Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
czyli polski ambasador w Moskwie też zostanie oblany sokiem truskawkowym?
Jeśli ma być wzajemność, to polski ambasador powinien wynająć kogoś, kto go obleje syropem.
Szybciej kwasem. Oby chlebowym.
No oczywiście na zasadzie wzajemności na nasz. Ruscy też wynajęli swoich prowokatorów za swoje kopiejki.
Truskawki były kiedyś polskim hitem eksportowym. Ruscy brali każdą ilość.
Nieważne, czy ruski, czy ukraiński, czy jeszcze jakikolwiek. Powinna być zatrzymana i tyle. Inaczej każdy może sobie rzucać w każdego ambasadora według swojego uznania. A w Warszawie jest więcej ambasadorów, którzy mogą wywołać czyjś ból.
Niewykluczone, jak Antoni M. usiłował wykramkować skutecznie rozdokazywany w Polsce FOD, to skończyło się lekką banicją Antoniego. Taki mamy klimat.
Jeśli ona ma immunitet, to jej nie można aresztować. To dobry przekaz dla wszystkich ambasadorów w Polsce: u nas jest wolność i jeśli oni się chcą kąpać w syropie, to nasze władze nie będą im tego utrudniać.
Może mieć taki immunitet, że ruscy obiecali, że jak jej nie aresztujemy, to oni nie aresztują też jakiegoś naszego szpiega.
Bohaterska aktywistka konsekwentnie używała określenia "sztuczna krew". Taką krew można sobie zrobić w domu z syropu malinowego lub wiśniowego albo soku z buraków i kakao wymieszanego z odrobiną wrzącej wody, a następnie rozprowadzić wodą do żądanej gęstości. Zamiast syropu/soku można użyć barwników spożywczych, ale wtedy bazę robi się z wody, mąki i miodu. Można też kupić sztuczną krew w klepach z akcesoriami do make-up.
Spokojnie można nazwać to farbą sensu largo, bo "farbuje" czyli zmienia kolor czegoś, na co zostanie wylana. Zresztą w gwarze myśliwskiej krew to farba.
Powtarzanie "farby" redukuje problem i rodzi pozytywne nastawienie konsumentów informacji. W istocie to nie nie ma znaczenia, czym został oblany czy zaatakowany. Znaczenie ma to, że został i że uniemożliwiono mu nawiedzenie nekropolii.
Ale dla ambasadora, który dostał tym prosto w oczy, ma znaczenie czy to jest farba, czy syrop. Farba, nawet jakaś ze sklepu dla makijażystek imitująca krew, zawsze stwarza ryzyko uszkodzenia wzroku. Ambasador wiedział, że to substancja, która mu na pewno wzroku nie uszkodzi i nazwał ją tuż po incydencie "syropem". Więc tego określenie należy używać w medialnych przekazach. Ambasador najlepiej wiedział, co to jest, bo sam skład musiał wcześniej zatwierdzić - choćby po to, by tam nie było czegoś, na co jest uczulony.
Musimy pomagać uchodżcom, w naszym interesie jest pomoc Ukrainie, ale nie może być tak że OBYWATELE Ukrainy na terenie Polski oraganizuja takie akcje.
"Artykuł 29
Osoba przedstawiciela dyplomatycznego jest nietykalna. Nie podlega on aresztowaniu ani zatrzymaniu w żadnej formie. Państwo przyjmujące będzie traktować go z należytym szacunkiem i przedsięweźmie wszelkie odpowiednie kroki, aby zapobiec wszelkiemu zamachowi na jego osobę, wolność lub godność."
Dostał odpowiedź z MSZ, w której odradzano mu wizytę na cmentarzu.
Mimo to udał się na cmentarz.. państwo ma pilnować ambasadora na każdym kroku? Nie mogą mu niczego zabronić, a pilnować na każdym kroku nie muszą.
Gdyby ambasador udał się pod ambasadę Ukrainy i zaczął po niej malować, to nic nie mogliby mu zrobić...jeszcze musieliby ochraniać.
Już nie róbmy sobie jaj, że ambasador to jakaś święta krowa.
W artykule 29 jest czarno- na białym : Osoba przedstawiciela dyplomatycznego jest nietykalna.
Czyli jednak złamali Konwencję Wiedeńską. Rosjanie dzisiaj domagali się od polskiego ambasadora w Moskwie , że rząd polski ma przeprosić. Zobaczymy jaka będzie reakcja polskiego rządu.
Mają bronić ambasady, a nie ambasadora:
"Państwo przyjmujące ma szczególny obowiązek przedsięwzięcia wszelkich stosownych kroków dla ochrony pomieszczeń misji przed jakimkolwiek wtargnięciem lub szkodą oraz zapobieżenia jakiemukolwiek zakłóceniu spokoju misji lub uchybieniu jej godności."
Ambasadora nikt nie musi chronić.
Uprzedzili go, że nie jest pożądana taka wizyta i różnie może z nią być.
Ambasador z racji tego, że jest nietykalny...to nikt mu niczego nie może nakazać, ani chronić za wszelką cenę.
Dostał info i co z nim zrobi to już Jego sprawa.
No ale winny jest ten, kto tknął ruskiego dyplomatę. Polała go syropem ruska agentka, a więc artykuł 29 złamała Federacja Rosyjska, bo to za ruskie pieniądze ambasador się wykąpał w syropie.
Fakt, to by się lepiej mieściło w ich tradycji.
No ale w tym przypadku, to nie my urządziliśmy ambasadorowi kąpiel oczu w syropie.
Obleja syropem?
Straszne!
:D
Poczuli się bezkarni i mamy incydent miedzynarodowy.
To się nie miało prawa zdarzyć. Protesty owszem, ale nie fizyczny atak.
https://youtu.be/843vMibM-uE?t=587
- czy służby zbadały już tę sprawę pod kontem ewentualnych dywersyjnych działań Kramka i wykluczyły prowokację?
- czy sprawczyni poniosła odpowiedzialność po prostu za złamanie prawa i narażenie obywateli państwa polskiego na odwet?
https://www.polskieradio24.pl/5/1223/Artykul/2309221,Marek-Magierowski-zaatakowany-w-Tel-Awiwie-Policja-podejrzany-w-areszcie-domowym
Za atak na polskiego ambasadora w Izraelu ,sprawca trafil za kratki, byl scigany przez policje