Według doniesień "Wprost" Donald Tusk nie wystartuje w wyborach prezydenckich, natomiast ma swojego kandydata. Jest nim lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Sceptycznie odnoszą się do tego władze PO i niektórzy dziennikarze.
W ubiegły piątek w Brukseli doszło do spotkania Donalda Tuska i Władysława Kosiniaka-Kamysza. – Rozmawiali ze sobą 2,5 godziny – mówi informator "Wprost". Podczas spotkania padł m.in. temat wyborów prezydenckich.
– Donald Tusk powiedział Kosiniakowi, że uważa go za najpoważniejszego w tej chwili konkurenta Andrzeja Dudy. Dodał, że szef ludowców powinien kandydować na prezydenta, ale zastrzegł, że przy dużej liczbie kandydatów jest bardzo realne ryzyko, iż Władek nie wejdzie do II tury wyborów prezydenckich. Dlatego za główny cel Stronnictwo powinno sobie postawić wprowadzenie swojego lidera do II tury – relacjonuje tygodnikowi działacz związany z ludowcami.
Wiceszef PO Borys Budka pytany w wywiadzie dla "Super Expressu" o sugestie tygodnika "Wprost", odpowiedział: - Nie chce mi się wierzyć, żeby honorowy przewodniczący Platformy Obywatelskiej wskazywał człowieka z innej partii. Zaznaczył, że PO ma troje świetnych potencjalnych kandydatów. To Małgorzata Kidawa-Błońska, Donald Tusk i Rafał Trzaskowski.
Pomysł na wystawienie Kosiniaka-Kamysza przeciwko Dudzie nie spodobał się też naczelnemu "Newsweeka" Tomaszowi Lisowi, który obu kandydatów nazwał "ministrantami". Choć nie napisał wprost o kogo chodzi, to wielu internautów się domyśliło.
Na wpis Lisa zareagował m.in. prezes Forum Młodych Ludowców Miłosz Motyka. "Pan pod rękę z panem Grzegorzem idzie po którą to już porażkę? Nic się nie nauczyliście, nic nie zrozumieliście, nie wyciągnęliście żadnych wniosków. Razem zgasicie światło w Platformie" - odpowiedział.
Inny poseł PSL, Paweł Bejda stwierdził, że tylko lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz jest w stanie pokonać urzędującego prezydenta Andrzeja Dudę. Jak stwierdził, lider PSL może pozyskać głosy ludowców, KO, Lewicy, a także część głosów urzędującego prezydenta.
Zapytany, czy jeśli Donald Tusk zdecyduje się na start, to Kosiniak-Kamysz także stanie do walki o fotel prezydenta, Bejda odpowiedział, że rozmowy na ten temat odbędą się w najbliższą niedzielę.
- Ja jestem gotowy do różnych wyzwań, bo jako lider partii muszę być na to gotowy i chcę być gotowy - mówił o sobie szef PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział też, że wie, "jaki powinien być prezydent": "przede wszystkim powinien być on samodzielny, niezależny od wszystkich i powinien umieć budować wspólnotę".
Lider ludowców zaznaczył, że jego zdaniem można być prezydentem pochodzącym z partii politycznej, ale potem "odejść od znaczka partyjnego, nie tylko przez symboliczne zrzeczenie się legitymacji partyjnej, ale przez przejście, zrozumienie tego, że od dnia wyboru na prezydenta polityk staje się reprezentantem tych, którzy na niego głosowali, ale też wszystkich Polaków, nawet, jeśli poparli oni innych kandydatów, albo nie poszli na wybory".
O Donaldzie Tusku Kosiniak-Kamysz powiedział, że to "bardzo silny kandydat" i "gracz najwyższej ligi", ale chętnie stoczyłby z nim debatę.
W niedzielę w Wierzchosławicach zbierze się uroczysta Rada Naczelna PSL. Wiceszef rady Marek Sawicki powiedział w programie "Tłit" telewizji WP , że chciałby aby Władysław Kosiniak-Kamysz po tzw. Zaduszkach Witosowych został zgłoszony jako kandydat PSL na prezydenta oraz żeby rozpoczął rzeczywistą kampanię wyborczą. Dodał jednak, iż nie jest to przesądzone. Tłumaczył, że w Radzie Naczelnej PSL zasiada 120 osób, z których część uważa, że wyznaczenie w niedzielę kandydata na prezydenta będzie przedwczesne.
ja
Inne tematy w dziale Polityka