Nowy polski rząd od 100 dni demoluje nasz ład prawny, polityczny, instytucjonalny. Premier Tusk i spółka tak się w tych swoich tyrańskich zapędach rozsmakowali, że zamierzają jeszcze uderzyć w nasz porządek ekonomiczny.
Chcą postawić Glapińskiego przed Trybunałem Stanu
Zapowiedź postawienia przed Trybunałem Stanu prezesa NBP Adama Glapińskiego jest oczywistym pogwałceniem wszelkich reguł demokratycznego i cywilizowanego państwa prawa. Glapiński został wybrany w sposób całkowicie legalny oraz demokratyczny. Polska konstytucja wyraźnie mówi o wyjątkowej roli banku centralnego w ładzie instytucjonalnym Rzeczpospolitej. Polskie prawo przyznaje prezesowi NBP szczególną ochronę przed politycznymi naciskami. Niezależność banku centralnego jest potwierdzona szeregiem zobowiązań międzynarodowych. Oczywiste jest również to, że próba pozbycia się prezesa z urzędu uderzy w wiarygodność ekonomiczną i finansową Polski.
I co? I nic.
Jeśli Tusk się uprze, to nie ma zmiłuj
Bo rząd Tuska - w charakterystyczny już w tej chwili dla siebie sposób - pozostaje głuchy na wszelkie głosy krytyki. Niczym pijak, któremu zaszumiało w głowie od świeżo przyjętych procentów, chce teraz w przypływie kurażu wyrównywać dawne waśnie i wymierzać sprawiedliwość za urojone pretensje. I nie daje się powstrzymać. Niepomny, że robi z siebie idiotę i pokazuje przemocowość własnej natury ukrytą dotąd pod płaszczykiem „europejskich wartości”.
Sprawa jest oczywiście poważna. Jeśli bowiem Donald Tusk i jego najbliższe otoczenie się uprą, to koalicjanci raczej nie podskoczą. Przewrócą - co najwyżej - oczami i „nie będą się cieszyli” (jak niegdyś wicepremier Gowin). Ale zagłosują jak trzeba. W efekcie dojdzie do kolejnego kryzysu polityczno-prawnego. Tym razem jeszcze z wątkiem ekonomicznym. Jakiś pretekst do odstrzelenia Glapińskiego się oczywiście znajdzie. Nie takie paragrafy się już w ostatnich miesiącach na życzenie rządzących znajdowały. Usłużni eksperci z tytułami z ekonomii czy prawa też dowiozą potrzebne argumenty i ekspertyzy. Jak nie „zaangażowanie polityczne”, to „błędną politykę monetarną”. Rządowe i prorządowe media odpowiednio to uzasadnią. Europa (pewnie) nie kiwnie palcem. W końcu Tusk to ich człowiek i pogromca „złych PiSowców”. Część normalsów machnie ręką - w końcu ani im „Glapa” bratem, ani swatem. A poza tym zawsze coś do zarzucenia się znajdzie. A to podwyżkę stóp procentowych (choć przecież większość opinii publicznej twierdziła swego czasu, że NBP podnosi je za wolno). A to znów inflację (która nie była żadnym ewenementem w skali rozwiniętego Zachodu). A to jakąś uderzającą w NBP publikację "Gazety Wyborczej" (to nic, że słabo trzymającej kontakt z faktami).
Witajcie w naszej... tyranii
Tak czy inaczej mamy tu przykład tego, jak w praktyce funkcjonuje nam od trzech miesięcy polski system polityczny. Z autentyczną, opartą o czytelne reguły i hamulce dla władzy, demokracją ma to już niestety bardzo niewiele wspólnego. Witajcie w autentycznej tyranii. Witajcie i się przyzwyczajajcie, bo prędko nas pewnie nie opuści.
Rafał Woś
fot. PAP/Canva
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka