Tureckie wojsko na terytorium Kurdów w Syrii. Fot. PAP/EPA/STR
Tureckie wojsko na terytorium Kurdów w Syrii. Fot. PAP/EPA/STR

Turecka ofensywa w Syrii. Na celowniku Kurdowie. Reakcje USA i UE

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 98

Co najmniej jedenaście osób, w tym ośmiu cywilów, zginęło w środę w wyniku tureckiej ofensywy przeciwko siłom kurdyjskim w północno-wschodniej Syrii przy granicy z Turcją - poinformowała organizacja Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. 

Jak sprecyzowała, dwie osoby poniosły śmierć wskutek ostrzału artyleryjskiego kurdyjskiego miasta Al-Kamiszli w północno-wschodniej Syrii na granicy z Turcją. 

Z kolei Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), których główny trzon stanowią kurdyjskie milicje Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), podały, że w wyniku tureckiej operacji zginęło pięciu cywilów i trzech bojowników SDF, a kilkadziesiąt osób zostało rannych. 

Przedstawiciel SDF przekazał Reuterowi, że SDF starły się tego dnia z siłami tureckimi wzdłuż granicy turecko-syryjskiej. Turecka armia ostrzelała miasto Kobane w północnej Syrii - napisał na Twitterze rzecznik SDF Mustafa Bali. 

Operacja rozpoczęła się od nalotów na miasto Ras al-Ain w północno-wschodniej Syrii, przy granicy z Turcją. 

W środę po południu prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan przekazał na Twitterze, że siły tureckie i ich sojusznicy w Syrii rozpoczęli planowaną operację wojskową przeciwko YPG i bojownikom dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS) w północno-wschodniej Syrii. 

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Fot. PAP/EPA/MURAT CETINMUHURDAR/TURKISH PRESIDENCY / HANDOUT

Erdogan dodał, że ofensywa pod kryptonimem „Operacja Źródło Pokoju” ma na celu wyeliminowanie - jak to ujął - „korytarza terrorystycznego” wzdłuż południowej granicy Turcji i przywrócenie pokoju w regionie. Tłumaczył, że chodzi o wyeliminowanie zagrożeń ze strony syryjskich Kurdów z YPG oraz bojowników z IS i ułatwienie powrotu do kraju syryjskich uchodźców, przebywających obecnie w Turcji, po utworzeniu „bezpiecznej strefy” w tym rejonie. 

Ankara uważa YPG za organizację terrorystyczną będącą przedłużeniem zdelegalizowanej w Turcji separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). YPG jednocześnie stanowią główny trzon wspieranych przez USA Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które odegrały decydującą rolę w pokonaniu IS w Syrii i kontrolują obecnie większość północnych terenów w tym kraju.

Syria oświadczyła, że jest zdecydowana stawić czoło agresji tureckiej wszelkimi uzasadnionymi środkami. 

Reakcja Donalda Trumpa 

Prezydent USA Donald Trump wydał w środę oświadczenie, w którym napisał, że atak Turcji na Syrię to „zły pomysł”, którego USA nie popierają i wezwał Ankarę do chronienia mniejszości religijnych w Syrii. 

„Stany Zjednoczone nie popierają tego ataku i dały Turcji jasno do zrozumienia, że ta operacja to zły pomysł. (...) Turcja zobowiązała się do chronienia ludności cywilnej, chronienia mniejszości religijnych, włącznie z chrześcijanami, oraz że nie dopuści do kryzysu humanitarnego” - napisał Trump, zapewniając, że Waszyngton rozliczy Ankarę z tych obietnic. 

Kilka godzin wcześniej prezydent napisał na Twitterze, że „WEJŚCIE NA BLISKI WSCHÓD JEST NAJGORSZĄ DECYZJĄ PODJĘTĄ W HISTORII NASZEGO KRAJU!”. Bronił tez swojej decyzji o wycofaniu amerykańskich oddziałów z północno-wschodniej Syrii. 

Trumpa skrytykowano za porzucenie bojowników YPG, którzy byli najważniejszym sojusznikiem USA w walce z Państwem Islamskim (IS). To właśnie kurdyjskie milicje są przede wszystkim celem ofensywy tureckich wojsk.

Zdaniem ekspertów największym niebezpieczeństwem związanym z ofensywą turecką jest powrót dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS), tymczasem Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), w skład których wchodzi YPG, poinformowały, że w związku z turecką ofensywą wstrzymały operacje wojskowe wymierzone w IS. „SDF przerwały operacje anty-IS ponieważ nie można prowadzić żadnych operacji, gdy jest się zagrożonym przez dużą armię na własnej, północnej granicy” - poinformował przedstawiciel kurdyjskich milicji.  

Reakcja Unii Europejskiej 

Unia Europejska wezwała w środę wieczorem Turcję do zaprzestania interwencji wojskowej w Syrii. „Trwałego rozwiązania konfliktu w Syrii nie można osiągnąć w sposób wojskowy” - napisała w imieniu UE w wydanym oświadczeniu szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. 

UE uważa, ze interwencja doprowadzi do zwiększenia cierpienia ludności cywilnej i spowoduje, że będzie ona musiała uciekać z objętych konfliktem obszarów. W oświadczeniu podkreślono, że „perspektywy procesu politycznego pod przewodnictwem ONZ w celu osiągnięcia pokoju w Syrii będą trudniejsze”. 

Według UE operacja Turcji w północno-wschodniej Syrii zagraża postępowi osiągniętemu przez globalną koalicją, której Ankara jest członkiem, w walce z dżihadystycznym Państwem Islamskim (IS). 

Mogherini wskazała w oświadczeniu, że działania zbrojne Turcji będą zagrożeniem dla bezpieczeństwa lokalnych partnerów tej koalicji i tworzą ryzyko przedłużającej się niestabilności w północno-wschodniej Syrii, „zapewniając podatny grunt dla odrodzenia Państwa Islamskiego, które pozostaje znaczącym zagrożeniem dla bezpieczeństwa regionalnego, międzynarodowego i europejskiego”. 

Zdaniem państw członkowskich jest mało prawdopodobne, aby tzw. strefa bezpieczeństwa w północno-wschodniej Syrii, jak przewiduje Turcja, spełniała międzynarodowe kryteria powrotu uchodźców, określone przez Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR). 

„UE podtrzymuje swoje stanowisko, że uchodźcy i uchodźcy wewnętrzni powracający do miejsc swojego pochodzenia muszą być bezpieczni, muszą to robić dobrowolnie i z zachowaniem godności, gdy pozwalają na to warunki. Wszelkie próby zmian demograficznych byłyby nie do przyjęcia. UE nie zapewni stabilizacji ani pomocy rozwojowej w obszarach, w których prawa lokalnych społeczności są ignorowane” - czytamy w oświadczeniu. 

Mogherini podkreśliła, że zarówno UE, jak i Turcją dążą do położenia kresu przemocy, do zwalczania terroryzmu oraz promowania stabilności w Syrii i całym regionie. „Turcja jest kluczowym partnerem Unii Europejskiej i niezwykle ważnym podmiotem w kryzysie syryjskim i regionie, a Unia docenia Turcję za jej ważną rolę jako kraju przyjmującego syryjskich uchodźców. Kwestie dotyczące bezpieczeństwa Turcji powinny być rozwiązywane za pomocą środków politycznych i dyplomatycznych, a nie działań wojskowych, zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym. UE nadal wzywa wszystkie strony do zapewnienia ochrony ludności cywilnej oraz nieograniczonego, bezpiecznego i trwałego dostępu do pomocy humanitarnej w całej Syrii” - zaapelowano. 

Unia Europejska podkreśla, że pozostaje zaangażowana w jedność, suwerenność i integralność terytorialną państwa syryjskiego. 

KW 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj98 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (98)

Inne tematy w dziale Polityka