Dokładnie 30 lat mija od tragicznej śmierci najwybitniejszego polskiego himalaisty, Jerzego Kukuczki. Sportowiec nie ukończył wyprawy na południowej ścianie Lhotse. W bogatej karierze zdobył Koronę Himalajów i Karakorum jako drugi człowiek w historii.
Jerzy Kukuczka osiągnął to, co wydawało się niemożliwe - wszedł na 14 szczytów o wysokości powyżej 8 tys. metrów. Zdobywał je nowymi drogami w ekstremalnych warunkach pogodowych. Siedmiokrotnie wspiął się na najwyższe szczyty w stylu alpejskim, czyli bez zakładania obozów pośrednich.
Wyścig Kukuczki z Messnerem
Wyczyn Kukuczki zajął mu niecałe osiem lat. Reinhold Messner potrzebował dokładnie 16 lat i 4 miesięcy, by jako pierwszy osiągnąć Koronę Himalajów. Gdy Kukuczka mu dorównał w znacznie szybszym tempie, Messner wysłał depeszę do Polaka: "Nie jesteś drugi, jesteś wielki".
Od 21 stycznia 1985 r. do 10 listopada 1986 r., Jerzy Kukuczka wspiął się na sześć ośmiotysięczników - trzy zdobył po raz pierwszy zimą, a na trzech kolejnych wytyczył nowe ścieżki - w tym na najtrudniejszych szlakach na Nanga Parbat i K2. Siedem ośmiotysięczników zdobył w stylu alpejskim, na cztery wspiął się zimą, na jeden wyszedł samotnie. Dla Jerzego Kukuczki alpinizm był sposobem na życie.
W Himalajach jest jeszcze wiele problemów sportowych, które można rozwiązać.
- Nigdy nie określałem czasu, kiedy mam kończyć karierę. Nie wyobrażam sobie nagłego zerwania z górami. Góry nadal mnie bawią. Nadal pociąga mnie wyczyn sportowy, a przede wszystkim nieprzetarte szlaki. W Himalajach jest jeszcze wiele problemów sportowych, które można rozwiązać - opowiedział himalaista w jednym z wywiadów.
Kukuczka został doceniony za swoje osiągnięcia. W 1988 roku wraz z Włochem Messnerem otrzymali srebrny medal w czasie zimowych igrzysk w Calgary. Messner nie chciał jednak tej nagrody, twierdząc, że wspinaczki nie należy traktować w kategorii rywalizacji sportowej.
- W alpinizmie, jak w szachach, jest miejsce na swego rodzaju twórczość, ale i sportową rywalizację. Gdyby jej zabrakło, być może nigdy bym się nie wspinał - odpowiadał Kukuczka. Polska przeżywała euforię. Poczta wydała okolicznościowe znaczki z podobizną górskiego idola i olimpijskim medalem.
Tragedia na południowej ścianie Lhotse
Droga do sukcesów w Himalajach wiodła przez Lhotse. Na ośmiotysięcznik Kukuczka wyszedł w 1979 roku. Dziesięć lat później spadł z południowej ściany szczytu - czwartym co do wielkości, wówczas niezdobytym. Tragedia wydarzyła się na wysokości 8200 m. Pod ciężarem pękła lina asekuracyjna, a polski himalaista spadł w dwukilometrową przepaść. Kukuczce towarzyszył w wyprawie Ryszard Pawłowski.
- Jurek prowadził (...) W pewnym momencie się poślizgnął. (...) Kiedy przelatywał koło mnie, wiedziałem, że tragedia jest nieunikniona. Jedyne, co mogłem zrobić, to skulić się w sobie i czekać na szarpnięcie. Ale go nie poczułem. To był długi lot, (...), i lina musiała urwać się na skalnej krawędzi - opisywał tragedię po latach Pawłowski w książce "Ryszard Pawłowski. 40 lat w górach. Wywiad-rzeka".
Kukuczka pozostawił świat himalaizmu w żałobie. Miejsce tragedii na południowej ścianie Lhotse odwiedza często żona Kukuczki, pani Cecylia. - Dotarliśmy pod samą południową ścianę Lhotse. Bardzo wyraźnie widziałam drogę, którą Jerzy szedł po raz ostatni. Do tego miejsca szliśmy w dwie strony w sumie 17 dni, cała wyprawa, z dojazdem, trwała miesiąc, prosiłam Jerzego by nad nami czuwał - mówiła w 20. rocznicę śmierci Kukuczki.
- To dla mnie ważne, by być w dniu jego wypadku pod czortenem, na wysokości około 4800 m n.p.m. u podnóża ściany Lhotse. Chcę być jak najbliżej Jerzego: podumać, porozmyślać, porozmawiać z nim, zapytać o wiele rzeczy. To potrzebna podróż, od serca, romantyczna - tłumaczyła Cecylia Kukuczka, która nadal odwiedza Nepal. Ma 68 lat.
- Był niesamowicie zdeterminowany i miał olbrzymią sportową ambicję. Poza tym był człowiekiem bezkonfliktowym, pogodnym. Jako lider wyprawy nie narzucał swojej woli i starał się wszystko załatwić po koleżeńsku. Nie zacietrzewiał się w dyskusjach. Nie wiem, na ile na taką postawę miało wpływ to, że był człowiekiem wierzącym. Zawsze nosił krzyżyk, nie obnosił się z tym, ale jednocześnie nie chował ze swoją wiarą - wspominał przyjaciela Pawłowski.
Jurek był nade mną około 50 metrów. Widziałem, jak nabiera prędkości.
- Wydawało się, że mamy dużą szansę na pokonanie ściany. Pogoda o dziwo zrobiła się, jak na październik, dobra. Nie wiało. Rano 24 wystartowaliśmy z wysokości 8000 m i wszystko szło planowo, do momentu, gdy Jurek osunął się na skalnej, zalodzonej płycie. Byliśmy związani pojedynczą liną, a nie jak zazwyczaj podwójną, świadomi swoich sił i ryzyka. Jurek był nade mną około 50 metrów. Widziałem, jak nabiera prędkości... - Pawłowski wracał pamięcią do ostatniej wyprawy.
- Rzuciło mnie na ścianę, ale w tej samej chwili poczułem luz i już wiedziałem, że lina musiała się przerwać. Zostałem w trudnym terenie, bez możliwości kontaktu z kolegami, bo to Jurek miał telefon. Po chwili odrętwienia, gdy dotarło do mnie, co się stało, pomyślałem, że muszę sam się ratować. To była walka o życie - relacjonował.
- Jurek był uparty jak muł. Jak coś wymyślił, to musiał to zrobić, czasami nawet kosztem ryzyka. Wszyscy popełniają błędy, problem w tym, że szczęście nie dopisuje zawsze... W skale charakteryzowała go koncentracja i determinacja. Miał też potrzebę pisania historii dyscypliny. Oczywiście wspinał się dla siebie, ale ze świadomością, że chce zapisać polski alpinizm na kartach historii Himalajów, rozsławić imię kraj u - podkreślił himalaista Krzysztof Wielicki.
Dorobek Kukuczki
- Uważam, że jeżeli się podchodzi pod górę, to z jakimś celem, a tym celem jest wejść na tę górę - to było motto Krzysztofa Kukuczki. Kalendarium "zdobyczy" wybitnego polskiego himalaisty:
- 4 października 1979 - Lhotse (8516 m)
- 19 maja 1980 - Mount Everest (8850 m)
- 15 października 1981 - Makalu (8463 m)
- 30 lipca 1982 - Broad Peak (8047 m)
- 1 lipca 1983 - Gaszerbrum II (8035 m)
- 23 lipca 1983 - Gaszerbrum I (8068 m)
- 21 stycznia 1985 - Dhaulagiri (8167 m)
- 13 lutego 1985 - Czo Oju (8201 m)
- 13 lipca 1985 - Nanga Parbat (8126 m)
- 11 stycznia 1986 - Kanczendzonga (8586 m)
- 8 lipca 1986 - K2 (8611 m)
- 10 listopada 1986 - Manaslu (8156 m)
- 3 lutego 1987 - Annapurna (8091 m)
- 18 września 1987 - Sziszapangma (8013 m)
W Chukung w pobliżu południowej ściany Lhotse zamieszczono tablicę na cześć Jerzego Kukuczki. Inna znajduje się w Tatrzańskim Cmentarzu Symbolicznym pod Osterwą na Słowacji.
GW
Inne tematy w dziale Sport