Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Co zaś do szczegółów, to może bym i uwierzył, gdyby nie pisała o tym "Gazeta Polska".
Oczywiście. Jak w GW i TVN nie ma tematu to sprawa nie istnieje.
Sprawa istnieje, skoro zostało złożone doniesienie do prokuratury. Ale sam fakt doniesienia był równoznaczny z dowodem winy chyba tylko w stalinowskim sądownictwie, więc może poczekajmy, czy w ogóle zostanie wytoczona sprawa, a potem na wyrok sądu.
Zaś "Gazeta Polska" jest wyjątkowo stronniczym i mało wiarygodnym źródłem informacji.
GP jest nie mniej wiarygodna jak GW, moim zdaniem.
Przed sądem prokurator musi udowodnić winę, a więc że zawyżanie faktur to była zmowa. Jest to od zawsze bardzo trudne, a jeśli nikt nie zacznie zeznawać, to praktycznie niemożliwe. Winnych można wskazać palcem, ale dowodów brak. Al Capone wsadzili za oszustwa podatkowe.
To nie pierwsza tego typu sprawa i nie ostatnia.
W polskim prawie zeznania się nie liczą, można przed sądem kłamać bezkarnie.
Widocznie to NORMALNE, że każda władza potrzebuje gościć za free "przyjaciół królika", chociaż w Gdańsku hoteli nie brak.
Zawyżanie, nawet bezczelne, faktur to standard, czy budowanie apartamentowca w koszt muzeum to codzienność?
"Zawyżanie, nawet bezczelne, faktur to standard, czy budowanie apartamentowca w koszt muzeum to codzienność?"
Ale za to kilka tysięcy nagrody dla wiceministra zarabiającego mniej więcej na poziomie kierowcy autobusu w Warszawie to prawie zbrodnia:)
Owszem, każda licząca się duża instytucja naukowa stara się mieć własne pokoje gościnne przeznaczone dla wizytujących naukowców. To jest tańsze, niż wynajęcie profesorowi czy doktorantowi np. z Anglii hotelu na pół roku. Mp al;e mowa o instytucjach naukowych, więc skąd pisowskie głąby mają o tym wiedzieć?
Jest to szczególnie ważne w przypadku inwestycji realizowanych ze środków budżetów - bo odpowiednie kwoty muszą się znaleźć po stronie wydatków kolejnych budżetów i nie można ich wysysać z palca.
Na podstawie kosztorysu inwestorskiego powstaje tzw "ślepy kosztorys" - czyli szczegółowy kosztorys przedsięwzięcia pozbawiony cen - taki materiał, wraz z projektem budowlanym dostają generalni wykonawcy inwestycji, którzy stanęli do przetargu. Wstawiają swoje ceny - nierzadko, dla niektórych pozycji, ogromnie różne od założonych w kosztorysie inwestorskim (dużo większe i dużo mniejsze).
Komisja przetargowa patrzy na cenę łączną - a nie na składniki (poszczególne pozycje). Te są ważne przy fakturowaniu kolejnych etapów robót, bo wykonawca otrzymuje wynagrodzenie za kolejne etapy.
Dość często się zdarza, że wykonawca przestrzeli cenę jakiegoś jednego elementu wielokrotnie, ale roboty zasadnicze skalkulował na niskim poziomie i jest w sumie najtańszym oferentem. Takie różnice nie są analizowane w trakcie realizacji inwestycji, bo wykonawca ponosi ryzyko gospodarcze w granicach sumy zadeklarowanej za wykonanie całego dzieła.
Cała bieda tkwi w tym, że papierowe kalkulacje kosztów dokonywane na bazie papierowego projektu są mocno szczegółowe - ale w fazie kosztorysu inwestorskiego wyceniane w niektórych elementach bardzo "na oko" - bo autor takiego kosztorysu nie ponosi praktycznie żadnego ryzyka gospodarczego czy finansowego. Podobnie jest z "przepisaniem" projektu budowlanego na szczegółowe pozycje kosztorysowe. Tu również powstają liczne pomyłki - wypadkowe niefrasobliwości i braku wiedzy praktycznej (sztuki budowlanej)
W przypadku złożonych obiektów o długim okresie realizacji ujawniają się braki projektu - niekiedy poważne - i nowe potrzeby inwestora co do niektórych szczegółowych funkcji i elementów wyposażenia obiektu.
W tym przypadku inwestor negocjuje z wykonawcą aneksy o roboty dodatkowe, a niekiedy z innymi podmiotami zawiera umowy o doposażenie obiektu - czasem, pod presją czasu, niekoniecznie najkorzystniejsze.
Przy inwestycji wartej 500 mln złotych wątpliwe - do wyjaśnienia - wydatkowanie 5 milionów to 1-procentowy pryszcz. Margines błędu w zasadzie nieunikniony, aż dziwne że tak niewielki.
Te wszystkie okoliczności i ich konsekwencje - wynikające ze zderzenia rzeczywistości papierowej z rzeczywistością materialną - sprawiają, że rzeczywisty koszt niektórych elementów inwestycji różni się znacząco od pierwotnego założenia.
"Komisja przetargowa patrzy na cenę łączną"
kłamiesz POszewicki trolu,
"jakobyś nie wiedział co oznacza BUDŻET i jego złamanie om głupie 150% !"
Czyżby w kolejnych budżetach nie było przewidzianych kolejnych kwot na realizacje inwestycji?
Już z za rządów PiS - rok 2016 - w budżecie państwa zapisano łączną kwotę 448,9 mln zł jako koszt budowy muzeum.
Samo muzeum zostało oddane od użytku 23 marca 2017 - PiS rządził wówczas w Polsce od 18 miesięcy.
"5 mln dotyczy "ia dotyczącego robót budowlanych, instalacyjnych i wyposażeniowych", a nie całości inwestycji."
A te - zakwestionowane co do wartości - roboty nie były 1/100 całości 500 milionowej inwestycji(1% wartości) , tylko montażem tego wszystkiego w twojej dupie, kretynie?
Ani chybi antysemici dobrali sie do nastepnej niewinnej leliji.
Co tak bronisz tego Judajczyka? Czyzby ziomal?
1% dla wykonawców, 5% dla dostawców, 10% dla pracowników zarządu i się zbiera 500 zamiast 300 milionów.
Za ciasno masz między uszami, żeby ogarnąć proste w sumie sprawy.
Znowu nie prawda, za czasów PO było pozwolenie na złodziejstwo, w czym czynnie uczestniczyły sądy uniewinniając łapówkarzy. Obecne trudności w skazaniu łapówkarzy i zwykłych złodziei związanych z poprzednią władzą wynikają z tego samego powodu.
Mylisz się, za czasów PO było złodziejstwo
Pokażcie jakąś państwową inwestycje co zmieściła się w harmonogramie czasowym i kosztowym.
No ale to pobudował TUSK , trzeba koniecznie zniszczyć .
"podobne kwoty zajumane temu samemu budżetowi"
Czyś ty chłopie oszalał ?
ale jednak Tomek zajumał chyba więcej , o wiele więcej.
https://www.se.pl/wiadomosci/polityka/gigantyczny-przekret-w-stowarzyszeniu-zony-agenta-tomka-aa-EQoh-K1yy-VtJq.html
Czy jakiś akt oskarżenia jest w sądzie?
PS. To było 2,5 roku temu.
O ile tych pomijam,bo uważam,że obelga jest argumentem głupca,to Pan wydaje się być komentatorem kompetentnym i mógłby napisać krytyczną ocenę ,z punktu widzenia opozycji.Zamiast krytyki rozmydlił Pan komentarz,nie odnosząc do meritum,opisując jak to bywa z inwestycjami .A tu chodzi o tę jedną inwestycję.
A prokuratura podejrzewając ,nawet,500miln.przekręt we wstępnej fazie musi przedstawić sądowi tylko te przekręty na które ma 100%. dowody.
salon24 odwiedza B.duża ludzi i z waszych wpisów oceniamy rzetelność komentatorów.
Tacy jak TS powinni tępić chamstwo.
1. Nie może być mowy o 500-milionowym przekręcie, bo muzeum stoi (mimo dziwacznego nachylenia bryły budowli) i nie rozpłynęło się jak złoto Amer Gold czy forsa obligatariuszy GetBack-u.
2. Nie może być w tej sprawie mowy o konflikcie rząd - opozycja, bo muzeum otwarto 23 marca 2017, a więc w 18 miesięcy od chwili, gdy patronat rządowy nad inwestycja przeszedł w ręce ministra Glińskiego.
3. Nie można odnieść się do konkretnych zarzutów wobec ewentualnych nadużyć w trakcie realizacji inwestycji, bo takie nie zostały upublicznione. Na ogólnikowe zarzuty można odpowiedzieć tylko umieszczeniem ich w kontekście ogólnego systemu.
4.Nie czuję się rzecznikiem opozycji, tylko argumentów własnego, osobistego rozumu.
5. Nikt - ani Pan, ani ja - nie wie, ile 100-procentowych dowodów i na co ma prokurator. Według mojej wiedzy prokurator ma tylko zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa.
6. Wiem, że inspektor NIK zakwestionował kwotę 155 tysięcy złotych - jako zbyt wysoką na wyposażenie Muzeum w ladę recepcyjną sekretariatu i wyposażenie punktu gastronomicznego i złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Nie wiem jednak, ile z tej kwoty to wydatek nieuzasadniony wynikający z rozrzutności zamawiającego, bo nikt nie podał ile owo wyposażenie jest warte zdaniem inspektora NIK-u, ani według opinii jakiegoś biegłego.
W konkluzji:
- nie da się dyskutować z przekazem medialnym co do szczegółów, które są tylko elementami medialnej narracji skierowanej do określonej grupy docelowej. Możliwości percepcji i interpretacji informacji tej grupy zawierają się w dość ograniczonym systemie pojęciowym, który na swój użytek określam jako pis-prawdy.
Są one oparte o mentalnie zabudowane dogmaty - stąd na tę grupę składają się wyznawcy politycznej wiary - a poglądy wyrażane w oparciu o wiarę nie podlegają dyskusji.
Szczególny sposób pojmowania i opisywania rzeczywistości przez te grupę wyklucza w zasadzie wszelką merytoryczna dyskusję przy pomocy języka polskiego i na gruncie wielowiekowego dorobku intelektualnego Polaków.
P.S. Trolling Stones nie poczuwa się do jakichkolwiek powinności i spełniania czyichkolwiek oczekiwań. Rzuca w przestrzeń myśl i pozostawia ją do odrzucenia lub dowolnej, osobistej interpretacji każdego, kto na nią się natknie.
Jest przy tym człowiekiem z krwi i kości, który oprócz myśli wyraża także emocje. Te ostatnie czasem w w formie uplecione ze słów bata na czyjąś głupotę.
-----------------------------------------------
A gdzie tęczowa fana ???
nawet sam budynek ma paskudna architekture,
takie bylo panstwo teoretyczne!