Konferencja Donalda Trumpa, fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO
Konferencja Donalda Trumpa, fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO

Trump przedstawił szczegóły akcji zabicia Bagdadiego. "Zginął jak pies i tchórz"

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 122

Prezydent USA Donald Trump podczas specjalnej konferencji omówił szczegóły operacji amerykańskich sił specjalnych w Syrii, podczas której został zabity szef Państwa Islamskiego (IS) Abu Bakr al-Bagdadi. Według relacji przywódcy Stanów Zjednoczonych Bagdadi wysadził się razem ze swoją rodziną.

Stany Zjednoczone "pociągnęły do odpowiedzialności terrorystę numer jeden na świecie" - oznajmił Trump. W jego ocenie to sukces większy niż zabicie w 2011 roku przez amerykańskie oddziały w Pakistanie Osamy bin Ladena podczas prezydentury Baracka Obamy.

- Był chorym i zdemoralizowanym człowiekiem i teraz go nie ma - powiedział o Bagdadim prezydent USA, podkreślając, że była to "wielka noc dla USA i świata". - Bandyta, który chciał tak bardzo zastraszać innych, spędził swoje ostatnie chwile w całkowitym strachu, panice i obawie, był przerażony amerykańskimi oddziałami idącymi po niego - relacjonował Trump. Szef IS na koniec swojego życia miał płakać i ukryć się na końcu tunelu bez wyjścia, wysadził się w nim wraz z trójką dzieci, a po wybuchu tunel częściowo zawalił się - dodał prezydent USA. Ciało terrorysty zidentyfikowano 15 minut po jego śmierci; testy DNA potwierdziły, że w jest to szef IS.

W ocenie Trumpa Bagdadi "zginął jak pies i tchórz". Prezydent USA zasugerował, że może nakazać opublikowanie filmu z zabicia Bagdadiego, by świat dowiedział się, że szef IS nie zginął jak bohater, a swoje ostatnie momenty spędził "płacząc", "skamląc" i "krzycząc".


W swojej przemowie Trump kilkukrotnie chwalił profesjonalizm wojska Stanów Zjednoczonych. W operacji zabito i schwytano też innych dżihadystycznych bojowników. Nie zginął w niej żaden żołnierz USA. Trump śledził przebieg operacji wraz z wiceprezydentem Mikiem Pencem oraz szefem Pentagonu Markiem Esperem.  W szeroko zakrojonej militarnej misji udział brały amerykańskie okręty wojenne oraz drony.

Trump zapowiedział też dalsze ściganie bojowników IS. - Te dzikie potwory nie umkną przed swoim losem - powiedział, dodając, że współpracujący z Bagdadim "nie mieli pojęcia, w co się pakują". Zapowiedział też rozmowy telefoniczne z rodzinami amerykańskich ofiar IS.

Agencja Associated Press przyznaje, że to "znaczący sukces w polityce zagranicznej Trumpa". Szczególnie w obliczu krytyki, która spadła na niego w ostatnich tygodniach po prezydenckiej decyzji o wycofaniu z północnej Syrii amerykańskich oddziałów. Po opuszczeniu tych terenów przez wojska USA siły tureckie zaatakowały kontrolowane przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), sojuszników USA w walce przeciwko IS.

Trump zarzekał się w niedzielę, że decyzja o wycofaniu wojsk z północnej Syrii nie była spowodowana chęcią otrzymania informacji wywiadowczych o Bagdadim, którego zabicie lub śmierć zapowiadał od początku swojej kadencji i za którego głowę Amerykanie wyznaczyli nagrodę w wysokości 25 mln USD.

Podziękował też za współpracę Rosji, Syrii, Turcji, Irakowi i syryjskim Kurdom. Ci ostatni mieli dostarczyć przydatnych informacji.

Podczas operacji osiem amerykańskich śmigłowców przeleciało nad terytorium Turcji oraz strefą kontrolowaną przez Rosjan w Syrii. Rosja "traktowała nas wspaniale" - ocenił Trump. Rosjanie "nienawidzą IS tak samo jak my" - zapewnił.

Zobacz także: Wielka akcja amerykańskiego wojska w Syrii

ja


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj122 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (122)

Inne tematy w dziale Polityka