Począwszy od 2005r. wokół przemysłu stoczniowego zaczęło się robić coraz goręcej. Wcześniejsze dziwne ruchy rządu Marka Belki, np. rzucenie pomysłem Korporacji Polskie Stocznie, świadczyły, że kroi się większa sprawa, tak zwana chryja. Zresztą bezwład tej instytucji słusznie krytykowali posłowie PiS, m.in. P. Poncyljusz. No i mamy nowy Sejm RP, V kadencja, i nowy rząd już kolejnej Rzeczpospolitej, nr IV, z Kazimierzem Marcinkiewiczem na czele. No i w tymże Sejmie, tak na dobry początek; Poseł Jerzy Budnik:"Czy szanując reguły gospodarki rynkowej i unijne dyrektywy możemy liczyć na bardziej aktywną politykę pana rządu dotyczącą sektora stoczniowego, portowego, w stosunku do rybołówstwa, do turystyki morskiej oraz przybrzeżnej?"Pan Premier zapewne odpowiedział posłowi na piśmie, gdyż trudno znaleźć odpowiedź w wystąpieniu sejmowym.
Zresztą, bardziej aktywna polityka dotycząca stoczni tak czy inaczej musiała nadejść, choć rządowi ministrowie na rychliwych nie wyglądali. Pierwotny plan pomocowy zakładał bowiem naiwne pompowanie milionów złociszy w upadający sektor niezbyt oglądając się na ustalenia z KE. Zapytał o to 16.11.2006......poseł Krzysztof Zaremba:"[...]O to chcę zapytać, o deklarowane 500 mln zł na wyjazdowym posiedzeniu Komisji Gospodarki w październiku. Chciałem zapytać, w jakim trybie formalnym, jakiej procedurze prawnej mają być te pieniądze przekazane na stocznie Gdynia i Gdańsk, kiedy wiadomo, że ze strony Unii Europejskiej mamy wyczerpane możliwości pomocy publicznej dla sektora stoczniowego w Polsce.[...]"Nie otrzymał wtedy jakiejkolwiek wartościowej odpowiedzi, gdyż odpowiadający urzędnik nie był władny jej udzielić.
I przynajmniej wtedy (choć zbyt późno) odpowiednim ministrom w rządzie PiS żaróweczki powinny były się zajarzyć w główkach, by nieco oświetlić procesy myślowe traktujące o stoczniach. Ale Sekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki, Paweł Poncyljusz, jeszcze trzy tygodnie później nadal uparcie trwał na barykadzie:"[...}Inwestorzy poruszają cały czas problem długów Stoczni Gdynia, tego, jak rząd go rozwiąże. Do tej pory prezentowaliśmy stanowisko, że Stocznia Gdynia zostanie dokapitalizowana kwotą 500 mln zł przez Skarb Państwa, a drugie 500 mln zł będzie musiał dołożyć inwestor, aby pokryć straty. Dziękuję bardzo."Jednocześnie jednak przyznawał:"[...]stanowisko związków zawodowych też stronę rządową zachęciło, bo jeżeli dzisiaj związki zawodowe same opowiadają się za prywatyzacją, to jest też pewne novum w tej branży, to tym bardziej jesteśmy jako rząd ośmieleni do tego, żeby proponować bardziej ofensywne programy prywatyzacyjne."Idzie nieźle. Okazało się, że rząd potrzebował przyzwolenia związków, czy może podpowiedzi, co robić? I proszę, 3 miesiące później znowu nieoceniony Paweł Poncyljusz informuje:"Jeśli chodzi o prywatyzację, rząd w korespondencji do pani Neelie Kroes potwierdził, że jesteśmy zainteresowani prywatyzacją. Te terminy są bardzo szybkie tzn. do połowy 2007 r. prywatyzacja Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej i do końca roku Stoczni Gdańskiej. Chciałbym zaznaczyć, że Stocznia Gdańska sama zaproponowała krótszy termin, ponieważ w pierwszej korespondencji do komisarz Kroes jako koniec prywatyzacji Stoczni Gdynia był podany czerwiec 2008. W tej chwili, jeśli chodzi o Stocznię Gdynia nie mamy już wyłączności jednego inwestora. Pojawił się drugi, który wrócił do rozmów[...]"
Połowiczny sukces został już osiągnięty: rząd jest zainteresowany prywatyzacją (mamy marzec 2007r.)! To miło. Jednocześnie jednak za dręczenie rządu zabiera się......poseł Tadeusz Aziewicz:
"[...]Niedawno media znowu poinformowały nas o trudnościach związanych z postępowaniem prowadzonym przez Komisję Europejską w sprawie pomocy publicznej udzielonej naszym stoczniom.[...]
[...]Konsekwencje podjęcia negatywnych decyzji w sprawie pomocy udzielonej stoczniom w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie mogą być bardzo poważne. Komisja może nakazać zwrot udzielonej pomocy wraz z odsetkami, czyli ponad 2 mld złotych, co oznacza faktyczną eksterminację polskiego przemysłu stoczniowego.[...]
[...]Czy w kontekście dotychczasowych doświadczeń realne jest przeprowadzenie prywatyzacji stoczni w terminach umożliwiających osiągnięcie konsensusu z Komisją Europejską? Czy rzeczywiście rząd zamierza prywatyzować Stocznię Gdynia poprzez upadłość?[...]Z wypowiedzi innych, niż Pan Poncyljusz, przedstawicieli rządu także przebija optymizm. Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa Sławomir Urbaniak informuje:"[...]Kiedy nasza koncepcja zderzyła się z koncepcją Komisji Europejskiej, która oczekiwała pełnej prywatyzacji, czyli objęcia przez prywatnego inwestora 75%, zreformowaliśmy swoje podejście do tej sprawy. Stąd jeżeli mówimy o sierpniu 2006 r. i przyjęciu strategii prywatyzacyjnej dla polskich stoczni, to jesteśmy w tym momencie po dyskusji na przełomie lat 2006 i 2007 z Komisją Europejską, proszę więc ocenić, czy jesteśmy tak bardzo opóźnieni.[...]""[...]Chciałbym powiedzieć, że nie składamy broni, na wszystkie trzy stocznie mamy w tej chwili inwestorów. Jeśli wybierzemy w terminie doradcę prywatyzacyjnego, a taki proces biegnie - dla Stoczni Szczecińskiej został już wybrany doradca prywatyzacyjny przez Agencję Rozwoju Przemysłu, jest to Ernst & Young - w naszym przypadku, jeśli chodzi o Stocznię Gdynia, byliśmy zmuszeni unieważnić poprzedni przetarg, ponieważ zgłosił się jeden oferent, który nie spełniał oczekiwań postawionych w warunkach przetargu; nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy go unieważnić. Powtórzyliśmy przetarg, otwieramy następne oferty, mam nadzieję, że wybierzemy oferenta[...]"Zatem w marcu 2007r. rząd zakończył już proces reformowania swojego własnego podejścia do zagadnienia prywatyzacji stoczni. Może już wtedy rząd doszedł do odkrywczego wniosku, iż koncepcja pompowania publicznych pieniędzy w przemysł stoczniowy nie poprawia kondycji sektora. Dowiadujemy sie o tym m. in. z wypowiedzi Ministra Gospodarki Piotra Grzegorza Woźniaka ponad 2 miesiące później. Jak również o tym, iż rząd po 1.5 roku urzędowania popisał się jakąś skutecznością i stworzył grupę roboczą zajmująca się problemem stoczni, z przedstawicielem KE w składzie:"[...]chciałbym się odnieść do spraw styczniowych, bo one rzeczywiście są nabrzmiałe. Wczoraj byłem w Brukseli i rozmawiałem w tej sprawie. Tak, proszę państwa, mamy scenariusz awaryjny, z tym że on wymaga pełnego współdziałania już w tej chwili nie tylko na linii rząd-spółki, ale wymaga również roboczej współpracy na linii rząd-spółki i Komisja. To udało się ustalić w czasie tych bardzo trudnych rozmów w Komisji. Od jutra będzie formalnie istnieć grupa robocza, z udziałem przedstawiciela komisji, wysokiego przedstawiciela komisji, pana dyrektora, tzw. DG, czyli dyrektoriatu konkurencyjności. Będzie on brał udział w cotygodniowych konsultacjach w tej sprawie, dlatego że intencją, oczywiście naszą, ale również stoczniowców i komisji, jak wynikało to z ostatnich rozmów, jest dobre rozwiązanie problemu stoczni.""Co do udzielania dalszej pomocy publicznej, o którą pytała pani poseł Ostrowska, to jasno i precyzyjnie powiem - to jest wykluczone. Ani grosza więcej pomocy publicznej nie udzielimy stoczniom (pogrub. moje), nie dlatego, żebyśmy tego nie chcieli zrobić, tylko dlatego, że zostały przekroczone... i przykro to powiedzieć, ale ten eksperyment na stoczniach nie trwa półtora roku, pani poseł. On trwa sześć lat.[...]"(Ubocznym kuriozum jest, iż Jacek Kurski jeszcze 28.08.2007 chwalił dokapitalizowywanie stoczni przez rząd J. Kaczyńskiego kwotą ponad 500 mln. zł !!!)Poseł Aziewicz nie daje jednak za wygraną (jakiś, Panie, odwetowiec!). Niedługo wszyscy mamy się przekonać o prawdziwości jego spostrzeżeń. Poniżej niezwykle ważkie fragmenty jego wypowiedzi:"Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Moje pytanie dotyczy sytuacji i zarządzania restrukturyzacją polskich stoczni. Od początku tej kadencji aktywnie przyglądam się działaniom podejmowanym przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w stosunku do tego sektora. Niestety, ze smutkiem stwierdzam, że zarządzanie naszymi stoczniami przejdzie do historii gospodarczej Polski jako studium przypadku upolitycznienia gospodarki, niekompetencji i decyzyjnej impotencji. Z uwagi na prowadzone przez Komisję Europejską postępowanie, czas na Wybrzeżu biegnie szczególnie szybko. Każdy dzień dryfowania sektora zwiększa ryzyko pozbawienia pracy tysięcy ludzi. Tymczasem, w efekcie rządów Prawa i Sprawiedliwości stocznie stały się przedmiotem radosnej twórczości, poligonem, na którym uczą się zarządzania działacze Prawa i Sprawiedliwości, którzy postanowili sprawdzić się w gospodarce. Przypominam, że prezesem Stoczni Gdańskiej został etnolog, a jedną z pierwszych decyzji w stosunku do sektora było podwyższenie mu pensji do około 35 tys. zł. Natomiast pierwszym kontraktem nowego zarządu zajmuje się teraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kolejne ostrzeżenia wysyłane przez panią komisarz do spraw konkurencji spotykały się z ciszą lub wywoływały komentarze kompromitujące stoczniowych menedżerów. Rząd długo nie chciał przyjąć do wiadomości, że prawo unijne istnieje i że dotyczy także Polski, a jedynym możliwym wyjściem z impasu jest prywatyzacja i rozsądne ograniczenie mocy produkcyjnych. Rząd w końcu obudził się, ale prawdopodobnie jest już zbyt późno, aby zmieścić się w terminach ustalonych w rozmowach z Brukselą. Podzielam słuszny gniew pana ministra, który w poniedziałek skrytykował dotychczasowe działania zarządów stoczni, aczkolwiek dziwię się, że wiedza o tym, co dzieje się w polskich stoczniach, dotarła do pana ministra dopiero teraz. Poza tym, ktoś te zarządy powołał, a decyzje, których brak może zatopić polskie stocznie, znacznie przekraczają ich kompetencje.[...]"
(14.06.2007)
"[...]W końcu maja w prasie pojawiły się alarmujące wypowiedzi pana ministra Piotra Woźniaka, który po spotkaniu z panią komisarz do spraw konkurencji Neelie Kroes nie ukrywał irytacji dotychczasową działalnością zarządów stoczni, które, jak stwierdził, nie robią nic, aby dostosować się do wymagań Komisji. Gilotyna zapada pod koniec czerwca, do tego czasu musimy wyjaśnić kwestię prywatyzacji stoczni, ograniczenie ich mocy, mówił pan minister. Panie Ministrze! Koniec czerwca zbliża się wielkimi krokami, mamy już pewność, że prywatyzacja stoczni w Gdyni i Szczecinie nie zostanie przeprowadzona w uzgodnionych z Komisją terminach. Z kolei przedstawiciele Komisji Europejskiej skarżą się na brak współpracy z zarządem Stoczni Gdańsk, który nie przekazuje informacji niezbędnych do podjęcia stosownych decyzji lub czyni to w sposób niepoważny; np. na pytanie przedstawiciela Komisji o skalę i efekt przewidzianych ograniczeń finansowych zarząd stoczni odpowiedział następująco: nieobecność perturbacji w procesie produkcyjnym.[...]"W sprawie rozwiązania problemu stoczni rząd nadal dryfuje na swojej pozbawionej już żagli łajbie. Powiedziałbym nawet, że bliskiej zatonięcia, co przebija z dalszych wypowiedzi Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa Sławomira Urbaniaka:"Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Na wstępie chcę bardzo podziękować posłom opozycji za to, że determinują rząd i pilnują procesu prywatyzacji. Zauważamy bowiem, że opozycja również stoi na straży tego, aby polski przemysł stoczniowy został sprywatyzowany. Za to dziękuję. O tym, jak trudny to obszar, świadczy to, że obecny raport NIK, którym dysponujemy, na co chciałbym tylko zwrócić uwagę, wskazuje wyraźnie, że przez ostatnie 15 lat próby podejmowane przez naszych poprzedników kończyły się fiaskiem. W chwili obecnej stoimy przed szansą dokończenia tego procesu. Zgodzę się z panem posłem, że termin czerwcowy, jeśli chodzi o prywatyzację, nie zostanie dotrzymany.[...]"
"[...]Bierzemy sobie mocno do serca te uwagi, które pan poseł dzisiaj zgłosił, i jeszcze raz zwrócę panu ministrowi Jasińskiemu uwagę, że niektóre zachowania... Oczywiście to robimy, ale mam nadzieję, że większy nacisk może spowodować stosowne zmiany, bowiem mamy już pewne doświadczenia i możemy stwierdzić, kto sprawdził się w tym trudnym procesie prywatyzacyjnym, który prowadzimy. Dziękuję bardzo."No rzeczywiście są to informacje istotne - polityka historyczna, skonstatowanie stopnia skomplikowania problemu, wyrażenie zainteresowania uwagami posła. I mamy już sierpień 2007r., a poseł Aziewicz wciąż swoje:"[...]Panie ministrze, będę wdzięczny za udzielenie odpowiedzi na pytania: Jaka jest naprawdę sytuacja Stoczni Gdańskiej? Jak ocenia pan szanse na rozsądny kompromis z Brukselą i dobrą prywatyzację? Czy w przypadku negatywnej decyzji Komisji stocznia rzeczywiście jest w stanie zwrócić kwotę udzielonej pomocy? Dziękuję za uwagę."I w duchu szczerości, już z mniejszym optymizmem niż kiedyś, sekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki Paweł Poncyljusz odpowiada:"[...]Jeśli polskiemu rządowi nie uda się wynegocjować pozytywnej decyzji zatwierdzającej, akceptującej udzielenie pomocy publicznej dla Stoczni Gdańskiej, to faktycznie stocznia ta popadnie w głębokie tarapaty finansowe. [...]"A dla rozładowania atmosfery, wymiana zdań o fachowych kadrach 'stoczniowych menadżerów' od...turystyki:Poseł Tadeusz Aziewicz:"[...]Panie Ministrze! W ostatnich tygodniach media donosiły, że prezes Stoczni Gdańskiej, jednocześnie radny wojewódzki, został członkiem rady nadzorczej jednej ze spółek koncernu Energa, która zajmuje się turystyką. W związku z tym mam pytanie: Czy sytuacja, w jakiej znajduje się stocznia, nie wymaga zaangażowania menadżera, który cały swój czas poświęci restrukturyzacji zakładu? Dziękuję za uwagę."Sekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki Paweł Poncyljusz:"Z tego, co wiem, faktycznie pan prezes Jaworski od wielu lat preferuje turystykę, tak że nie dziwi mnie, że zasiada - chociaż jest to dla mnie nowość, nowa informacja - w spółce zależnej od koncernu Energa, która zajmuje się turystyką. Natomiast, tak jak już powiedziałem, trzeba traktować zarząd in gremio. Sam skład zarządu ostatnio również się zmienił, lecz zasiadają w nim osoby, co do których w większości nie można mieć żadnych wręcz zastrzeżeń[...]"Fachowcy od stoczni - jacy w ministerstwach, tacy w stoczniach.Jakże żałośnie i ignorancko brzmią w tym kontekście wypowiedzi posła Gosiewskiego sprzed dwóch dni, iż obecny rząd powinien był podjąć próbę np. upaństwowienia stoczni!!
Ulubione filmy
Planeta Małp, Geneza planety małp, Goryle we mgle, Małpia intryga, Małpia miłość ============================================== Na tym blogu nie ma licznika odwiedzin, ani też programu kolekcjonującego IP gości, ponieważ takie informacje nie są mi do niczego potrzebne
============================================
Raz zapartyjniony umysł może się jedynie przepartyjnić. Ale odpartyjnić się już nie jest w stanie. ===============================================
DOBRE BO SZCZERE:
Gdybym wiedział, że rządzenie będzie polegało, że osiem godzin jest o CO2, a osiem godzin o emeryturach pomostowych, i cztery godziny snu, to bym się nie pchał, powiem szczerze. Ani to pasjonujące, ani przyjemne."
D. Tusk na posiedzeniu prezydium Komisji Trójstronnej w sprawie emerytur pomostowych.
===================================
najlepiej realizować wielkie programy, gdy partia może sądzić samodzielnie.
J. Kaczyński podczas Kongresu PiS w Krakowie (ze strony www.pis.org.pl)
===================================
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka