszary moich analiz i refleksji. Na blogu podejmuję próbę rzetelnego zgłębiania aktualnych zagadnień, dzieląc się przemyślanymi opiniami oraz pogłębionymi komentarzami na temat spraw o istotnym znaczeniu. Moim celem jest prowokowanie do refleksji oraz angażowanie w świadome debaty na temat społecznych i kulturowych wyzwań współczesności. Zapraszam do wspólnego odkrywania tego, co naprawdę istotne.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka