Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
m.in. udając lekarza, dyplomy itd.
a kara - śmieszna!
jaka byłaby dla
1. dyplomowanego lekarza, z dyplomem, który "stanął na pierwszej linii frontu, często mimowolnie autoryzując kontrowersyjne decyzje i niejednokrotnie ponosząc za to osobistą odpowiedzialność"?
2. dyplomowanego lekarza, który wystąpił w reklamie mimo że "według kodeksu etyki lekarskiej, jako medyk nie mógł wystąpić", i reklamował badziewie, ale "stwierdził, że przepisów nie złamał, ponieważ reklamował maseczki, produkowane przez lokalną firmę"
3. itd.
Nie mogę się odnieść co do naciągania na aparaty słuchowe, tak mogło być, wiele osób na to rzeczywiście narzekało.
Niemniej jednak, znam osobę, która do Pana Pabisia udała się na konsultację w/s szumów usznych. I wiecie co? Ten szarlatan, znachor i oszust okazał się bardziej kompetentny od (jak podejrzewam) większości laryngologów w Polsce, którzy nawet nie wiedzą jak zareagować na pacjenta, który zgłasza się z problemem szumów usznych.
Wiecie, że na NFZ i w prywatnych placówkach audiogram robi się w zakresie do 8kHz? Pan Pabiś wspomnianej przeze mnie osobie zrobił audiogram do 20kHz - cały możliwy zakres słyszenia przez człowieka, wskazał jedyną możliwą w tamtym momencie metodę (już nawet nie leczenia), ale obniżenia uciążliwości szumów - właśnie aparat słuchowy plus parę innych wskazówek. Ten znachor był jedyną osobą, która w ogóle zdiagnozowała problem i wskazała jakikolwiek sposób ograniczenia szumów, która ... pomogła. A Laryngolodzy? Włos się na głowie jeży od ich niekompetencji, braku wiedzy i ignorancji.
Są tylko trzy potencjalne sposoby uchronienia się od piętna szumów, ich aplikacja zależy od momentu zgłoszenia się do lekarza:
1) Steryd - jak najszybciej od wystąpienia szumu w uszach, może pomóc tylko w ciągu kilku najbliższych dni od pojawienia się szumów (czas ten dla każdego człowieka jest indywidualny)
2) Komora hiperbaryczna - w okresie do paru miesięcy od wystąpienia szumów, z tym, że są też osoby którym kabina jeszcze może pogorszyć szumy
3) aparat słuchowy - gdy minie już kilka miesięcy, a szumy nie przeszły, to niestety, ale zostają z nami na zawsze, do ostatniego dnia naszego życia. Przyjmują postać uciążliwego, irytującego, monotonnego ciągle słyszanego dźwięku w lewym, prawym lub obu uszach w postaci - dzwonienia, świerszczy na łące, musującej tabletki rozpuszczanej w wodzie i tym podobnych. Towarzyszą nam zawsze, w dzień, w nocy, w wannie, na zakupach, na rodzinnym obiedzie, podczas podróży... zawsze. W znaczący sposób obniżają jakość życia i chęci do niego, w skrajnych przypadkach osoby z szumami usznymi wpadają w tak zły stan psychiczny, że chcą odebrać sobie życie. Jedynie aparat słuchowy może uśmierzyć to cierpienie, odciąć lub wyciszyć słyszane przez te osoby okropieństwa, które przeszkadzają nam we wszystkim, gdy tracimy chęci nawet do naszych ulubionych aktywności i zainteresowań. W Polsce i na świecie ogromny odsetek ludzi cierpi na szumy uszne, a laryngolodzy w pewnej części nie znają nawet tej prostej zasady, że natychmiast należy podać steryd. Potem jest już za późno. Tak samo nie są przeszkoleni interniści, którzy na hasło "szumi w uszach" pierwsze co powinni zrobić to przepisać steryd albo skierować do laryngologa na ten sam dzień.
Oczywiście dla osób nie mających szumów usznych problem ten jest całkowitą abstrakcją. Nikt nie jest w stanie postawić się w sytuacji osoby, która cierpi na szumy uszne, jest to po prostu niemożliwe, bagatelizowane, ignorowane. Dzwoni Ci w uszach? no mi też czasami he he, mam "przekaz od obcych"...
Przydałoby się w Polsce muzeum szumów usznych gdzie można tego "zaznać" będąc zdrowym, coś na wzór Niewidzialnego Domu w Toruniu, gdzie można poczuć się jak osoba niewidoma. W tym wypadku dostawałoby się zestaw małych słuchawek, które zakładamy na uszy, które grają nam uciążliwy, potworny dźwięk przez wiele godzin, a my tych słuchawek nie możemy zdjąć. Wtedy może chociaż odrobinę można by to zrozumieć.
Dziwi mnie, że w obliczu tego problemu, nie powstała dotąd żadna kampania społeczna firmowana przez Instytut Patologii Słuchu w Kajetanach z Panem Profesorem Skarżyńskim na czele czy nawet firmowana przez Prezydenta RP, że jeśli usłyszysz w uszach dziwne dźwięki - gnaj do lekarza i błagaj o steryd, bo inaczej twoje życie może się zmienić na zawsze i na gorsze.
Podsumowując - kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień, Pan Rzecznik Praw Pacjenta powinien tak samo podziękować ogromnej liczbie internistów i laryngologów za niekompetencję i doprowadzanie do ludzkich tragedii. Pan RPP również powinien przyjrzeć się działalności Instytutu Patologii Słuchu w Kajetanach, który wbrew opiniom i renomie NIE LECZY szumów usznych, a może powinien przyjrzeć się też placówce MEDICUS, prywatnej placówce audiologiczno-laryngologicznej ... w Kajetanach założonej przez tych samych ludzi, którzy pracują w instytucie Państwowym, gdzie również konsultacja w zależności od tytułu naukowego kosztuje kilkaset złotych i na hasło "szumi w uszach" proponuje terapie aparatami słuchowymi kosztującymi ciężkie pieniądze.
A jak powinno być karane oszustwo polityczne ?...