Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Jest to perspektywa kilkuletnia - której realizacja jest oparta na metodzie prób i błędów, albo zasadzie"no to się zobaczy, co z tego wyniknie".
Niebezpieczeństw dla powodzenia obecnej wersji planu jest sporo. Zaangażowanie TFS może być traktowane jako niedopuszczalna dotacja państwowa, ale to fraszka - Unia raczej to puści.
Gorze, że obecna władza jest mocniej niż poprzednia związana politycznie ze związkami zawodowymi.
Ich roszczenia mogą wszystko rozłożyć i forsa pójdzie w błoto. Jest też możliwe, że obecna władza kupi sobie związkowych kolesi i rzecz pójdzie gładko - KHW pójdzie w diabły, dołujące kopalnie zostaną zamknięte, a rodzynki sobie poradzą po takim zastrzyku gotówki.
Tyle tylko, że do końca nie wiadomo co z tym cholernym węglem robić. Wydobycie jest zbyt kosztowne by go sprzedawać w eksporcie, a zależny od państwa polski sektor energetyczny go łyka na rozkaz, ale się dławi.
Rzecz jasna są rezerwy w cenowe na rynku indywidualnych odbiorców energii - i pra dostarczany do naszych mieszkań może drożeć.
Jednak odbiorcy przemysłowi wcale nie muszą kupować prądu z polskich elektrowni.
Cały polski sektor energetyczny to jakaś paranoja polityczna - gdzie nie liczy się pieniędzy tylko trąbi bezsensowne dogmaty o niezależności i takich tam.
Jesteśmy uzależnieni od Chińczyków zwyczajnymi gatkami, którymi okrywami gołe tyłki. Przecież to też kwestia energetyczna, szczególnie zimą, gdy wielu nosi kalesony made in China.
Może ty wywalić forsę na rodimą produkcję, by nasze tyłki pierdziały zgodnie "dobre bo polskie", niezależne i suwerenne, więć żaden prawdziwy Polak nie włoży chińskich gatek, ale te słuszne patriotycznie - choćby dwa razy droższe