Jurek Owsiak zachowuje się jak emerytowany pół-Bóg strącony na ziemię. I kompletnie nieprzystosowany do życia pośród śmiertelników. I już się raczej nie zmieni - pisze Rafał Woś.
Jak co roku o tej porze Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy oraz jej twórca Jerzy Owsiak są na językach. Ale czyż nie o to zawsze chodziło? Czy nie taki było pomysł na WOŚP i na samego Jurasa? W tym sensie Owsiak w sposób oczywisty wyprzedził swój czas.
Jurek Owsiak i WOŚP - od legendy do kontrowersji
Był jak samotny uciekinier, który już w latach 90-tych odskoczył od analogowego peletonu ówczesnych postaci publicznych i zaczął się działać jak kosmita z przyszłości. Tak, Jurek O. był pierwszym polskim prowokacyjnym celebrytą. Rodem z ery soszial-mediów, których… jeszcze wtedy nie było. Bo mówimy o czasach, gdy gusta Polaków kształtowały trzy kanały telewizji i jedna papierowa gazeta. Zaś do internetu wchodziło się przez wydający dziwne dźwięki modem do połączenia wdzwanianego. Przez lata zapewniało to Owsiakowi premię innowatora, a jego samego wywindowało go do grona najbardziej rozpoznawalnych Polaków naszych czasów, mędrców i autorytetów. Także moralnych.
Ale w końcu czas dogonił Jurasa. Nie sposób wyznaczyć jednego momentu, w którym peleton zlikwidował jego ucieczkę. Ale dokonało się. Pewnie gdzieś w czasach rządów PiS. Z czego Jurek - jak na narcyza przystało - wyciągnął wniosek, że PiSowcy to jego śmiertelni wrogowie. Co moim zdaniem tłumaczy olbrzymią część dzisiejszej nienawiści Owsiaka do tzw. polskiej prawicy. Tak czy inaczej, dziś WOŚP to już inicjatywa - owszem znacząca - ale podobna do tysiąca innych akcji charytatywnych. Także i Owsiak znów jest zwykłym śmiertelnikiem - osobą publiczną, która ma swoich fanów oraz krytyków. I powinna umieć pomiędzy nimi nawigować tak, by wyszło na jego. Tak robią przecież dziś wszyscy.
Charytatywny fenomen czy polityczna gra?
Ale tego ostatniego Jerzy Owsiak zrozumieć nie potrafi. Jak każdy były Bóg strącony z Olimpu na ziemię, nie umie się w tej obcej dla niego rzeczywistości poruszać. On do tego nie nawykł i się nie nauczył. On sobie z tym nie radzi, bo nie ma skryptów samozachowawczych, które ratują dzisiejszych celebrytów przed spektakularnym samozaoraniem. Spójrzcie tylko, jak reaguje na krytykę. Kilka dni temu sieć obiegło nagranie reporterki „Tygodnika Solidarność” Moniki Rutke, która próbuje wydobyć od Jurasa odpowiedź na proste pytanie, dlaczego obiecana jeszcze jesienią przez premiera Tuska pomoc WOŚP dla powodzian nie została jeszcze wcale uruchomiona.
Najpierw Owsiak ucieka zgrzytając zębami i szarpiąc się z kolejnymi - wrogo tam i rzecz jasna przeciw samemu Owsiakowi tamże stojącymi - szklanymi drzwiami długiego korytarza. W końcu nie wytrzymuje i bredzi coś o „jego własnych pieniądzach”, i że „nikomu nic do tego, jak je wydaje”. Jakie „własne pieniądze” w sytuacji, gdy otrzymał je z inicjatywy oraz dzięki wsparciu szefa rządu od instytucji publicznych różnego szczebla? I to w sytuacji, gdy ewidentnie w przeszłości ewidentnie wykorzystywał logo i ideę WOŚP do wspierania jednej i zwalczania drugiej strony politycznego sporu w Polsce.
Problem ze zmieniającą się rzeczywistością
Potem znowu dolewa oliwy do ognia pozując na „ofiarę”. Mówi, o „listach z pogróżkami” i o „zagrożeniu życia”. Oczywiście chcąc wywołać skojarzenia z zamordowaniem prezydenta Pawła Adamowicza - zdarzeniem, które na dobrą sprawę powinno być dla Owsiaka powodem do wstydu, bo przecież rzecz działa się na jego WOŚP-owej imprezie i to jego instytucja winna była tę imprezę zabezpieczyć. Ale Owsiak nie uznaje sytuacji, w której musiałby się z czegoś tłumaczyć. Tłumaczy niech się świat. Ale nie on. Nie Owsiak. Owsiaki tego świata nie muszą się przecież tłumaczyć. Nigdy.
Juras zachowuje się przy tym tak, jak gdyby nie rozumiał, że swoimi atakami furii i pozowaniem na ofiarę nagonki daje swoim krytykom dokładnie to, czego chcą. Dzięki temu można go dalej grillować i pastwić się nad nim dalej już bez jego udziału. Tak przecież działają media społecznościowe. Każdy to wie. I wie to także Owsiak. Wie, bo sam wielokrotnie z tego mechanizmu korzystał. Stojąc na WOŚP-owej scenie, oblepiony serduszkami i korzystając z karty „to ja, dobroczyńca polskich dzieci” chłostał tych, co mu podpadli. Na koniec nazywając partię, którą popiera 8 do 10 milionów rodaków „złem” i „sepsą”.
Jurek Owsiak w ogniu krytyki - czy WOŚP przetrwa zmiany?
Na dodatek taka postawa w oczywisty sposób szkodzi i Owsiakowi i samej Orkiestrze. „Republikanie też kupują buty Nike” - miał powiedzieć w latach 80-tych supergwiazdor NBA Michael Jordan, gdy kręcili się wokół niego politycy partii demokratycznej nakłaniający go, by udzielił im politycznego wsparcia. Jordan wiedział, że jeśli chce być postacią akceptowalną dla szerokich mas Amerykanów (a jako twarz kampanii reklamowych Nike chciał to robić), to nie może na dzień dobry napluć w twarz połowie społeczeństwa. Jurek Owsiak nigdy tej lekcji nie odrobił. I już chyba nie odrobi.
Efekt jest więc taki, że atmosfera wokół WOŚP i Jurka Owsiaka gęstnieje z roku na rok. Sam Juras dociągnie pewnie do emerytury. Wsparcie polityczne od Donalda Tuska plus kroplówka ze spółek skarbu oraz od samorządów, a także parasol zaprzyjaźnionych mediów dadzą mu paliwa jeszcze na parę lat grania orkiestry.
A co potem? Na takie pytanie Owsiak zdaje się mówić: Ja sobie jakoś poradzę. Jakoś dociągnę do emerytury. A potem? A potem, to róbta sobie, co chceta.
Rafał Woś
Źródło zdjęcia PAP/Radek Pietruszka
Inne tematy w dziale Społeczeństwo