Rządowa oferta pomocy przy awarii oczyszczalni ścieków „Czajka” nie spotkała się z żadnym odzewem ze strony stołecznych władz i wodociągów - podkreślił w czwartek minister środowiska Henryk Kowalczyk. Jego zdaniem możliwa jest w tej sytuacji np. próba zamontowania rurociągu zastępczego.
O awarii układu przesyłowego ścieków, władze Warszawy mieszkańców powiadomiły w środę. We wtorek rano doszło do awarii jednego z kolektorów przesyłającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni „Czajka”. Nieczystości wówczas skierowano do drugiego z kolektorów, który jednak w środę przestał funkcjonować. Wskutek awarii zarząd MPWiK podjął decyzję o kontrolowanym zrzucie nieczystości do Wisły - do rzeki trafia 3 tys. litrów nieczystości na sekundę.
Polecamy: Śledztwo ws. awarii w oczyszczalni "Czajka". Ścieki z Warszawy płyną do Płocka
Kowalczyk przyznał w TVP Info, że przeraziła go podawana przez MPWiK informacja, według której awaria może potrwać nawet kilka tygodni. Jak zaznaczył, resort zadeklarował wszechstronną pomoc. – Jak na razie nikt tej pomocy nie oczekuje od nas – dodał.
Jego zdaniem, aby uniknąć kilkutygodniowego spustu ścieków do Wisły, można pomyśleć o innych rozwiązaniach. – Coś trzeba robić. Nie widzę pomysłu żadnego. Nasza oferta też nie spotyka się z żadnym odzewem – powiedział.
Jak zaznaczył, służby rządowe oczekują wpuszczenia na teren. – Są Wody Polskie, które mają specjalistyczny sprzęt i mogą wspomóc – podkreślił. – Dostępu siłowego robić nie możemy – dodał. Wyjaśnił jednocześnie, że o pomoc musi wnioskować właściciel, w tym wypadku MPWiK.
Czytaj: Katastrofa ekologiczna w Warszawie. Do Wisły wpływają nieoczyszczone ścieki
– Z mojego doświadczenia wiem, że nawet można próbować - jeśli awaria jest bardzo poważna i będzie wymagała kilku tygodniu naprawy - zamontować zastępczy rurociąg tłoczny. To nie jest coś, co jest niemożliwe – wskazał Kowalczyk. Według niego, ta pomoc jest ważna. Dodał, że chciałby, aby Warszawa zdecydowała się jednak na zwrócenie się o pomoc w naprawie.
W środę minister przekazał, że stołeczna spółka wodociągowa przesłała informację o awarii do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska przed południem. – Utrzymywanie w tajemnicy tego typu awarii jest wielką nieodpowiedzialnością. Tyle godzin, a właściwie ponad dobę czasu można by było wiele rzeczy wspomóc – podkreślił. Jego zdaniem sytuacja ta stwarza ogromne zagrożenie pod względem ekologicznym.
Zarzuty odpierają władze stolicy, według których mówienie o „zatajaniu” czegoś przez ratusz jest kłamstwem. W ocenie ratusza do sytuacji kryzysowej, o której należy powiadamiać odpowiednie służby, nie doszło we wtorek, lecz w środę - w chwili rozpoczęcia zrzutu nieczystości.
Prezes MPWiK Renata Tomusiak tłumaczyła, że układ przesyłowy do „Czajki” jest zbudowany z myślą o zabezpieczeniu ewentualnych zdarzeń awaryjnych, więc we wtorek - po awarii jednego kolektora - ścieki zostały przekierowanego do drugiego. Następnego dnia z kolei - jak zapewniała - po awarii kolejnego z rurociągów, zgodnie z przepisami MPWiK informował służby.
Zakład „Czajka” oczyszcza ścieki z prawobrzeżnych dzielnic Warszawy i okolicznych gmin, a od 2012 roku także te z centralnej i północnej części Warszawy lewobrzeżnej. Awarii uległy tylko kolektory przesyłające nieczystości z dzielnic na lewym brzegu Wisły. Zrzut ścieków, przeprowadzany z dawnego kanału ściekowego przy moście im. Marii Skłodowskiej Curie, dotyczy Bielan, Bemowa, Żoliborza, Woli, Śródmieścia, Ochoty, Włoch oraz części Mokotowa.
Płock przygotowuje się na falę ścieków
W sytuacji kryzysowej, jaka ma miejsce w Warszawie, podjęliśmy pewne działania - zapewnił w czwartek na konferencji prezydent Płocka Andrzej Nowakowski.
Dodał, że sytuacja jest stabilna. – Jest cały czas monitorowana przez wodociągi płockie przy współpracy ze wszystkimi odpowiedzialnymi służbami – przekazał Nowakowski.
Mówił też, że w środę w godzinach popołudniowych dzwonił do niego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, informując o sytuacji kryzysowej w stolicy. – Niezwłocznie poinformowałem zarząd wodociągów o tej sytuacji, a następnie zdecydowałem o zwołaniu miejskiego zespołu zarządzania kryzysowego, który odbył się w godzinach popołudniowych – zapewnił prezydent Płocka.
Podkreślił, że po przedstawieniu na zespole kryzysowym sytuacji przez prezesa wodociągów płockich, podjęto działania i woda jest monitorowana i badana „zarówno jeżeli chodzi o wodę surową, czyli tę, która wpływa do wodociągów, jak i tę, która później po uzdatnianiu jest przesyłana do mieszkańców Płocka” - zaznaczył Nowakowski.
KW
Inne tematy w dziale Polityka