Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Gdybym z dzisiejszej perspektywy mial przedstawic najwazniejsze wymagania wobec szkoly podstawowej, to w sumie dzieciakow w tym wieku nauczalbym tylko 2 rzeczy: jezyka angielskiego oraz umiejetnosci sportowych (plywanie,narty,tenis,nawyk codziennej gimnastyki).Cala reszta to didaskalia.
A niby czemu mam siedzieć z awanturującymi się rodzicami? Ja nie rozmawiam z rodzicami awanturującymi się. Krzykaczy zachęcam do pisemnej skargi i pokazuję im plecy. Choć w sumie do tej pory miałem może 3-4 takie przypadki na 20 lat pracy.
To trzeba wystąpić z konwencji MOP (ILO -> po angielsku).
Ja wiem, że anarchia jest podstawą przyszłości ,
A wtedy nie żadne TSUE a Trybunał w Hadze by się nami "zajął". .
Polityk to powołanie .
Nie dziwne, że tak myślałeś. Tylko nie zauważyłeś, że tu mowa o Polsce, a nie o twojej Rosji.
A paragony grozy na majonez to wrzucają i chcą programu Majonez+ !
Specjalistka od wychowania fizycznego zapewne.
Daj spokój, nie karm trolli. Po co się przekomarzasz z gimbazą? Jak ktoś plecie o 18 godzinach to ma myślenie z kołchozu i gadki w stylu czy się stoi czy się leży. Jak ktoś myśli, że efektywność wzrośnie od siedzenia 40 godzin w tygodniu w budynku to przecież jest matołem. Szkoda zdrowia. Nic nie wyjaśnisz
Tylko bełkot interpretacyjny.
A dawno to temu platforma pedofilska wraz z komunistycznym związkiem nauczycieli,
pod kierunkiem niejakiego zbrojarza czy jakoś podobnie, protestowała przeciw likwidacji gimnazjów, że pracę uczący stracą??
Drodzy rodzice, uspokajam Was teraz - nie martwcie się, że Wasze dzieci nic nie potrafią i obleją jakieś egzaminy. Dziś nie potrzeba nauczycieli ani egzaminów. Każdy może się udać do psychologa i zdobyć zaświadczenie o dysgrafii, dyskalkulii i paru innych dys-coś-tam i na tej podstawie uzyskać zaświadczenie, że ocena bardzo dobra należy się z automatu. Wszystko jest git, każdy dostanie papier, że jest mądry i nie potrzeba żadnych nauczycieli.
Z tymi wcześniejszymi emeryturami to nie tak łatwo, bo u mnie kilka osób czeka aż przepchną możliwość, żeby sobie odejść z tej genialnej roboty. Podwyżki dla początkujących to w zasadzie miały zakopać wrażenie, że nauczyciel na start ma najniższą krajową. Tyle, że przyszła inflacja i w dyskoncie na kasie można zarobić podobnie, a jak ktoś w dyskoncie wskoczy na kierownika to ma więcej niż nauczyciel z 10-15 letnim stażem. Taka zachęcająca ścieżka kariery sprawia, że w większych miastach jest problem z obsadą nauczycieli. Co na to MEN? Podnieśmy pensum. Kumaci wiedzą, że to kpina. Zwłaszcza dla nauczycieli "ścisłowców" w Polsce powiatowej
Ścisłowców nie ma jak ściągnąć do takiego zawodu. Każdy matematyk, czy fizyk może w ciągu jednego roku przebranżowić się na programistę.
Sam nie jestem i nigdy nie byłem nauczycielem. Pan jak rozumiem zdecydował się na to pod wpływem idealistycznego porywu serca.
Co do do zwiększenia liczby godzin nie mam jednoznacznego zdania. Wydaje mi się, że to może być wykonalne (w sensie takim, że osoba prowadząca lekcje, nie musi się pod wpływem takiej zmiany wypalić) pod pewnymi warunkami.
Po pierwsze koniec z tak zwaną polityką integracyjną. W lekcji muszą uczestniczyć uczniowie o względnie wyrównanym poziomie wiedzy. Nie można prowadzić efektywnie zajęć grupowych, gdy w praktyce potrzeba do każdego podejść indywidualnie.
Druga sprawa jest taka, że trzeba ponownie jakoś ogarnąć temat dyscypliny i wychowania. Drogi są dwie. Albo nauczyciel jest tym obarczony ale dostaje w swoje ręce rzeczywiste, zagwarantowane prawnie narzędzia utrzymania dyscypliny albo zadanie to spoczywa na rodzicach, a uczniowie, którzy nie poddają się szkolnym regułom są wykluczani z lekcji. Rodzice płacą zaś grzywny. Chodzi o jasne reguły, które pozwolą nauczycielowi skupić się na merytorycznym aspekcie lekcji. Odpowiedzialność za złe zachowanie ucznia musi spaść w pierwszej kolejności na samo dziecko, w następnej na rodzica, nigdy zaś na nauczyciela. To nie nauczyciel powinien mieć dwa razy więcej roboty z tego powodu. Odpowiedzialność za wychowanie dziecka spoczywa bowiem w pierwszej kolejności na rodzinie, nie na państwie.
Trzecia kwestia to uporządkowanie spraw administracyjnych. Przykładowo albo tylko dziennik elektroniczny albo tylko papierowy. Jeśli elektroniczny, to służbowy laptop dla każdego nauczyciela (a nie dla czwartoklasistów jak planuje rząd).
Chodzi mi generalnie o to, że można moim zdaniem prowadzić więcej lekcji jeśli od strony nauczyciela nie będą one wymagały aż takiej intensywności pracy.
Uważam też, że obecnie obowiązujący system awansów zawodowych to administracyjna bzdura, która utrudnia tylko nauczycielom skupienie się na głównej części swojej pracy. Intencje stojące za tym systemem może były i dobre ale patrząc na mnożącą się ilość całkiem bzdurnych "szkoleń" jakim są poddawani nauczyciele oraz na rozmiar biznesu, który sie wokół tego wytworzył odnoszę wrażenie, że w tym wypadku lekarstwo okazało się gorsze od choroby. Pochłania mnóstwo ludzkiego czasu i publicznych pieniędzy, a szkoła jakoś nie stała się lepsza.
Problem z powiększeniem liczby godzin polega na tym, że przy obecnym systemie jest mnóstwo szkoł wiejskich jednoodziałowych. Czyli fizyk ma w takiej szkole 4/18 etatu. Ile szkół ma objechać, żeby wypełnić etat?, a jak mu pensum podniosą do 24. to bedzie woził się po 6 szkołach? Kto? Za te pieniądze? Jaka jakość tych lekcji? Dlatego trzeba zmienić strukturę szkolnictwa.
Jeśli chodzi o papierologię to dużo zależy od dyrekcji. Wbrew pozorom można to dość sprawnie ogarnąć, ale fakt szkoda lasu.
Kwestie wychowawcze zejdą na drugi plan jeśli szkołę dostosuje się do potrzeb 21 wieku, bo cały czas tkwimy w pruskim drylu i zasada 3Z wciąż żywa.
A one tylko,kasa,kasa a dzieci w tym gdzie?