Redzikowo (woj.pomorskie), 13.11.2024. Prezydent RP Andrzej Duda (P) oraz minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski (L) podczas otwarcia amerykańskiej bazy przeciwrakietowej Aegis Ashore w Redzikowie, 13 bm. Baza stanowi część amerykańskiej tzw. t
Redzikowo (woj.pomorskie), 13.11.2024. Prezydent RP Andrzej Duda (P) oraz minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski (L) podczas otwarcia amerykańskiej bazy przeciwrakietowej Aegis Ashore w Redzikowie, 13 bm. Baza stanowi część amerykańskiej tzw. t

Sikorski – gwarant porażki uśmiechniętych

Rafał Woś Rafał Woś Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 141
Kandydatura Radosława Sikorskiego na prezydenta RP ma wielu fanów. Najwięcej jest ich wśród… zwolenników Prawa i Sprawiedliwości.

PiS kibicuje Sikorskiemu

Nikt tego oczywiście nie zmierzył i nie zważył. Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że PiSowcy marzą o tym, by Platforma Obywatelska do boju o Pałac posłała właśnie obecnego ministra spraw zagranicznych. Tak przynajmniej czytam to, co mówią i sugerują między wierszami. Ich kalkulacja jest prosta. Radek jest dużo łatwiejszy do ogrania i do pokonania. Dużo łatwiejszy niż Rafał Trzaskowski. 

Dlaczego? „Trzasku” może być tematem miliona memów. A także bohaterem niezliczonej ilości wpadek: od pretensjonalnego „wspomnienia po profesorze Geremku”, gdy Trzaskowski chwalił się bez cienia gracji, jak to dyskutowali z byłym mistrzem „po fhancusku”. Po pocieszne podróże tramwajem mające pokazać jak blisko prezydent Warszawy bratać się potrafi ze swoim ludem. Ale, gdy przychodzi co do czego, to prawda jest taka, że PiSowcy nie mają na Trzaskowskiego patentu. W Warszawie jest poza ich zasięgiem i wygrałby nawet gdyby „rozjechał ciężarną zakonnicę na pasach”. A i w wyborach prezydenckich 2020 roku napędził popularnemu prezydentowi Dudzie prawdziwego stracha. Prawacy rozumieją, że Trzasku jest ucieleśnieniem libka, którego nienawidzą. Denerwuje ich też, że do takiego „fajnopolakizmu” aspirują całe masy wyborców centrowych – widzących w Trzaskowskim spełnienie snu o Polsce uśmiechniętej, rozmytej w Europie, dopasowanej i niezbyt kontrowersyjnej. Taki kandydat jest PiSowskim koszmarem. Jest politykiem, który – wedle większości sondaży – wygrywa z każdym prawicowym konkurentem w drugiej turze. 


Dlaczego Sikorski

A Sikorski? Sikorski ma bardzo wiele poważnych skaz, na których można się zaczepić. Przede wszystkim ma przeszłość. Głównie kontrowersyjną i trudną do wybronienia politykę zagraniczną z czasów pierwszego Tuska, którą da się bardzo łatwo przedstawiać jako mieszankę kolonialnego nastawienia do Niemiec (słynne skierowane do Berlina słowa „prowadźcie Europę, a my za wami pójdziemy” głoszone przez Radka w czasie polskiej prezydencji w UE w roku 2011). Zmieszaną z - co najmniej - naiwnym podejściem do Putinowskiej Rosji w czasie niesławnego „resetu” sprzed pierwszej wojny na Ukrainie. 

Po drugie Sikorski jest potwornie próżny (w tym sensie nadaje się na szefa dyplomacji jak ja na biskupa metropolitę warszawskiego). Ta cecha czyni go oczywiście bardzo interesującym kompanem rozmów, nieziemskim chwalipiętą (sam pamiętam, jak w kuluarach szczytu NATO w Bukareszcie Sikorski raczył dziennikarzy opowieściami o swojej zażyłości z prezydentem Bushem) oraz wyrazistym publicystą. Tenże wyrazisty publicysta Radek (do spółki z małżonką Anną Applebaum) przez parę ostatnich lat pisał i mówił o Donaldzie Trumpie to, co pisał i mówił. A że nie były to rzeczy najmilsze, to oczywiście będą teraz rzutowały na jakość stosunków polsko-amerykańskich. Tak to działa. Pytanie czy musiało? Oczywiście, że nie musiało i nie powinno. No, ale Radek tak ma. Wygenerował właśnie Polsce problem dyplomatyczny, który odbić się może na nas wszystkich. 

Po trzecie, Sikorski ma w ogóle problem z trzymaniem nerwów na wodzy. Dobrze pokazała to rozmowa u Moniki Olejnik, którą minister spraw zagranicznych zakończył „fochem” z powodu pytania o konsekwencje pochodzenia żony. Potem dorzucił jeszcze do pieca zapowiadając, że będzie interweniował u zagranicznego właściciela stacji TVN, by dziennikarkę nauczyć moresu. Dodajmy jeszcze, że nie chodzi to o żadnego „prawaka”, „symetrystę” czy innego niepewnego politycznie skrybę. Tylko o Monikę Olejnik, która za Platformę dałaby sobie (no dobra, nie będę kończył z ostrożności procesowej). Trudno o lepszy przykład, jak Sikorski sam sobie sprokurował problem nie umiejąc utrzymać nerwów na smyczy. A przecież od prezydenta nie oczekujemy „gorącej głowy”. Chyba nawet przeciwnie. 


Go, Radek, go

I wreszcie po czwarte, czy wyobrażacie sobie Radosława Sikorskiego przemierzającego Polskę w „Radkobusie”? Wczoraj Mława, jutro Olkusz, pojutrze Pcim. Przecież to nie są jego klimaty. Tam trzeba rozmawiać z ludźmi. Czy uzależniony od salonów, dysput z „my dear friend Barack” i pozujący na panicza (kto widział Chobelin ten wie) Sikorski naprawdę chce tam być? Czy nie zniechęci się po pierwszym zderzeniu z Polską o literkach innych niż A? I nie ucieknie z krzykiem zostawiając swój obóz z ręką w nocniku?

Te wszystkie argumenty każą PiSowcom trzymać za niego kciuki. Uśmiechniętych zaś powinny zniechęcać do popełnienia błędu strategicznego, który bardzo ich będzie słono kosztował.


n/z: Redzikowo (woj.pomorskie), 13.11.2024. Prezydent RP Andrzej Duda (P) oraz minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski (L) podczas otwarcia amerykańskiej bazy przeciwrakietowej Aegis Ashore w Redzikowie, 13 bm. Baza stanowi część amerykańskiej tzw. tarczy antyrakietowej, która ma chronić USA i ich europejskich sojuszników przed atakami pociskami balistycznymi, przede wszystkim z Iranu. (amb) PAP/Adam Warżawa


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj141 Obserwuj notkę
Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Pokaż komentarze (141)

Inne tematy w dziale Polityka