Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Demokracja demokracją, ale przydaloby się wziąć Tuska za d... To, co robi, woła o pomstę do nieba.
proste: za to ma płacone.
Nie pchaj się na afisz, jak nie potrafisz.
To była dygresja komplementarna do uwago Miepaja
"Demokracja demokracją, ale przydaloby się wziąć Tuska za d..."
i pokazująca , że jego uwaga:
" "obiecuję, że wyprowadzę tego gościa [Glapińskiego]")"
ma w tle zupełnie solidne powody wyprowadzenia: tego prezesa, który nie realizyje obowiązującej go ustawy o celu inflacyjnym.
To @miepaj zaczął odchodzić od tematyki Trumpa, nie ja.
Proste w głowie ignoranta, który uważa, że RPP to jej przewodniczący oraz że jej decyzje nie uwzględniają wszelkich okoliczności mających wpływ na politykę pieniężną.
Może dlatego, że w Ameryce jest Policja. U nas jest Pislicja i nie dają rady dorwać chyżego.
dołożenie .ok.16 000 głosów w tym stanie ( zarzut , że nie zostały uwzględnione) zmieniało wynik wyborów.
Ja bardzo przepraszam, ale ten cytat pokazuje, że każdy ma prawo powątpiewać w zasadność zarzutów. Trump jak każdy polityk ma prawo mówić, że wybory zostały sfałszowane. Jest to typowa retoryka u polityków, gdy przegrywają wybory. Nie jest to standard w przypadku wszystkich, raczej mniejszości, ale jednak nie jest niczym zaskakującym. A co jeśli chodzi o zacytowany skrawek rozmowy? Cytuje się "znalezienia 11 780 głosów". Ale te słowa w jednoznacznie nie sugerują, że Trump oczekiwał fałszowania wyborów. Zwrot jest niejednoznaczny i może oznaczać wiele. Być może Trump będąc przekonany o sfałszowaniu wyborów polecił "znaleźć" brakujące głosy, ale w sensie takim, że oczekiwał kontroli, która wykaże te fałszerstwa. To nie jest tak, że Trump nie mógł mieć dokładnie tego na myśli, co zarzuca mu prokuratura. Ale na litość boską, treść zarzutów musi trzymać jakiś poziom. Jeśli powyższy artykuł w pełni oddaje podstawę zarzutów, na której opiera się prokuratura, to niestety, ale trumpowskie "polowanie na czarownice" pasuje do tego jak ulał. Nie chcę tu uchodzić za jakiegoś bezrefleksyjnego obrońcę Trumpa. Ale tak formułowane zarzuty, wyglądają tak, jakby chodziło o to, by tylko w Trumpa czymkolwiek rzucić, a co by się przykleiło i tak na prawdę nikt nie ma ochoty go skazywać. W mojej ocenie prokuratura stawia zarzuty takie, które Trump bez żadnego problemu powinien przy pomocy nawet średniej rangi adwokatów obalić, ośmieszając je doszczętnie.
Zastanawiający jest tez dodatek Autora, ale już bez cudzysłowów o brakujących głosach do wygranej ("które brakowały mu do wygranej"). W połączeniu z zacytowanym "znalezienia 11 780 głosów" pełni w tym przypadku rolę uzupełnienia, która ma narzucać przekonanie, że Trump oczekiwał fałszowania wyborów na swoja korzyść. Wydaje mi się, że redaktorzy powinni unikać takich "egzotycznych" wstawek.
Te skandale z Trumpem zawsze budowane są na podstawie idiotycznych argumentów. W przypadku "Russian Collusion" było dokładnie to samo. Jeszcze za nim okazało się, że to kompletna propaganda bez krzty jakichkolwiek wartościowych dowodów, wszystko wyglądało na zwykłą farsę. Teraz zaczyna być tak samo. Oni chcą Trumpa skazać, czy może ich prawdziwą motywacją jest od lat robienie z niego męczennika, by mógł w określonych momentach wygrywać wybory?
100/100
Dodatkowo. W każdym z procesów stawiają Trumpowi po kilkanaście (w sumie drobnych) zarzutów, do uznania za winnego wystarczy nie wybronienie się z jednego. Tyle, że obrona wobec każdego z wielu zarzutów wymaga indywidualnego podejścia, analizy, szukania świadków itd. A równocześnie jest wiele procesów w różnych lokalizacjach na terenie Stanów.
To wszystko to jest prawniczy stalking, próba zmęczenia kandydata na prezydenta. Musi śledzić wszystkie zarzuty we wszystkich procesach, stawiać się w sądzie, lub wysyłać prawników na czas. Być gotowym na różne "zaskoczenia". To próba uniemożliwienia mu prowadzenia kampanii, finansowego wykończenia. Wszak prawnicy wysokiej klasy w ciągłej gotowości i w różnych jurysdykcjach kosztują krocie! A nie można ignorować nawet najbardziej śmiesznego zarzutu. Dodatkowo: jeden z procesów jest o niepoprawne rozliczenie kosztów obsługi prawnej jednego ze starych procesów. No, paranoja.
Wisienka na torcie. Wszystkie zarzuty odnoszą się do roku 2020 ew. lat wcześniejszych. Najpierw zupełnie chora jak na standardy amerykańskie zwłoka w procesowaniu zarzutów (to nie Polska, tam sprawy trafiają szybko na wokandę), a potem (kiedy zaczęła się realna kampania prezydencka (prawybory, wybory) gwałtowne przyspieszenie i skumulowanie spraw w jednym okresie.
Można nie lubić Trumpa, śmiać się z niego, ale to już przekracza granice przyzwoitości i nie ma nic wspólnego z demokracją.
W sumie Trump zrobiłby najlepiej gdyby nie wpłacił kaucji, dał się aresztować w jakiejś stanowej jurysdykcji i nie ubiegał o zwolnienie. A prawnicy w pozostałych procesach stwierdziliby, że nie mają skutecznej możliwości prowadzenia obrony w innych jurysdykcjach. Wtedy potężny problem miałaby druga strona.
Wiem. Śledzę ten i dla równowagi kilka innych serwisów amerykańskich. Delektuję się różnicami w opisie przypadku na różnych ich platformach.
Emerycie ZUS, capo di tutti capi, Kaczyński, nie rozróżnia ,,brutto'' od netto''. Stąd emeryt ZUS załapie się na większą część emerytury.