Komentarze do notki: Działanie Watykanu nobilituje Rosję, uwiarygadnia jej działania

Nie chce, zeby ruscy zaczeli palic katolickie koscioly, jak Indianie w Kanadzie, ale w sumie zla strategia, bo prawda zawsze jest lepsza.

Trudno się nie zgodzić z Terlikowskim

Prawdziwy sługa Boga pragnący pokoju , któremu się sprzeciwiają nawet Ci którzy winni mu posłuszeństwo.
To niby  jak , miał pójść do ambasadora Ukrainy i prosić  by  poddał Ukrainę ? Kto tu na kogo napadł i złamał pokój ?

W rozmowie znajoma zaczęła się zwierzać.  Jestem częścią umierającej rasy: katolików, którzy wciąż chodzą do kościoła.


W tym tempie, w jakim hierarchia katolicka sama się hańbi, wkrótce nie będzie już nikogo z nas.
Ilu młodych ludzi chce wstąpić do kościoła, który nadal ma dziwną obsesję na punkcie seksu? To znaczy nie dla gejów, ale dla biskupów, którzy pozwalają księżom gwałcić małe dzieci? To uważa kontrolę narodzin za „grzech ciężki”, nawet wśród żonatych?
Ilu młodych ludzi chce wstąpić do kościoła, który nadal poniża i lekceważy kobiety, czy też połowę rasy ludzkiej?
Kościół katolicki nie będzie wyświęcał kobiet na kapłanów, a nawet diakonów, swego rodzaju kapłanów-literek. Co niewiarygodne, kościół uważa święcenia kapłańskie kobiet za jedno ze swoich najgorszych przewinień - ale na równi z seksualnymi atakami na chłopców i dziewczęta.


Kobiety nie mają żadnej władzy w decyzjach kościelnych, nawet tych bezpośrednio ich dotyczących. Zamiast tego, setki mężczyzn celibatowych spotykają się sami i decydują, czego kobiety potrzebują. Konserwatywni katolicy nie chcą nawet, aby dziewczęta przyłączyły się do chłopców z ołtarza, którzy odprawiają Mszę św. lub aby kobiety uczestniczyły w corocznym rytuale Wielkanocnego tygodnia mycia stóp.
Papież Franciszek, najlepsza nadzieja kobiet na reformy od lat sześćdziesiątych, ma jednak przygnębiająco przestarzałą, a nawet młodzieńczą perspektywę. Nazwał teologów kobiet „truskawkami na torcie”, ostrzegał kobiety, aby stały się matkami, a nie „starą panną” i wyśmiewał babcie jako już nie „płodne i żywe”.


Przez dziesięciolecia, katolickie kobiety poza kościołem niszczyły te i inne absurdy. Na początku tego tygodnia w Irlandii, przed wizytą Francisa, była prezydent Irlandii Mary McAleese ponownie skrytykowała kościół, który nazwała głównym „nosicielem wirusa mizoginizmu” i „męskim bastionem protekcjonalnych frazesów”. Kościół, który „regularnie krytykuje świecki świat za to, że nie przestrzega praw człowieka [ale] nie ma prawie żadnej kultury krytykowania samego siebie”. Kościół, który „nigdy nie szukał lekarstwa [na to], choć lekarstwo jest łatwo dostępne... na równość”.


McAleese, matka syna geja, wypowiedziała te słowa na konferencji na temat kobiet w Kościele tej zimy, która pierwotnie była planowana dla Watykanu. Ale Watykan zakazał McAleese’owi - byłej głowie państwa - przemawiania. Tak więc konferencja została przeniesiona.


Jestem fanem Jezuitów, zakonu mądrych i typowo myślących kapłanów. Francis jest jednym z nich. Ale dobrze pamiętam wydarzenie w Boston College dwa lata temu, podczas którego wybrano nowego przywódcę jezuitów. Pokaz slajdów tej nocy przedstawiał obraz za obrazem mężczyzn, tylko mężczyzn, setki i setki mężczyzn w ogromnym pokoju - nie kobiety w zasięgu wzroku. Niektóre kobiety na widowni wymieniły się znajomymi spojrzeniami. Jedna z nich podniosła rękę i zapytała: A co z kobietami? Ale ani jeden z tamtejszych jezuitów, jeśli w ogóle zauważył, nie zauważył, że to wszystko wygląda nienormalnie, prawie śmiesznie.


Nie wydaje mi się, żeby ci jezuici, czy wielu innych biskupów i księży, dostrzegali tę nienormalność, tę śmieszność - może dlatego, że taka jest hierarchia katolicka: mężczyźni w pokojach. Wszyscy mężczyźni. Tylko mężczyźni. Ale w świetle tych niekończących się opowieści o sadyzmie księży, wszyscy mężczyźni i tylko mężczyźni wydają się więcej niż nienormalni. To wydaje się być chore.


Katolicy ciągle zadają sobie to pytanie: Po co zostawać? Znam wielu katolików, którzy twierdzą, że ich wiara skupia się na radykalnym stolarzu, który wszystko zapoczątkował, a nie na skorumpowanej instytucji stworzonej i zrujnowanej - jeszcze raz - przez ludzi. Jak powiedziała w zeszłym tygodniu jedna ze zdegustowanych katoliczek na mszy świętej, wciąż tęskni za kościołem godnym Jezusa Chrystusa.

Dostanie się tam oznacza masowe reformy. Ale kościół, w którym mężczyźni i kobiety dzielą się władzą, musi być wśród nich. Oczywiście, że kobiety nie są doskonałe. Ale nie mam wątpliwości, że katolickie kobiety posiadające władzę w kościele uratowałyby tysiące dzieci przed przestępczymi drapieżnikami w całej Pensylwanii, Bostonie, Ameryce i na całym świecie. Oto, czego kobiety prawie nigdy nie robią: gwałcą dzieci.

`Terlikowski ma rację oprócz jednego, Franciszek nie jest papieżem, tylko Biskupem Rzymu, co sam bardzo często podkreśla. Póki co, póki żyje, papieżem jest Benedetto XVI. Jest to ostatni papież, co nie oznacza, że ma miejsce kres KK.

Uważam że nawet najgorszy pokój jest lepszy od Najsłuszniejszej wojny. Na każdej wojnie giną niewinni przeważnie za obcą kieszeń, kieszeń oligarchów nie tylko wschodu ale i zachodu