Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Panie a pan posiada mózg tylko po to by w czaszce się echo nie panoszyło?
Tylko bez kartek, proszę. Mam jeszcze niezrealizowane w domu, ku pamięci.
W demokracji upadają czasem z nudów, w systemach autorytarnych z utracenia zdolności do spożycia.
A z jakich powodów upadł rząd Plaćformy-PZL?
Przed rządem PiS rządzący upadli z braku możliwości strawienia.
I plasterkiem syra na wierzchu. Żeby mleko też było.
Cóż będziemy przegryzać słuchając emerytowanego zbawcy narodu?
Jaki on emerytowany, właśnie wrócił z Europy, pełen sił do kontynuowania tego samego co zawsze, tylko więcej.
Łojejciu, ratrunku.
Nie mleko a dodatki, powinno się skrócić drogę od zwykłego producenta, czyli krowy.
Proszę zwrócić uwagę, iż i po wsiach zdarzają się dziwne zapatrywania, jednak w wielkich miastach, wśród oddychających smogiem, pijących mleko z tekturki, zieleń widujących w donicach jest to nagminne.
Dodatki... to znaczy te z E i numerkiem?
Tyle, że numerkowane E w dużej mierze są substancjami naturalnie występującymi w przyrodzie, w tym w żywności. Weźmy taki karoten, kwas cytrynowy, mlekowy, saletrę do konserwacji żywności, gumę arabską, aromaty czy wzmacniacz smaku - glutaminian analogiczny do pozyskiwanego z wodorostów w Japonii.
Te substancje są obecne "z przyrodzenia" w żywności, z tym że niektóre są wytwarzane w większej skali w procesach przemysłowych, nie jak dawniej ekstrahowane z materiału biologicznego.
Owszem, pewną grupę substancji należałoby mijać z daleka, należą do nich związki chemiczne sztucznie wprowadzane do żywności takie jak niektóre barwniki i substancje słodzące, te ostatnie paradoksalnie w ramach zwalczania "białej śmierci" czyli naturalnego, zdrowego i pożywnego cukru.
Dziwne trochę, ale tak piszą, obawiam się że nie mówią nam wszystkiego.
Wycofanie produktu wynika z ostrożności procesowej. Niestety dotarła już do nas zachodnia szajba procesowania się i wyrywania kasy za każdą głupotkę.
Wystarczy pomyśleć sobie ile mogłoby być w produkcie laktozy mlecznej jeśli mleko nie jest składnikiem stosowanym przy produkcji i jego śladowe ilości mogą teoretycznie przedostać w wyniku zanieczyszczenia linii produkcyjnej innymi wcześniej przetwarzanymi wyrobami.
Drugie pytanie, które warto sobie postawić, to czy "śladowe ilości" mleka mogą poważnie zagrozić życiu i zdrowiu konsumenta? Przecież zazwyczaj nietolerancja laktozy co najwyżej objawia się zwykłą sraczką.
Jeśli tuczące to zdrowe.
Otyłość wynika z nadmiernego spożycia lub z trybu życia, a to już decyzja osoby. To tak jak z młotkiem, można nim wbić gwóźdź, można też roztrzaskać czaszkę. Czy w związku z tym młotek jest "niezdrowy".
Młotki, broń, samochody i benzyna to zuo.
Podobnie jak cukier, mięso i gluten.
Dobrze że nie ma tam glutenu i skrobi, bo nikt by nie przeżył.
Etniczni Polacy podobnie jak mieszkańcy stepów wschodniej Europy i Azji centralnej mają mutację genów pozwalającą na metabolizowanie laktozy.
Ale podobno Górale z Synaju dostają od niej sraczki. Toż to schrupany z chipsów polski anty coś tam, to się w żadna rubryka nie mieści!
Nie wolno im, tym góralom (chyba że myślisz o Beduinach) mieszać mleka z mięsem.
Ale że z kartoflem też😳?