Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Kilku podobnych już nawet jest. Niektórym z nich nie podoba się nawet zwrot Polsce 6 mld zł. za przepłacony gaz.
Wszyscy znamy akumulatory. Są wszędzie. Znamy ich zalety, ale i wady. Bodaj największą dla zwykłego użytkownika jest obok zwykle wysokiej ceny, konieczność częstego proporcjonalnie do użytkowania - ładowania. Owo ładowanie nie jest bezproblemowe. Tego, że zwykle trwa długo doświadczamy na co dzień; nieco rzadziej konstatujemy, że w miarę użytkowania topnieje ich pojemność (coraz częściej wymagają ładowania), i na to nie możemy praktycznie nic poradzić. Rozwiązaniem jest zakup nowego.
Tak więc do kosztów energii elektrycznej dochodzi cena nowego Aku. Skoro jednak forsuje się je jako rozwiązanie korzystne dla środowiska, to zastanówmy się jakie szkody ekologiczne powoduje eksploatacja i poszukiwanie nowych źródel metali rzadkich niezbędnych do produkcji akumulatorów. No a produkcja prądu elektrycznego ? Czyż nie powoduje podobnych (być może jeszcze większych) skutków dla przyrody co silniki spalinowe ?
Amerykańska Tesla jest jedynym w chwili obecnej samochodem gwarantującym 500 km odcinek jazdy na jednym ładowaniu - potem wieeeeleeee godzin czekania (podobno można już szybciej, to jednak skraca życie akumulatora).
Nie powiem, że sama idea mi się nie podoba. Gdyby tak ze słoneczka...albo napięcia jakie towarzyszy...kampanii wyborczej...
Nie przesadzasz ? Przecież u nas też nikt nie liże płynu ze spryskiwacza szyb.
A ja po lekturze licznych przecież informacji na temat produkcji tego artykułu przeświadczony jestem o czymś innym.
Litr tego specyfiku jest w produkcji tańszym od litra benzyny. Przy tym mowa o tym spożywczym - a więc droższym w produkcji. Ten przemysłowy można robić z przysłowiowego gówna (naturalnie po jego fermentacji).
Nie jestem chemikiem, ale intuicja podpowiada mi, że produkty spalania spirytusu też nie obciążają w takim stopniu środowiska, jak to ma miejsce przy pochodnych ropy naftowej. Można sobie również wyobrazić pozytywy produkcji surowców roślinnych w postaci dynamicznego rozwoju rodzimego rolnictwa i uniezależnieniu się od wszelkich nacisków wynikających z importu ropy.
Skądinąd całkiem prawdopodobnym wydają się pogłoski, o trzymaniu w szufladach koncernów naftowych wykupionych patentów racjonalizujących wykorzystanie paliw, a nawet takich co te tradycyjne paliwa zastępują.
Jak powiadają Niemcy: Geld regiert die Welt.
Ludzie jeżdżą starymi samochodami nie z fantazji, ale z uwagi na małą zasobność portfela.
I tacy właśnie przeciętni ludzie będą się składać swoimi podatkami na nowego elektrycznego dostawczaka dla jakiejś firmy.
Za te same pieniądze można byłoby wymienić tysiące przestarzałych pieców węglowych - z dużo lepszym skutkiem klimatycznym.
W większości - niemiecką i francuską.
Ile trzeba spalić węgla, żeby pokonać 100km na akumulatorach naładowanych prądem z tego spalania?
Jakie dobre Pany , a mogli podwyższyć o pięć zł.
Ale PR przedwyborczy jest .
Planujemy...
Zakłada się dofinansowanie...
Będziemy wdrażać...
w Polsce mogą odbyć się premiery...
A będzie jak zwykle. Ha, ha, ha!