Znamy wreszcie kandydata tzw. strony patriotycznej w wyścigu o prezydenturę. Na razie zalet widać po jej stronie dokładnie tyle, co i wad. Czego nie ma Karol Nawrocki, a co ma Rafał Trzaskowski i miał Andrzej Duda - pisze Rafał Woś.
Wyszukiwarki poszły w ruch
Pierwszą zaletą kandydata idącego z poparciem PiS jest jego niska rozpoznawalność. Nie jest żadnym zaskoczeniem, że Nawrocki bił w ostatnich dniach na głowę swojego głównego rywala Rafała Trzaskowskiego w trendach Google'a. Oczywiście otoczenie szefa IPN sprytnie przekłuło ten fakt w zaletę, głosząc wszem i wobec, że to on budzi u Polek i Polaków większe emocje niż zgrany Trzasku.
Tak naprawdę chodziło jednak przecież o to, że w weekend bardzo wielu rodaków po raz pierwszy usłyszało w ogóle o Nawrockim. Nic dziwnego, że w ruch poszły więc googlowe wyszukiwania. To jednak nic złego. A może nawet dla Nawrockiego wielka szansa. Na razie może być jeszcze wszystkim: i New Rockym, i gwarantem budowy CPK, i strażnikiem konstytucji. Na dodatek można budować wokół jego osoby nowy przekaz, który nie tak łatwo będzie przeciwnikom rozbić.
Trzaskowskiego łatwiej pochwycić na sprzecznościach, wypadkach i złych decyzjach. Jest on od lat ważnym elementem środowisk liberalnych. W przypadku Nawrockiego komentariat wierny obozowi uśmiechniętej RP musi salwować się opowieściami o tym, że nie zmieniał kapci w szkole albo, że nie mówił dzień dobry sąsiadom z klatki.
Twardziel, który się nie rozpłacze
Drugą zaletą jest jego wiek. Mijają lata, a Rafał Trzaskowski nie młodnieje. Pięćdziesiątka mu już stuknęła i choć do emerytury wciąż daleko, to nie da się go już sprzedawać jako polityczną nowalijkę. Nawrocki jest od niego młodszy o dekadę. To oczywiście nie jest tak, że głosuje się rocznikami. Ale wiek tworzy rodzaj politycznej chemii. To będzie ważne zwłaszcza w kontekście drugiej tury, gdy rozgorzeje walka o wyborców Konfederacji - co do zasady raczej młodszych niż starszych.
Trzecia zaleta kandydata to - jak się wydaje - twardy charakter. Nawrocki stwarza wrażenie człowieka, który nie rozpłacze się po pierwszym sierpowym, który wylądował soczyście na jego żuchwie. A ciosy będą padały z wielu stron, bo obóz władzy już pokazał, że w walce o przywrócenie swojego utraconego monopolu politycznego w środkach przebierać nie zamierza. Uśmiechnięci w mediach i socialach będą wiec polować na Nawrockiego dniem i nocą. Przedsmak dali już niezawodni redaktorzy Głuchowski czy Patryk Michalski. A to przecież dopiero początek. Z Nawrockim wiadomo jednak przynajmniej, że nie będzie Włodzimierzem Cimoszewiczem i nie ogłosi, że ma tego dosyć i ucieka do leśniczówki na Podlasiu.
A wady?
Trzaskowski już to ma, Nawrocki nie
Największą wadą Nawrockiego jest brak rozpoznawalności. Tak, tak, wiem że kilka linijek wyżej nazwałem tę samą cechę zaletą kandydata. Tu nie ma jednak żadnej sprzeczności. Pomiędzy anonimowością a tajemniczością jest jak wiadomo cieniutka granica. Jeśli Karol N. napełni treścią projekt Nawrocki2025 to będzie jego sukces. Ale to dopiero musi się stać. To wymaga od kandydata Karola N. wielkiej roboty. On będzie musiał dopiero wymyślić siebie w bardzo wielu tematach - w sprawach ekonomicznych, ustrojowych, zagranicznych, światopoglądowych. Trzaskowski już to ma. Jego wyborcy niczego nowego się od niego nie muszą dowiadywać. Od Nawrockiego musimy się dowiedzieć w zasadzie wszystkiego.
Jest jasne, że Karol Nawrocki to postać najlepiej spośród kandydatów środowiska PiS kompatybilna z potrzebami elektoratu Konfederacji. Ta konfoskrętność jest oczywista, biorąc pod uwagę linie frontu aktualnego stadium wojny polsko-polskiej. Jednocześnie czyni go to jednak kandydatem dość jednostronnym. Nie ma w Nawrockim tego, co było siłą Andrzeja Dudy, który sięgnął bardzo głęboko do politycznego centrum łącząc go z tradycyjnym obozem Polski PiS-owskiej. Czy wokół Nawrockiego uda się rozpiąć podobny namiot?
Największy problem kampanii prezydenckiej Nawrockiego
Na razie niewiele na to wskazuje. Obecny prezes IPN to przedstawiciel PiS-owskiej frakcji historycznej. Mocny w tematach takich jak antykomunizm czy ostro polaryzująca narracja na temat dziejów najnowszych. Oczywiście najtwardsi i zawsze prowowierni prawacy będą zachwyceni. Pytanie tylko czy to wciąż jest opcja większościowa w skali całego społeczeństwa?
Kampania Karola Nawrockiego będzie musiała zderzyć się wreszcie z prozaicznym, ale fundamentalnym problemem. Czyli z brakiem pieniędzy. Oskubanie PiSu ze środków publicznych haniebną i szemraną decyzją PKW jest brutalnym faktem i namacalnym dowodem na brutalność polskiej polityki. Efekt jest jednak taki, że ta kampania będzie musiała być bardzo innowacyjna i pełna rozwiązań tanich, a jednocześnie skutecznych. Łatwo powiedzieć, ale dużo trudniej zrobić. Pytanie, czy jest to w ogóle wykonalne?
Rafał Woś
Na zdjęciu Karol Nawrocki, fot. PAP/Piotr Polak
Inne tematy w dziale Polityka