Pod hasłem „Miej w opiece Naród cały!” ulicami Warszawy przeszły w poniedziałek dziesiątki tysięcy uczestników 10. Marszu Niepodległości. Manifestacja przebiegła spokojnie; nie odnotowano poważnych incydentów.
Według szacunków organizatorów w Marszu Niepodległości udział wzięło ok. 150 tys. osób. Według warszawskiego ratusza, w zgromadzeniu uczestniczyło 47 tys. osób. Policja poinformowała, że nie podaje szacunkowych danych dot. liczby uczestników manifestacji.
Polecamy: Marsz Niepodległości 2019 w Warszawie. W kontrze Marsz Antyfaszystowski
Marsz Niepodległości zorganizowany przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości przeszedł stołecznymi ulicami po raz dziesiąty. Manifestanci ok. godz. 15. wyruszyli z ronda Romana Dmowskiego, po czym przeszli Alejami Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego, następnie ulicą Wybrzeże Szczecińskie między Wisłą a Stadionem Narodowym, po czym dotarli ostatecznie na błonia przy Stadionie Narodowym.
Zobacz galerię zdjęć:
Marsz Niepodległości 2019
Rozpoczęcie marszu poprzedziła m.in. wspólna modlitwa różańcowa i odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego. Wśród manifestantów przeważali młodzi ludzie, którzy przybyli na marsz z biało-czerwonymi flagami, szalikami i symbolami patriotycznymi. Największa z flag Polski miała ponad dwa kilometry długości i była trzymana przez kilkadziesiąt osób. Oprócz symboliki o charakterze narodowym widoczne były znaki m.in. falangi, Narodowych Sił Zbrojnych i klubów sportowych.
Na marsz w dużej liczbie przybyły też rodziny z dziećmi. Wśród manifestantów byli też przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej oraz narodowych organizacji węgierskich. W pochodzie udział wzięły także historyczne grupy rekonstrukcyjne w tym kawalerzyści.
Demonstranci mieli transparenty z napisami: „Stop masowej imigracji”, „Warto być Polakiem”, „Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem”. Manifestanci skandowali też hasła: „Cześć i chwała bohaterom”, „Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę”, „Bóg, honor i ojczyzna”, „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, „Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa”.
Mimo próśb organizatorów i służb, podczas marszu uczestnicy odpalali race dymne i petardy. Policja poinformowała, że zabezpieczono ich wizerunki, jednak nie doszło do żadnej bezpośredniej interwencji. Jak mówił jeszcze podczas marszu nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji, zgromadzenie przebiegało w spokojny sposób, nie odnotowano większych incydentów.
Na trasie marszu doszło do nielicznych incydentów. Jeszcze przed startem pochodu z okna Hotelu Metropol wywieszono dużą tęczową flagę, która została zwinięta po okrzykach ze strony manifestujących. Z kolei na froncie jednego z budynków w Alejach Jerozolimskich rozwieszono kilkunastometrowej długości flagę Polski, na której widniały rysunki m.in. tęczowej flagi, gwiazdy Dawida oraz półksiężyca. W stosunku do osób, które rozwiesiły flagę, posypały się wulgarne okrzyki. Flaga została ostatecznie zrzucona przez osobę w kominiarce, która stała na dachu budynku. Mężczyzna po usunięciu flagi odpalił racę.
Czytaj: Marsz Niepodległości 2019. Organizatorzy: 150 tys. uczestników; ratusz - 47 tys. osób
Trasę przemarszu na rondzie de Gaulle'a próbowali zablokować Obywatele RP, Na rondzie wokół palmy zgromadziło się kilkadziesiąt osób, które trzymały ok. siedmiometrowy transparent z napisem "Konstytucja". Część osób trzymała też mniejsze transparenty z napisami „Mamy prawo tutaj stać”. Wśród demonstrujących był m.in. Wanda Nowicka z partii Wiosna, Paweł Kasprzak z Obywateli RP i posłanka-elekt Joanna Scheuring-Wielgus (Teraz!). Otoczyła ich grupa kilkuset policjantów.
Jak poinformował rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak, po wielokrotnych wezwaniach do opuszczenia ronda zgromadzenie zostało rozwiązane z uwagi na fakt, że jego przebieg powodował poważne zagrożenie bezpieczeństwa.
Prezes stowarzyszenia MN o pracy dla Polski
Po godz. 17. uczestnicy Marszu Niepodległości dotarli na błonia Stadionu Narodowego, gdzie po zakończeniu pochodu trwają występy artystyczne. Na koniec marszu głos zabrał prezes stowarzyszenia Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz.
Praca dla Polski nie kończy się dzisiaj, ona się dzisiaj dopiero zaczyna, tylko praca ochroni nas przed globalizmem i marksizmem - powiedział Bąkiewicz.
– Wrogów Polski i polskości jest wielu. Dzisiaj świat nie chce niepodległego państwa polskiego, nie chce narodu polskiego – oświadczył Bąkiewicz w wystąpieniu skierowanym do zgromadzonych przed sceną na błoniach Stadionu Narodowego uczestników X Marszu Narodowego.
Podziękował licznie przybyłym na świętowanie 101 rocznicy odzyskania niepodległości Polakom z całego kraju, a także z zagranicy, w tym – jak mówił z - „z polskich Kresów”.
Jak przekonywał, „to tylko my sami możemy zadecydować, czy będziemy żyli na tej ziemi, i czy nasi potomkowie również będą żyli”.
– Do tego potrzeba waszej pracy, wytężonej pracy dla Polski, pracy nie tylko politycznej, ale również społecznej, takiej, która otworzy oczy tym, którzy mają jeszcze oczy zamknięte – powiedział, dodając, że tylko praca może ochronić Polaków przed globalizmem, marksizmem, upadkiem rodziny i wszystkimi negatywnymi zjawiskami.
Na błoniach Stadionu Narodowego zbierane są podpisy pod Obywatelska Inicjatywą Ustawodawczą „Stop 447”, która - zdaniem inicjatorów inicjatywy - ma zabezpieczyć Polskę przed roszczeniami majątkowymi wysuwanymi przez organizacje żydowskie.
KW
Inne tematy w dziale Polityka