lew1 lew1
236
BLOG

Areszt domowy

lew1 lew1 Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Areszt domowy


 

Lot nad kukułczym gniazdem”


 

Przede mną na zmianie opiekuna był Edward, ale nie miał z wampem do czynienia. Przed nim były dwie dziewczyny1, które niedowartościowana babcia pogoniła, bo uważała, że za 1800 euro dla agencji zostały wynajęte i do opieki i do pracy w ogrodzie. Mi już po tygodniu mówiła, że nie puści mnie przed Bożym Narodzeniem. Widać nie każdy ma preferencje do pracy w cyrku i domu wariatów. Z toksycznymi ludźmi. Trzeba umieć wygrywać z chorymi nie tylko w rummy cup, ale i przeforsowywać prawdę o zwycięstwie Polaków pod Grunwaldem.


 

Trafiła mi się fucha. Miesiąc roboty w Niemczech. Przy opiece nad 82 letnim dziadkiem. Właściwie nad dziadkiem i babcią. Żoną dziadka, która wyszła ze szpitala. Za te pieniądze i przy takim nadmiarze czasu to w zasadzie nie ma znaczenia. Problemy mogłyby mieć osoby mało komunikatywne, ze słabą znajomością języka niemieckiego, niezaradne i mało odporne na stres. Rodzina bowiem niby niemiecka, ale jakaś taka podobna do polskiej rodziny wiejskiej z charakterologicznego punktu widzenia. I z materialnego, zawodowego. Deko rozchwiana emocjonalnie. Rzadko używają noży do obiadu, widelców do kolacji i łyżeczek do ciast. Dzieci nie troszczą się o rodziców. Tylko bizneswomen Ingrid, przywozi w niedzielę owoce i ciastka.

Babcia dużo płacze, źle wspomina swoje życie i współżycie z byłym strażakiem. Złe relacje ma również z dziećmi. A ma ich czworo, trzy córki i syna. Każde po przejściach. Albo z drugą połową, albo już bez, albo doświadczone tragiczną śmiercią członka rodziny lub bez dzieci. Syn mieszka w domu dziadków na górze, dużo pracuje, ale jego druga żona zbyt nie hańbi się pracą. Pierworodna córka mieszka sto metrów niżej, dom widać z okna, lecz nie skora do odwiedzin matki. Dwie średnie córki przyjeżdżają czasem do dziadków i robią im zakupy. Po krótkim pobycie zakończonym finalnie sprzeczką z hersztem, zabierają d... w troki i czmychają do swoich domów. Wszyscy mają niespecjalne samochody. Bieda wokół duża jak na niemiecki standard.

Babcia się zwierza, że dom zostanie dla syna po ich śmierci, a pieniądze dla córek. Czuje, że będą się kłócić. Wnuczki od syna mieszkają w Stuttgarcie i Karlsruhe. Starsza pojechała do USA na kilkumiesięczne szkolenie z firmy Daimler Benz. Ciężkie życie babcia miała, pochodzi z terenów Czechosłowacji, żałuje pracy na roli i doświadczeń życiowych. Wysiedlenia. Dawniej musiała wstawać o piątej rano, do zwierząt zaglądnąć, potem w kartofle na pole i tak do wieczora. W nocy szła jeszcze do gościńca służyć do pierwszej godziny. Dom spłacała z zysków od wynajmu pokoi głównie dla holenderskich, ale i niemieckich turystów. Teraz wychodzi wszystko w niedomaganiach zdrowotnych. Cukrzyca, i wszelkie inne choroby. Wózek inwalidzki, bez renty.

I tak do moich obowiązków, nie zapominając o zdolnościach psychoterapeutycznych i myciu naczyń, należało:

  • 7.00 pobudka, nastawić kawy dwa rodzaje, zmiażdżyć tabletki dziadkowi, ubrać babcię, wylać jej mocz z naczynia pod siedziskiem. 7.15 przychodzili do babci z zastrzykiem. Przygotować śniadanie i ubrać dziadka, zdjąć pampers, nakremować nogi, dać mu protezę. I słuchać kłótni babci. Strofuje dziadka na każdym kroku. Rozkazuje na zasadzie „ordnung muss sein”. 7.45 śniadanie, dla dziadka teoretycznie tylko chleb z dżemem. Do tego fachu niezbędna jest cierpliwość i umiejętność gotowania.Problem, bo nie uznają tradycyjnej i obcej kuchni.

  • 11.45 Pflegedienst przyjeżdżała do babci z zastrzykiem insulinowym. 12.00 obiad, generalnie polski, ale czasem babcia coś wymyśli i nauczy po swojemu. Na przykład sałatkę z kalarepy w sosie po Baden wirtembersku. Babci często myli się rola podopiecznej z opiekunem. Ja jestem mistrzem naleśników i racuchów. Obowiązkowo tabletka dla dziadka, jedno danie aż za dużo (zmiennik gotował ponoć i zupę). Zupy gotują bez mięsa lub po prostu rosołek (vegeta), makaron i woda. Często jedzą placki ziemniaczane. Woda mineralna do popicia generalnie zawsze.

  • 15.30 podwieczorek. Jakieś ciasto, albo słodka bułka i woda lub napój. Sporadycznie kawa. Wcześniej dwie godziny wolne. Można do koni zajrzeć i się przywitać. Kota trzeba też nakarmić.

  • 17.30 pielęgniarka lub pielęgniarz do babci z zastrzykiem, 18.00 kolacja. Chleb z wędliną lub serem, pomidor, herbata i szlus. Oczywiście nie wolno zapomnieć o tabletkach i majtkach na d... dziadka.

  • 20.00-20.30 dziadka kładę do łóżka. Rozebrać, założyć pampers, zdjąć protezę i wsadzić do kubka z wodą i rozpuszczoną tabletką. Potem oglądam już telewizor z jedną tylko polską Polonią.

Tytuł jest adekwatny do opisanej rzeczywistości. Miesiąc czasu praktycznie w domu, zakupy na głowie dzieci, obowiązek czuwania i pracowania przy dziadkach. W vertragu ustnym jedna osoba, faktycznie dwie i to więcej roboty i obowiązków przy babci. Prawdziwa treser baba. Kutwa. Nawet treningi fizjoterapeutyczne, a po dwóch tygodniach zastrzyki insulinowe należały też do mnie. Raz powiedziała, że odkurzaczem zniszczyłem jej wykładzinę. Nie rozumiała co znaczy „Usługa opiekuńcza zgodnie z umową – dopłata 60 euro za dzień świąteczny”. Podobnie z kosztami podróży. Mi pozostawało jedynie rzucić okiem na pola, konie i stajnię. Maszyny rolnicze i lasy. Naturpark Neckartal-Odenwald. Średnio dwa razy w tygodniu pranie i prasowanie, i to tylko przy oszczędnym gospodarowaniu energią. Dwa razy kąpiel i trzy razy golenie dziadka. Stale inhalacja. Do tego opróżnianie śmieci, odpadków bio i odkurzenie wykładzin. Mycia podług nie lubię, ale raz w tygodniu trzeba. Szkoda, że nie było tam płaskich terenów do biegania. Oczywiście w wolnych chwilach. Przynajmniej poznałem kolejną geschichte z ust naocznych świadków II WŚ, obejrzałem zdjęcia i wymieniłem się doświadczeniami. Jednego można im pozazdrościć. Instalacje i wyposażenie mieszkań na wsiach mają lepsze niż u nas w miastach. Za to jak Szkoci, liczą się z każdym centem. W medycynie zaś korupcja.

Nie lubię być donosicielem i skarżypytą, ale mój zmiennik dużo mnie nauczył, lecz ja musiałem po nim wiele kurzu i przeterminowanych rzeczy posprzątać. Nie używał baba jagi i maszyny do mycia naczyń. Nie sprzątał babci pokoju i zostawił zasyfiony piekarnik w kuchence, zaparzacz do kawy, wózek w wannie i inne gerety. Ja zapominałem o filtrze z kawą. Przez sześć tygodni nie znalazł kontenera na szkło, a ja mimo próśb nie wymogłem na babci sonderangebotu na rozmowy telefoniczne do Polski. Nie wiedział jak się z sałaty surówkę robi. Miał urojenia, że mu pułapki pieniężne podrzucają. Że go podsłuchują i kamery są zainstalowane. Nie lubił kota, bo mu sierść szkodziła to go wygonił z domu. Miał z dziadkami czasem scysje, a ja przez miesiąc czasu „freundlische partnerschaft”. Raz mi tylko dziadek z łóżka spadł. Rower miał do dyspozycji, ale go nie używał. Ja owszem. Twierdził, że roboty jest od groma, a ja z nudów naprawiłem robot kuchenny, zamek, sedes, skleiłem buty, lusterko, pomyłem okna i przesadziłem jeżyny. Pomogłem synowi pociąć cztery przyczepy drzewa na opał i przetransportować do kotłowni. Brakowało tylko internetu i jakiejś ładnej dziewczyny. Jak pokazałem, że umiem robić w ogrodzie, to babcia chciała, abym jej szpadlem całe pole przekopał. W kuchni też mi na ręce patrzyła i dokazywała po swojemu. Słaby kucharz nie ma tam czego szukać. Łatwo się krytykuje, ale każdemu kto przejdzie taką ścieżkę zdrowia należy się medal. Babcia wysłała dziadka na dwa tygodnie do szpitala i spakowała go lepiej niż ja siebie na trzy miesiące. I tyle było swobody. Babcia nie śmiała do mnie pyskować, choć parę błędów popełniłem. Za to byłem świadkiem rodzinnej gehenny. Niektórzy woleliby ciężką pracę fizyczną, niż takie męki psychiczne, specyficzny reżim i internowanie. Dobrze, że nie musiałem babki kąpać. A córki forsowały już taką perspektywę...

socjolog – człowiek do zadań specjalnych


 

Ps.

Edward kreował się na bardzo rozważnego i uczciwego pracownika. Ponoć nie wrócił na zmianę po mnie tylko dlatego, że nie otrzymał podwyżki od agencji pracy. Prawda jest raczej inna. Edward zostawił babci rachunek telefoniczny tylko za 10 dni sierpnia na kwotę... 162 euro. 704 impulsy w Niemczech na kwotę przeszło 60 euro, 175 impulsów do Polski na kwotę 40 euro. Razem 121, 87 euro netto. Babcia średnio miesięcznie płaciła 20-30 euro. Rachunek telefoniczny za lipiec zaginął. Zacietrzewienie babki w niezawieraniu umowy z telecomem na pulę darmowych rozmów telefonicznych do krajów UE ściąga na nią nieszczęścia, a drogie rachunki telefoniczne rodzin polskich za rozmowy z kraju zniechęcają opiekunów do kontynuacji zatrudnienia.

Dziadek jest coraz bardziej obrzydliwy i to nie z powodu demencji. Po powrocie dziadka ze szpitala nie zakładałem mu już majtek tylko pampersy. Kąpiel to wyczyn. Współczuję mojemu następcy. W przedostatnim dniu mojej pracy synowa babi zawiozła męża do szpitala na operację stopy, którą skręcił parę dni wcześniej w zawodach na festynie gminnym. Rano przyjechał samochód po babcię na badania nogi w szpitalu. Tego samego dnia przyjechał hydraulik i przestawił automat do prania z piwnicy do dziadka pokoju. Pewnie dlatego, że babcia nie może chodzić po schodach i woli mieć blisko do prania i sterowania opiekunem. Chciałaby dusza do raju. Ja zmiennikowi na wszelki wypadek mówiłem w samych superlatywach o tej pracy, bo przyjechał własnym samochodem i mógłby szybko odjechać, gdyby od razu poznał prawdę. Przyjechał palący i o słusznej tuszy. Od razu się zaangażował, ale był zszokowany, że nie ma dostępu do telefony i babci rządami...

Córka, wdowa Ingrid dała mi 50 euro na pożegnanie, a babcia 30 dla zachęty. Zdziwią się, gdy nie wrócę. Będzie trzeba nawijkę strzelić, że przez brak telefonu. Problem będzie miała agencja...

1Dnia 5 września zadzwoniła do babki Krystyna z Polski. Fatalną niemczyzną pozdrawiała wszystkich członków rodziny i oznajmiła, że w lipcu i sierpniu była na opiece w Ulmie. Pytała też, co słychać u babci. Ponoć nabiła wcześniej na rachunek telefoniczny 50 euro za rozmowy do Polski i zbuntowała się przy pracy w ogrodzie. Czyżby mimo to, teraz sondowała czy jest wolny etat dla kobiety? Jeżeli agencje pracy tymczasowej będą delegowały tak niekompetentne osoby do pracy zagranicę, to wystawią sobie negatywne referencje i zepsują opinię rodakom...

lew1
O mnie lew1

prawdziwy lew

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości