Komentarze do notki: Awantura o polskie wydanie "Mein Kampf" Adolfa Hitlera. "Jan Karski przewraca się w grobie

Mein Kampf po polsku jest od wielu lat dostępne w sieci. Czytałem to chyba z 10 lat temu. Szczerze mówiąc byłem zawiedziony. Spodziewałem się jakiejś spójnej ideologii a tymczasem to takie mętne bajanie przy piwie w monachijskiej knajpie.  Trudno uwierzyć że to mogło kogokolwiek porwać.

Rozumiem, że mam uznać wszystko, co napisano o „Mein Kampf” za prawdę? Bez szansy na poznanie źródła?
Może należy spalić wszystkie materiały źródłowe i posługiwać się w badaniu historii tylko memami na Facebooku i artykułami w prasie?
Memory holes forever.

Sprawa jest trudna ponieważ ta książka obok Biblii, Koranu i Kapitału jest najważniejszą dla dziejów ludzkości. 
A duzo kłopotliwiej byłoby, gdyby wybierać najważniejsze postacie w dziejach.

"Prezes IPN uważa, że niesłusznie."

Niesamowite jak krótkowzrocznie i wąsko (żeby nie powiedzieć zaściankowo) patrzy Prezes IPN i inni tu komentujący. Ta publikacja jest jedną z wielu akcji przygotowywujących oskarżenie Polski o faszyzm i obalenie demokratycznie wybranego rządu.

No coz, wszelkie takie protesty robia tylko reklame. Uzasadnienia protestujacych sa idiotyczne. Tez chca zaistniec, wolno im.  Popadanie w histerie z tego powodu jest niezdrowe. Na polkach ksiegarn na calym swiecie stoja  sobie  spokojnie egzemplarze tej ksiazki i co z tego? Ze co? Ze w Polsce jest niby inny klimat? Ludzie, trzasnijcie sie w czolka, tyle roznych spraw z naszych dziejow olewacie, o tym co istotne nie pamietacie, guzik wam w sumie zalezy aby o tym i o owym ktos sie dowiedzial wiec nie robcie z siebie wariatow.

Mam na półce od wielu lat "Mein Kampf". Był w Polsce taki czas, krótki, że mogło się to ukazać bez żadnych krytycznych przypisów. Każdy mógł przeczytać i sobie zdanie o autorze wyrobić sam.
Ja sobie wyrobiłem. Potem, przez kilka lat, jak się chciałem pośmiać, to sobie wyciągałem to "dzieło", brałem na tapetę jakiś fragment, i lałem. Przy okazji zastanawiając się nad fenomenem tego, ilu głupców jest, czy było, na tym świecie.
Ale głupiec dlatego jest głupcem, ze nie docierają do niego racjonalne argumenty. I nie ograniczymy ilości głupców zabraniając druku ksiązek głupców. To tylko wzmoże przekonanie głupców, ze głupcy wcale nie są głupcami.
A ponadto. Czym się różnimy od palaczy książek spod Reichstagu? Sposobem palenia? Zamiast palić - nie drukujemy. Że jesteśmy bardziej ekologiczni? Fakt.

1. "Mein Kampf" wydano w Polsce już na początku lat 90-tych (pamiętam jakie wtedy budziła kontrowersje), więc nie rozumiem problemu niemal 30 lat później. 
2. A jak tam z dziełami: Marksa, Lenina, Stalina? One też są prohibitem?
3. Może warto wspomnieć o "Tajnej Historii Mongołów" z połowy XIII w.? To dopiero gloryfikacja przemocy, ludobójstwa i rządów terroru w wydaniu Czyngis Chana.
4. I może ktoś wydałby wreszcie "Koran" z porządnym komentarzem ekspercko-teologicznym, żeby wszyscy przeczytali czy bieganie po ulicach z maczetami poświęconymi w meczetach - jest miłe Allahowi, czy nie?

To pozycja niezbędnie potrzeba tym co co roku święcą sztandary 
na Jasnej Górze. Tym bardziej potrzeba , że oni podobnie jak 
politycy nie znają niemieckiego , ani nawet żadnego języka 
poza językiem nienawiści .