Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Zasada każdego urządzenia jest taka sama, czyli lodówki w odwrotnym kierunku, zamiast chłodzić, grzeje. Jedynym kryterium jest żywotność pomp, a te pracują pełną parą i następuje w nich naturalny proces zużycia. Nie polecam instalacji tego rodzaju urządzeń, kiepska wymiana, natomiast w głębokich wymiennikach zero kontroli, wysokie koszty i spore ryzyko awarii..
Wyjdzie taniej i bardziej bezawaryjnie.
Jest to arcyciekawe, ile jest ciepła w zimowym powietrzu tak -15 st., które pompa przekazuje do mieszkania ??
W upalnym lecie ile jest w powietrzu chłodu, który schłodzi nam mieszkanie ??????
Czary-mary.
Tak, tak, oczywiscie.
Pzdr.
są trzy odmiany pomp ciepła, powietrzne, podziemne i głębinowe, PC można instalować w piwnicy, ale będzie z niej lodówka, albo w ziemniance, a najlepiej w głębokiej studni, tak ze 100 m.
Ciepło daje sprężanie gazu, w dieslu osiąga temp. zapłonu oleju nap.
Piszesz bzdury, to tak na koniec.
Uklony
Sprawdzali czy Chińczycy odrobili lekcje i wydrukowali sobie dokumentację wg wymagań.
Urządzenia powinny być certyfikowane po rzetelnych badaniach technicznych, samymi papierkami to się można ..... .
No owszem, jest wzmnianka, ze byly jakies "niespełniające obowiązujących wymagań bezpieczeństwa". Jakich konkretnie wymagan? Moze by tak podac numer jakiejs normy/standardu? Co konkretnie 'naprawiano" ?
Certyfikacja sprzetu domowego to nie jest byle co i a wspomniane w notce organizacje nie zajmuja sie fizycznym testowaniem i sprawdzaniem pod wzgledem technicznym. Na stronie UOKiK
(tutaj: https://uokik.gov.pl/pompy-ciepla-wyniki-pierwszej-kontroli) mowa jest tylko o zatrzymaniach z powodow czysto formalnych. Za dzialanie naprawcze UOKiK uznal np 'uzupelnienie dokumentacji'.
A wiec jesli ktos importuje jakies gruchoty ale maja nalepki, dokumentacje i znaczek CE to wszystko jest git. Przy okazji, CE jest deklaracja producenta, ze jego produkt spelnia okreslone wymagania stawiane urzadzeniom i moze byc wtedy w obiegu handlowych w panstwach Europejskiej Strefy Ekonomicznej. Nikt nie zajmuje sie tym, o ile nie dochodzi do jakichs powaznych wypadkow, czy dany produkt spelnia wymagania CE. A wiec do tego znaczka ma sie tyle zaufania ile do producenta. Sa owszem, kontrole wyrywkowe czyli np zada sie od wytworcy przedtsaienia raportu z badan technicznych wzgledem wymagan jakiegos standardu albo i kilku w zaleznosci od wymagan. Jesli komus sie chce to moze zazadac probki lub probek produktu do powtornego przetestowania.
Nie ma jednak pewnosci, co do tego jak wyglada produkcja masowa no bo probki to sobie mozna wysylac jakie sie chce. Nie jest wiec mozliwe monitorowanie zgodnosci z dyrektywami w czasie rzeczywistym, za duzo tego jest.
Jesli chodzi o same pompy ciepla to wielu nabywcow po prostu nie zdaje sobie sprawy z tego czym taka pompa konkretnie jest i jakie sa ich rodzaje i wlasciwosci oraz zaleznosc tych wlasciwosci od klimatu i aktualnego stanu pogody.
Niech sobie porównają inne towary, to się mocno zdziwią.
Zresztą co ich zatrważa? Brak papierologii? Gdzie testy tych urządzeń?
Może chodzi tylko o to, żeby były certyfikowane, te niemieckie? Nie ważne, że będą droższe, gorsze, ale będą certyfikowane.
Chyba pamiętamy oszustwa przy niemieckich samochodach.
Testy siedza w znaku CE. Ogolnie swiat odszedl juz od tego co sie kiedys nazywalo najpierw 'kontrola jakosci, a potem 'zarzadzaniem jakoscia'. Obecnie mamy do czynienia z 'dostepnoscia' (affordability) czyli kompromisem pomiedzy cena, funkcjonalnoscia i trwaloscia. Producenci nie sa zainteresowani aby ich produykty trwaly wiecznie bo nie beda mogli sprzedawac nowych wiec czyms takim jak MTBF przestano sie w zakresie sprzetu uzytkowego przejmowac. Ot, towar jest tak tani, ze jak sie zepsuje to nie oplaca sie naprawiac tylko kupuje sie nowy i zapewne 'lepszy'.
Nalezaloby uscislic co sie rozumie pod pojeciem certyfikacji. Roznego rodzaju norm i standardow jest od groma, w sensie bezpieczenstwa urzadzen domowych popularny jest IEC 60335 -1, wymagania ogolne plus wiele czesci szczegolnych np 60335-2-3 dotyczy zelazek do prasowania.
Nalezy zauwazyc, ze spelnienie wymagan standardu nie opznacza, ze produkt jest 'dobry' i spelnia oczekiwania klienta. Certyfikat potwierdza jedynie to, ze dany sprzet nie uszkodzi uzytkowanika i jego wlasnosci w zakresie objetym dana norma. Czyli bada sie np jak zachowuje sie obudowa produktu w czasie proby palnosci. Czy jest palna? Czy zapala sie i potem sama sie gasi gdy zrodlo plomienia zostanie usuniete? Czy jest calkowicie niepalna itd.
Normy jakosciowe dotycza glownie procesu produkcji i projektowania danego uzradzenia. Jesli jakies przedsiebiorstwo ubiega sie np o certyfikacje w popularnym standardzie ISO 9001 to musi byc zorganizowane w okreslony sposob oraz wykazac, ze stan taki jest trwaly gdyz posiada okreslone elementy kontrolne, np kontrole procesu projektowania.
Nic to jednak nie ma wspolnego z jakoscia/niezawodnoscia produktu wyjsciowego. Z punktu widzenia audytora firma moze produkowac same buble ale jest spelnia wymagania ISO to jest OK. ISO daje bowiem jedynie wytyczne i okresla zasady postepowania ktore maja na celu ulatwic a nawet do pewnego stopnia wymusic takie dzialanie przedsiebiorstwa, ze popelnianie roznych powaznych bledow na roznych etapach wytwarzania nie bedzie mozliwe lub latwe. Ale to teoria.
Pozdrawiam
No, masz rację. Od kiedy zlikwidowano normę DIN, to mamy wysyp sprzętu HiFi, który nawet nie stał koło tego prawdziwego.
Ciekawe komu to służy, bo nie mnie.
Kiedyś znaczek HiFi , świadczył o klasie produktu, teraz nie znaczy nic.