Przedwyborcza debata w TVP, w której uczestniczyli politycy komitetów wyborczych PiS, KO, SLD, PSL oraz Konfederacji, zostanie zapamiętana z powodu paragonu, który pokazał Borys Budka. Polityk PO chciał udowodnić, że za rządów PiS leki dla dzieci po przeszczepie są bardzo drogie, tymczasem okazało się, że lek Valcyte jest refundowany i kosztuje zaledwie 3,20 zł.
"Oto paragon hańby tego rządu. Ponad 2000 zł dla dziecka po przeszczepie, które rodzice muszą wydać tylko dlatego, że ten rząd zamiast dofinansować służbę zdrowia woli wydawać na nagrody dla swoich ministrów" - napisał Budka na Twitterze, przedstawiając zdjęcie paragonu na lek Valcyte.
Podczas telewizyjnej debaty Budka przekonywał, że przez ostatnie cztery lata doszło do gwałtownego pogorszenia sytuacji w służbie zdrowia. Podkreślił, że "strumień pieniędzy, który w tej chwili przez tę władzę jest marnowany m.in. na propagandę, na wynagrodzenia, na nagrody dla ministrów, powinien być kierowany dla osób potrzebujących". Jako dowód marnotrawstwa pieniędzy pokazał w powiększeniu paragon na lek dla dzieci po przeszczepie.
Okazało się, że lek ten jest refundowany. Zareagował natychmiast minister zdrowia Łukasz Szumowski, domagając się przeprosin od polityka PO za wprowadzanie ludzi w błąd.
"Panie Pośle Budka, może Pan nie zorientował się, ale lek, o którym Pan mówił jest objęty refundacją i dla dzieci kosztuje 3,20. Zdrowie jest zbyt poważnym tematem, żeby wprowadzać Polaków w błąd. Czekamy na przeprosiny... " - napisał na Twitterze minister.
"Skąd taki paragon - nie mam pojęcia. Lek jest refundowany, jest na receptę, nie mam wątpliwości. W Polsce obowiązuje ustawa refundacyjna, a jeżeli lek jest na ryczałt, to niemożliwe, żeby ktoś płacił takie kwoty" - dodał Szumowski.
"W 2015 r. ten lek kosztował 3,20. Gdy PiS doszedł do władzy, gwałtownie podrożał do ponad 1000 złotych. Szef komisji zdrowia Bartosz Arłukowicz wielokrotnie prosił ministra zdrowia o interwencję. Przez ponad 3 lata nie zrobiono nic. Dopiero 1.09. trafił na listę leków refundowanych” – odpowiedział Borys Budka. „Ten paragon jest dostępny od rana w mediach. Jest wczorajsza data. Nazwa leku. I jego cena. Jeśli rzeczywiście jest refundowany, pytanie jak działa Państwo PiS?" – dodał.
Prawdopodobnie paragon z 30 września, który zaprezentował Borys Budka, pochodził z recepty dla osoby dorosłej, a nie dla dziecka, jak powiedział na antenie TVP Info polityk Platformy, stąd nieporozumienie.
Po debacie pojawiły się komentarze, że wszystkie wypowiedzi Borysa Budki przyćmiła jego wpadka z paragonem. Koalicja Obywatelska broni słuszności tez Borysa Budki.
W środę Borys Budka przekonywał, że recepta jest prawdziwa. - Paragon jest autentyczny, ma datę wystawienia, wyraźnie wskazuje na to, że jest to odpłatność 100 proc., bo ten lek nie jest refundowany dla wszystkich – dodał. Wyjaśnił, że paragon otrzymał za pośrednictwem mediów społecznościowych. - Podesłał nam go któryś z pacjentów. To autentyczna apteka, autentyczny paragon – powiedział.
Lek trafił do 4-letniego Szymona, który przeszedł rodzinny przeszczep wątroby. Dziecko nie załapało się na refundację, ponieważ czeka na specjalistyczne badania, które przejdzie dopiero pod koniec października, a bez nich nie dostanie ulgi na lek. Jego mama prowadzi na ten cel zbiórkę pieniędzy poprzez portal pomagam.pl.
- Jeżeli ktoś twierdzi, że ten paragon jest nieprawdziwy, niech pozwie mnie do sądu. To jest paragon wstydu, bo ten lek przez ok. trzy lata rządów PiS kosztował ok tysiąca złotych. W 2015 r. gdy PO oddawała władzę lek kosztował 3,20 zł później cena doszła do ok. 1 tys. zł – powiedział Budka podczas konferencji prasowej w Gliwicach.
Dodał, że "to jest paragon wstydu, który pokazuje, że w czasach, kiedy ministrowie rządu PiS otrzymywali horrendalne nagrody, ludzie, rodzice musieli płacić za ten lek ok. tysiąca złotych". Budka powiedział, że "dziwnym trafem dopiero we wrześniu na finiszu kampanii wyborczej udaje się zrefundować ten lek, ale nie dla wszystkich".
Lek jest obecnie refundowany tylko przy określonych zakażeniach, tylko dla części pacjentów, do 100 dni, a w niektórych przypadkach do 200 dni.
ja
Inne tematy w dziale Polityka