Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Tak dobryy w finansach jak w polityce. Roznica ze konsekwencje swoich opcji finansowych ponosi sam natomiast konsekwencje ich pogladow politycznych ponosimy wszyscy.
Niż najlepsza w świecie "krecha"
Dla niekumatych.
KAŻDY spłacając kredyt kiedyś przewyższy kwotę którą dostał.
Bo bank pobiera odsetki i prowizję.
Niektóre religie zabraniają pobierania odsetek od kredytu, ale są tam inne opłaty, tak że i tam kredyty nie są darmowe.
I nigdzie na świecie nie ma tak że jeśli już suma wpłat zrównała się z sumą kredytu, idzie się do sądu aby niespłacona cześć umorzyć.Takie rzeczy tylko w Polsce.
Choć ja nie widzę problemu, by wrócić do nauk średniowiecznego Kościoła i zakazać pobierania procentów.
Nie uśredniaj tej kwestii do celebrytów i do świecenia oczek.
Było tak, jak piszesz. Za kredytem w PLN trzeba było nachodzić się, dużo zaświadczeń, formalności, kolejki.
Frankowe zaś były dużo mniej kłopotliwe. Z wyraźnie mniejszą ilością formalności.
Czy sprzedawcy kredytów kłamali i zapewniali słownie o stabilności kursu franka?
Różnie bywało. Nie wszyscy kłamali.
Co do zastawu na hipotece - o to dający kredyt zawsze dbał. Niezależnie od waluty kredytu.
Cały myk polegał na nieprzewidywalności siły waluty w długim okresie czasu.
Analizując i porównując wysokości kredytów i ich rat (PLN j CHF) - był czas, że złotówkowe były droższe. Ale jak znacząco zmienił się kurs CHF - było odwrotnie. Nie ma co rozpaczać.
Państwo do tego interesu raczej nie dopłaci.
A co do artykułu... czymś trzeba zapełnić internetową stronę newsową.
Czymś, co się dobrze sprzeda.
Nazwiskiem celebryty, chwytliwym zmanipulowanym tytułem.
To są igrzyska dla ludu-:))
Znajduję tu wszystkie elementy takiego działania poza informacją - tekst sponsorowany.
Salon24 schodzi na psy i niziny manipulacji - z dziennikarstwem ma to niewiele wspólnego.
Ludzie w większości wiedzieli jakie jest ryzyko ale wiedzieli też że nieruchomości będą rosły i rosły i ostatecznie mogą nawet osiągnąć w dużych miastach równowartość 3 do 3,5 tyś euro za metr, a to były czasy że szło jeszcze coś znaleźć poniżej 3tysi ale złotych. Poza tym mechanizmy liczenia zdolności kredytowej były takie że jak się brało pod uwagę kredyt w szwajcarach to się miało większą zdolność - ciekawe kto za to odpowiadał?
Jak to kto?
chyba w 2010 roku rząd Austrii po przeanalizowaniu rynku KREDYTÓW FRANKOWYCH wydaje zakaz zadłużania się gospodarstw domowych w WALUCIE OBCEJ. W Polsce natomiast odwrotnie, wykreśla sie z kodeksu cywilnego zasadę walutowości, nakazującą na terenie polski wyrażanie wszelkich zobowiązań w walucie polskiej, poza wyjątkami (firmy prowadzące działalność zagraniczną, banki ze swoimi rozliczeniami itd)
Ale chcącemu nie dzieje sie krzywda...