na zdjęciu: Głosowanie w lokalu wyborczym, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Tomasz Gzell
na zdjęciu: Głosowanie w lokalu wyborczym, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Tomasz Gzell

Młody, obyty czy stary i obity? Kto kandydatem PiS na prezydenta?

Rafał Woś Rafał Woś PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 128
Trwają gorączkowe spekulacje na temat PiSowskiego kandydata na prezydenta. Zabawmy się i my.

Misja PiS: Znaleźć nowego Dudę

W grę wchodzą z grubsza trzy opcje. Pierwsza jest komunikowana przez partię oraz przez samego Jarosława Kaczyńskiego od ładnych paru tygodni. Nazwijmy ją roboczo "młody, wysoki, obyty". Równoważna nazwa tego samego projektu to "Andrzej Duda 2". Chodzi o wykreowanie postaci nienależącej do PiSowskiej wierchuszki na kandydata zdolnego do wyjścia poza bańkę. To "poza bańkę" oznacza w wersji minimalnej postać akceptowalną dla wyborców Konfederacji. W wersji maxi idealem byłoby powtórzenie przypadku Andrzeja Dudy z roku 2015 - kogoś, kto wyszarpnie liberałom trochę głosów Polski nierozpolitykowanej. 

Tu jak wiadomo w grze są trzy nazwiska. Prezes IPN Karol Nawrocki i dwóch byłych wojewodów Tobiasz Bocheński i Zbigniew Bogucki. Wspólną słabością wszystkich trzech panów jest brak szerszej rozpoznawalności (nawet Andrzej Duda byl w roku 2015 dalece bardziej otrzaskany politycznie niz oni). Jeśli więc któryś z nich zostanie PiSowskim kandydatem to pierwszą rzeczą, która się wydarzy będzie skok googlowych wyszukań ich nazwisk, bo Polacy - jako żywo - ich nie znają. Dotyczy to zwłaszcza Boguckiego i Nawrockiego. W mniejszym stopniu Bocheńskiego, który był jednak kandydatem na prezydenta Warszawy. 


Spośród trzech Panów "ski-cki" za najzdolniejszego uchodzi Nawrocki. Ma jak powiadają największą charyzmę i największy ciąg na bramkę. Bocheńskiemu zarzuca się przezroczystość (co w polityce nie musi byc problemem). Bogucki dobrze podchodzi inteligentom, ale istnieje obawa, że brak mu tej umiejętności dogadania się z normalnym człowiekiem jaką miał Andrzej Duda (choć z drugiej strony w czasie protestów rolniczych radził sobie jako wojewoda zachodniopomorski nieźle). Zaletą wszystkich trzech jest możliwość snucia opowieści "wychodzimy poza PiS". Pytanie tylko, czy jest to opowieść, którą da się snuć w roku 2024 czyli w czasie 250procentowej polityzacji wszystkiego i podkręcenia polaryzacji ponad wszelkie granice. Krótko mówiąc - taki ,"mlody, zdolny i obyty" i tak w jednej chwili zostanie sprowadzony przez drugą stronę do "PiSiora". A z wychodzenia poza banke zostanie bańka mydlana. I to pęknięta. 

Moda na walenie w Morawieckiego

Co w zamian? Jest opcja numer dwa. Żaden tam "młody, zdolny" tylko odwrotnie: twarde zwierzę polityczne. Sprawdzony w gorącej i zimnej wodzie. Tu liczą się dwa nazwiska. Przemysław Czarnek i Mariusz Błaszczak. Powinien się liczyć także Mateusz Morawiecki, ale on - jak się zdaje - byłby niestrawny dla niePiSowców potrzebnych do zbudowania większości. A i wśród wyborców i nawet aktywistów PiS zapanowała ostatnio moda na walenie w Morawieckiego. Trochę jako sposób na odreagowanie wyborczej porażki i manifestacyjne pokazanie "odrobiliśmy lekcje z 2023" (czy odrobili, to inna sprawa). Plusem nominacji dla zawodnika wagi ciężkiej byłoby odważne i otwarte pójście na zwarcie. Skoro to jest walka o wszystko (o Polskę, o demokrację, o pluralizm) to walczmy o wszystko. Jak wielka gra, to wielka gra. 


W szaleństwie metoda?

Opcja numer trzy jest najmniej prawdopodobna. Choć warto ją też rozważyć. Byłaby to opcja najbardziej odjechana. Ruch z gatunku tych, gdy oddajemy damę, by dać mata. To na przykład polityczny deal z ludowcami w stylu "popieramy Władysława Kosiniaka Kamysza w zamian za rząd techniczny bez Tuska". Albo podobny układ z Konfederacją w stylu "nasz prezydent, wasz premier" (lub odwrotnie). Tu istnieje szansa faktycznego odzyskania przez PiS zdolności koalicyjnej. Ryzykiem jest możliwość zostania ogranym przez mniejszego (ale bardziej obrotowego) partnera. I kompletna kompromitacja. 

Jest jeszcze opcja numer cztery. Na imię jej Beata Szydło. Wiem, że była premier od pewnego czasu drze koty z Nowogrodzką. Gdyby jednak popuścić wodze fantazji i uznać to za "budowanie legendy" obliczone na mobilizację tych wszystkich, ktorzy oczekują, że kandydat PiSu bedzie jednak możliwie najbardziej "niekaczyński"? Pozostałe elementy w przypadku Szydło grają przecież doskonale. Prawicy kojarzy sie lepiej niż Morawiecki. Jest rozpoznawalna. Ma doświadczenie wygrywania. 

To jak? Która opcja najbardziej wam się widzi?


na zdjęciu: Głosowanie w lokalu wyborczym, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Tomasz Gzell

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj128 Obserwuj notkę
Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Pokaż komentarze (128)

Inne tematy w dziale Polityka