PiS w nadchodzącej kadencji zamierza wprowadzić 17. województwo, które obejmie miasto Warszawę. Jarosław Kaczyński w Siedlcach zwrócił uwagę na nierówność dochodów na osobę w stolicy i dalej w głąb Mazowsza.
- My chcemy, żeby te ziemie się rozwijały, my jesteśmy za polityką zrównoważonego rozwoju i to nie tylko w słowach, ale także w czynach. Robiliśmy to już w czasie naszych poprzednich - powiedział prezes PiS, który odwiedził Siedlce. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, stosunek rządu PO-PSL do okręgu siedlecko-ostrołęckiego był "swego rodzaju aferą".
Szef partii rządzącej zapowiedział podział województwa mazowieckiego na województwo, które obejmie Warszawę oraz mazowieckie. Według Kaczyńskiego, taki podział będzie uczciwy w obliczu "trudnego problemu województwa mazowieckiego, które z punktu widzenia przeciętnych dochodów jako całość jest bardzo wysoko ze względu na bardzo wysokie dochody w Warszawie" - tłumaczył prezes PiS.
- My tę sprawę będziemy chcieli załatwić, bo to nawet mimo pewnych posunięć w odniesieniu do Unii Europejskiej, bo takie posunięcia zostały rzeczywiście podjęte, jest za mało. Po prostu trzeba będzie to zrobić w ten sposób, że będzie województwo Warszawa i okolice i województwo mazowieckie. To jedyne rozwiązanie problemu - ocenił Kaczyński.
Lider Zjednoczonej Prawicy w swoim wystąpieniu zwracał się do mieszkańców wsi. W przekonaniu Kaczyńskiego, różnice między bogactwem miast a obszarów wiejskich są coraz mniejsze. - My nie chcemy, żeby Polska stała się, jak bardzo wiele krajów na Zachodzie, terenem gospodarki wielkoobszarowej, musimy tego uniknąć - mówił. - Wieś w gospodarce wielkoobszarowej nie będzie się rozwijać, ale będzie się zwijać. A nam zależy na rozwoju - argumentował lider PiS.
Kaczyński wymienił również wysiłki rządu w celu poprawy sytuacji materialnej na wsiach. Jako przykłady podał ustawę o ochrony ziemi, dopłaty do paliwa rolniczego, 500 plus, które na obszarach wiejskich ma ogromne znaczenie z powodu rodzin wielodzietnych, aż w końcu transfery socjalne dla rolników.
- My chcemy realnie równych praw dla wszystkich obywateli. My chcemy Polski dobrobytu, ale to ma być dobrobyt dla wszystkich, przynajmniej dla wszystkich, którzy chcą pracować, a nie tylko dla wybranych. (...) Łącznie biorąc, to są w ciągu każdego roku już dziesiątki miliardów złotych. I to poprawia sytuację polskiej wsi, zmniejsza różnicę między tym, co jest przeciętnym dochodem na głowę w gospodarstwie domowym na wsi, a tym, co w mieście - zaznaczył Kaczyński.
Prezes PiS odniósł się również do głośnego tekstu "Gazety Wyborczej", która sugerowała, jakoby polityk korespondował i znał "Małą Emi" - internautkę, która prowadziła oszczerczą kampanię w sieci przeciwko sędziom. Kaczyński stwierdził, iż wykonywał jedynie swoje obowiązki poselskie, tymczasem media wyolbrzymiły tę sprawę do wielkiej afery.
- Wykonując swoje obowiązki poselskie, nie mając zielonego pojęcia czego to wszystko dotyczy, odpisałem pewnej pani, która następnie okazała się hejterką. Ja na takie listy odpisuję dziesiątki razy dziennie, nawet z tego próbują zrobić aferę - komentował Kaczyński reakcję mediów.
- Ja się nie obawiam, ale chciałbym, żeby państwo sobie uświadomili, na czym to polega. To już nie robienie z igły widły, bo nawet igły tu nie ma, ale robi się aferę za to, że wykonuję obowiązki poselskie. A o wielkich aferach i miliardach zupełnie się nie mówi - podkreślił Kaczyński.
GW
Inne tematy w dziale Polityka