Parlament Europejski przyjął w czwartek w Brukseli rezolucję krytykującą Polskę za projekt ustawy dotyczący edukacji seksualnej. Za rezolucją głosowało 471 europosłów, 128 było przeciw, a 57 wstrzymało się od głosu. Polscy europosłowie byli w tej sprawie podzieleni.
PE zaapelował w rezolucji, aby polski parlament wstrzymał się od przyjęcia proponowanego projektu ustawy oraz „zapewnił młodzieży dostęp do kompleksowej edukacji seksualnej”.
W przyjętej rezolucji PE „wyraża głębokie zaniepokojenie niezwykle niejasnymi, szerokimi i nieproporcjonalnymi przepisami projektu ustawy, które de facto zmierzają do penalizacji upowszechniania edukacji seksualnej wśród nieletnich”.
Europosłowie wskazują, że zakres proponowanych przepisów „potencjalnie grozi wszystkim osobom - a w szczególności edukatorom seksualnym, w tym nauczycielom, pracownikom służby zdrowia, pisarzom, wydawcom, organizacjom społeczeństwa obywatelskiego, dziennikarzom, rodzicom i opiekunom prawnym – karą pozbawienia wolności do trzech lat za nauczanie o ludzkiej seksualności, zdrowiu i stosunkach intymnych”.
Polscy europosłowie podzielni
Polscy europosłowie podzieleni ws. rezolucji o „penalizacji edukacji seksualnej w Polsce”. PiS przekonuje, że opiera się ona na kłamstwie i jest skandalem; PO podkreśla, że każdy Polak powinien być za tym, żeby społeczeństwo było wyedukowane.
– Dzisiejsza rezolucja to jeden wielki skandal. (...) Rząd nie prowadzi żadnych prac nad zaostrzeniem kar w związku edukacją seksualną. Przede wszystkim to nie jest projekt rządowy – mówiła dziennikarzom europosłanka Beata Mazurek.

Europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska oświadczyła, że każdy rodzic powinien być za tym, żeby polskie społeczeństwo było wyedukowane i umiało się bronić przed działaniami pedofilskimi i przemocą seksualną. – Jeśli ktoś jest przeciwko temu, to sprzyja pedofilii – powiedziała dziennikarzom w Brukseli.
Europoseł PO, były minister zdrowia Bartusz Arułkowicz podkreślił, że nie ma się co dziwić, że PE zajmuje się tą kwestią. – Jeśli politycy europejscy widzą, że w Polsce padają propozycje, żeby wsadzać do więzienia kogoś na trzy lata za to, że mówi o edukacji seksualnej, o antykoncepcji, o przebiegu ciąży, o życiu seksualnym, to politycy europejscy patrzą na to szeroko otwartymi oczami – zaznaczył.
KW
Komentarze
Pokaż komentarze (104)